Reklama

KOSMONAUTYKA

Astronautyczne kandydatury do ESA - rekord w skali Europy. Jak wypadła Polska?

Francuski astronauta Thomas Pesquet (z korpusu załóg ESA) podczas spaceru kosmicznego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot. ESA/NASA-Shane Kimbrough [esa.int]
Francuski astronauta Thomas Pesquet (z korpusu załóg ESA) podczas spaceru kosmicznego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot. ESA/NASA-Shane Kimbrough [esa.int]

Ponad 22 tysiące zgłoszeń, z czego 549 z Polski - takie wstępne wyliczenia przedstawiła Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) w podsumowaniu zakończonego w czerwcu br. otwartego naboru kandydatów do agencyjnego korpusu astronautycznego. Trwająca ponad dwa miesiące procedura była pierwszą taką okazją w Europie od blisko 13 lat, otwierającą dodatkowo możliwość uczestnictwa obywatelom wielu nowych państw członkowskich oraz stowarzyszonych, które od tamtego czasu zdążyły przyłączyć się do ESA - w tym gronie od 2012 roku jest też Polska.

Na okoliczność zakończenia otwartej fazy nowej rekrutacji astronautycznej, która przebiegała od 31 marca do 18 czerwca br., Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała wstępne podsumowanie obejmujące garść zebranych statystyk. Zgodnie z nimi, na ogłoszenie odpowiedziało 22 589 kandydatów, w tym 5 419 kobiet. Względem poprzedniego naboru w 2008 roku, to prawie trzykrotny wzrost - wówczas zgłosiło się 8 413 kandydatów. Przy tym należy pamiętać, że członkostwo w ESA dotyczyło wówczas nieco mniejszej liczby państw - od tamtego czasu dołączyło 5 nowych członków oraz kilku partnerów stowarzyszonych (w tym Litwa, która sformalizowała swoją współpracę z ESA na krótko przed końcem astronautycznego naboru).

Zgłoszenia pochodziły ze wszystkich państw członkowskich ESA, z czego najwięcej z Francji (7137 kandydatów, na każdy milion obywateli było zatem ok. 106 wniosków), potem z Niemiec (3700, na każdy milion obywateli - ok. 44 wnioski) i Wielkiej Brytanii (1979, na milion obywateli - ok. 29 wniosków). Najmniej z kolei wniosków wpłynęło z Estonii, bo tylko 57. Zgłoszenia wysłała również wspomniana Litwa (80 chętnych), jako kraj będący na ścieżce do bycia pełnoprawnym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Polska natomiast uplasowała się w połowie stawki. Z naszego kraju wysłano 549 wniosków, z czego 421 było od mężczyzn, a 128 od kobiet. To oznacza, że na każdy milion rodaków astronautami chce zostać około 14 osób.

Jako ciekawostkę można podać, że największy odsetek zgłoszeń kobiet zanotowała Estonia (38,6%), najniższy zaś - Norwegia (tylko 17,6% zgłoszeń pochodziło od uczestniczek naboru z tej części Europy).

image
Reklama – z oferty Sklepu Defence24.pl

ESA zachęcała do udziału w naborze również osoby niepełnosprawne, posługując się tutaj kategorią „parastronauty”. Tym sposobem, w gronie kandydatów znalazło się łącznie 257 osób z takim orzeczeniem, z czego najwięcej kandyduje z Francji (67 osób), Niemiec (32), Włoch (31), Hiszpanii i Holandii (po 13). Z Polski swoich sił próbuje 12 osób z obniżoną sprawnością ruchową, w tym 8 mężczyzn i 4 kobiety.

O rekrutacji do korpusu astronautów nie można powiedzieć, że jest to banalny proces. Kandydaci muszą posiadać odpowiednio wysoką wiedzę z zakresu nauk ścisłych lub medycznych bądź posiadać przeszkolenie lotnicze. Pomimo relatywnie dużych wymagań, ESA stara się wyrównywać kobiecy parytet, gdyż obecnie jedynie 16 proc. astronautów jest płci żeńskiej. Dodatkowo w przyszłym korpusie astronautów Europejska Agencja Kosmiczna chce mieć osobę z niepełnosprawnością kończyn lub o wzroście poniżej 1,3 m.

Spośród 549 polskich kandydatów, swoje zgłoszenie wysłał m.in. ppłk mgr inż. Bartłomiej Harkot, dawniej pilot śmigłowców bojowych Mi-24, weteran X zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Był i jest również zaangażowany w realizację zadań związanych z domeną kosmiczną na stanowiskach w państwowych (m.in. w Inspektoracie Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych - I3TO oraz w Departamencie Innowacji Ministerstwa Obrony Narodowej), a także jako delegat do międzynarodowych instytucji.

O finalnym wyniku dalszych sześciu faz zamkniętej rekrutacji i skierowaniu wybranych osób na specjalistyczne szkolenia dowiemy się pod koniec 2022 roku. Miejsc do obsadzenia jest relatywnie niewiele – od czterech do sześciu w ramach zawodowej grupy astronautów (carrier astronauts) oraz do dwudziestu kandydatów do grupy rezerwowej (reserve astronauts). Rezerwa miałaby się uaktywnić przy zapotrzebowaniu na dodatkowych uczestników bardziej rutynowych misji, na przykład tych podtrzymujących stałą obecność na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy związanych z kontraktami na dodatkowe loty suborbitalne. 

Z polskiej perspektywy nadal aktualne pozostaje pytanie, kiedy doczekamy się następcy jedynego jak dotąd kosmonauty z naszego kraju, gen. (wówczas mjr.) Mirosława Hermaszewskiego. Aktualny nabór ESA jest ku temu najlepszą od lat okazją, choć warto mieć na uwadze, które państwa członkowskie finansują w największym stopniu tę działalność agencji ze swoich składek.

Reklama

Komentarze

    Reklama