Reklama

BEZPIECZEŃSTWO

Francuskie media: Europa nie liczy się w "nowych gwiezdnych wojnach"

Fot. US Space Command/Lewis Carlyle [spacecom.mil]
Fot. US Space Command/Lewis Carlyle [spacecom.mil]

Coraz większy rozgłos we Francji zyskują komentarze medialne sugerujące wyraźne zaostrzanie się rywalizacji USA i Chin w kosmosie, słabnącą pozycję Rosji na tym tle oraz wręcz niewidoczną rolę Europy w konkurencji międzynarodowej o pozycję w przestrzeni pozaziemskiej. W jednej z takich opinii komentator dziennika „Le Figaro” przyrównał Europę do mało znaczącego statysty na arenie kosmicznego wyścigu.

Jak podkreśla się w najnowszych francuskich komentarzach na temat deklarowanego nowego rozdziału międzynarodowej aktywności w sferze pozaziemskiej, przestrzeń kosmiczna odgrywa coraz większą rolę w telekomunikacji i cyfryzacji, stając się strategicznym obszarem współzawodnictwa - także militarnego. Jego głównymi aktorami mają być obecnie przede wszystkim Chiny i Stany Zjednoczone, choć podkreśla się, że zmianę "klimatu" dostrzegają także inne państwa, w tym Francja, która w odpowiedzi na nią stworzyła własne dowództwo wojsk kosmicznych.

Portal Slate.fr zwraca w tym kontekście uwagę, jak wielkie znaczenie dla USA miała podczas zimnej wojny walka o pierwszeństwo w dotarciu na Księżyc. "Obecnie ożywione współzawodnictwo w przestrzeni kosmicznej jest nieodłączną częścią nowej zimnej wojny między Waszyngtonem a Pekinem" – wskazuje internetowy serwis. Umieszcza w tym kontekście jednak także najnowsze amerykańskie sukcesy w eksploracji Marsa (z użyciem łazika Perseverance i drona Ingenuity).

Dalej zwraca się także uwagę, że w celu przygotowania ekspedycji na Marsa, USA zamierzają do 2030 roku znów wysyłać ludzi na Księżyc. Chiny natomiast z "porażającą prędkością kontynuują 'długi marsz' w przestrzeń kosmiczną. W tym samym czasie, co Amerykanie, zamierzają wysłać na Księżyc tajkonautów i wygrać wyścig na Marsa" – pisze z kolei portal Vulgariscience.

"To podbój kosmosu, obok sztucznej inteligencji, zadecyduje o wyniku konfrontacji między Waszyngtonem a Pekinem w XXI wieku" - wskazuje natomiast w poniedziałek 24 maja br. na łamach dziennika "Le Figaro" publicysta ekonomiczny Nicolas Baverez. "Kosmos okazuje się być podporą krytycznej infrastruktury zinformatyzowanej gospodarki i odgrywa zasadniczą rolę we współzawodnictwie państw i kontynentów. W epoce danych i sztucznej inteligencji konstelacje satelitów będą miały zasadnicze znaczenie dla komunikacji – od 5G, poprzez Internet Rzeczy, po autonomiczne pojazdy, statki i samoloty. Kosmos będzie w XXI wieku tym, czym było morze w wieku XIX: kto będzie nad nim panował, rządzić będzie Ziemią" – twierdzi komentator.

W marcu przy okazji historycznie pierwszych manewrów operacyjnych nowego francuskiego dowództwa wojsk kosmicznych, przedstawiciele władz wysoko oceniali jego przygotowanie. Jak informował tygodnik "Le Point", Francja zdecydowała, że będzie wręcz uzbrajać swoje satelity, aby odeprzeć "nieprzyjazną aktywność" innych instrumentów orbitalnych, za której przykład uznano zachowanie rosyjskiego satelity Olimp-K w 2018 roku. Według tygodnika był to jedyny incydent, o którym Francja oficjalnie poinformowała, ale "co roku dochodzi do dziesiątków innych, wykrywanych przez system GeoTracker europejskiego konsorcjum ArianeGroup oraz przez potężne radary kosmiczne francuskich sił zbrojnych, które wciąż aktualizują katalog obiektów na orbicie" - zastrzegł.

Baverez nie podziela przy tym zadowolenia z zadeklarowanego sukcesu francuskich ćwiczeń satelitarnych, gdyż - jak twierdzi - wyścig kosmiczny został już zdominowany przez USA i Chiny, podczas gdy do niedawna imponująca swoim potencjałem kosmicznym Rosja znacząco straciła na pierwotnym znaczeniu. Przy tym, Europa plasuje się jego zdaniem na tym tle jeszcze niżej, pełniąc w całej tej hierarchii dążeń rolę zaledwie statysty. Jak podkreślono w komentarzu, to wysoce niekorzystne uwarunkowanie, zwłaszcza w dobie wzrostu znaczenia cywilizacyjnego i obronnego sfery pozaziemskiej. "Przestrzeń kosmiczna jest jednym z kluczy do autonomii strategicznej Francji i Europy, zarówno na polu technologicznym, jak i militarnym" - wskazał tutaj komentator "Le Figaro".

Opracowanie: PAP/S24


image
Z oferty Sklepu Defence24.pl

 

Reklama

Komentarze

    Reklama