Reklama

KOSMONAUTYKA

Szef rosyjskiej RKK Energia podważa plany Elona Muska

Władimir Solntsew, dyrektor generalny RKK Energia. Fot. RKK Energia
Władimir Solntsew, dyrektor generalny RKK Energia. Fot. RKK Energia

Rosyjska agencja TASS przeprowadziła niedawno wywiad z Dyrektorem Generalnym RKK Energia Władimirem Solntsewem. Rozmowa obracała się głównie wokół powrotu Rosjan do zabierania kosmicznych turystów na ISS i przyszłości Sojuzów w kontekście prac nad statkami Federacja. Jedno z pytań dotyczyło stanowiska w sprawie planów Elona Muska dotyczących wysłania w przyszłym roku kosmicznych turystów wokół Księżyca i z powrotem. Solntsew wyjaśnił, dlaczego wątpi w powodzenie takiego przedsięwzięcia pod egidą SpaceX w zaproponowanym przez Muska terminie.

Elon Musk pod koniec lutego przedstawił plan wysłania na pokładzie kapsuły Dragon 2 pary kosmicznych turystów na wyprawę wokół Księżyca. Misja miałaby się odbyć na koniec 2018 r. z okazji 50. rocznicy lotu Apollo 8 na podobnej trasie. Dzień po tym ogłoszeniu firma oficjalnie przesunęła debiut kapsuły marsjańskiej Red Dragon.

W odpowiedzi na pytanie dziennikarza TASS Solntsew wyraził duże wątpliwości co do zamierzeń koncernu SpaceX:

„Jak firma postrzega plany Elona Muska, by wysłać w podróż dookoła Księżyca statek z turystami na pokładzie? RKK Energia od wielu lat wychodziła z podobnymi propozycjami. Nie obawiacie się, że Musk zrealizuje ten projekt przed wami? Popyt na takie misje jest ograniczony, więc czy jacyś potencjalni klienci, którzy okazali zainteresowanie projektem RKK Energia, przeszli już do Muska?

(...) Biorąc pod uwagę kondycję firmy Elona Muska, byłoby trudno przeprowadzić [SpaceX] taką misję w roku 2018 – czy nawet w 2020. Nikt nie widział jeszcze projektów technicznych. Nie ma rakiety nośnej, nie ma pojazdu."

Solntsew stwierdził, że potencjalni klienci będą raczej skłonni zaufać rosyjskiej firmie, która przeprowadziła już 141 lotów załogowych zakończonych sukcesem, niż amerykańskiemu przedsiębiorstwu SpaceX. Ten drugi podmiot nie dysponuje jeszcze, zdaniem prezesa RKK, odpowiednimi pojazdami, by porywać się na ambitną misję księżycową.

Załogowy Dragon zaprojektowany z myślą o misjach na ISS oraz Falcon 9 dalekie są od pojazdu kosmicznego i rakiety wymaganych do przeprowadzenia lotu księżycowego. [SpaceX] potrzebuje pojazdu certyfikowanego do lotów załogowych od 5 do 10 razy większego od latających obecnie (…) oraz górnego stopnia, który umożliwi przyśpieszenie tego pojazdu w stronę Księżyca – i tak dalej. Wszystko to wymaga czasu i pieniędzy. RKK Energia wciąż ma w tym układzie przewagę. Zobaczymy, jak będzie.

Władimir Solntsew, dyrektor generalny RKK Energia

W tym samym wywiadzie mowa jest o tym, że RKK Energia wznowi loty komercyjne na ISS. Odbywały się one w latach 2001-2009 i zostały zawieszone z uwagi na wycofanie ze służby amerykańskiej floty wahadłowców. Miejsca w Sojuzach są od tego czasu niezbędne do normalnego funkcjonowania stacji. „Bezpieczeństwo ISS wymaga, by na pokładzie Sojuza leciał do najmniej jeden astronauta zdolny serwisować amerykański segment stacji. Na pokładzie Dragona lub Starlinera powinien więc lecieć co najmniej jeden rosyjski kosmonauta. Niestety nie podpisano dotąd żadnego porozumienia w tej sprawie”, mówi Solntsew.

Rosjanin spodziewa się również, że NASA zdecyduje się wykupić pozostałe na 2019 r. miejsca w Sojuzach z uwagi na opóźnienia w projektach kapsuł załogowych z sektora prywatnego. RKK Energia w ramach ugody z Boeingiem zaoferowała koncernowi pięć miejsc, z czego NASA odkupiła już dwa i wciąż może zdecydować się za zakup trzech kolejnych. Rosjanie prowadzą równolegle rozmowy z potencjalnymi klientami, więc gdyby nawet amerykańska agencja nie skorzystała z tej możliwości, to przewidują, że chętni na lot na stację się znajdą.

Gdyby Amerykanom udało się już wówczas uniezależnić od rosyjskich pojazdów – w co Solntsew wątpi – RKK Energia planuje utrzymać cztery loty Sojuzów rocznie. Kontrakty rządowe obligują firmę do dwóch startów. Dwa pozostałe mają mieć charakter komercyjny. Rosjanie korzystają teraz ze skróconej procedury synchronizacji i dokowania startującej kapsuły ze stacją, która trwa sześć godzin zamiast dwóch dni. Trwają też próby dalszego skrócenia tego manewru, by dodatkowo uatrakcyjnić ofertę lotów komercyjnych.

Kapsuły Sojuz pozostaną w użyciu do zakończenia programu ISS, które obecnie zaplanowane jest na rok 2024. Wtedy też do służby mają – według zapowiedzi Solntsewa – wejść długo oczekiwane statki Federacja. Zakładając, że zapadnie decyzja co do tego, jaka rakieta nośna będzie je wynosić. Z wywiadu wynika bowiem, iż wciąż jest to kwestia otwarta.

Czytaj też: Rzecznik Kremla: Roskosmos może konkurować ze SpaceX

Katarzyna Stróż

Reklama

Komentarze

    Reklama