Reklama

Dla Space24.pl wypowiadają się Tomasz Kubiak, Damian Wroński i Mateusz Kujawiński ze zwycięskiej drużyny Raptors Team (Politechnika Łódzka).

Paweł Ziemnicki: Który to Wasz start w European Rover Challenge?

Raptors Team: Drugi. Początki mieliśmy ciężkie i niestety nie udało nam się wystartować w pierwszej edycji zawodów w 2014 r. Natomiast rok temu zajęliśmy trzynaste miejsce. Później ciężko pracowaliśmy i w rezultacie podczas tegorocznej edycji amerykańskich University Rover Challenge zajęliśmy piąte miejsce. Potem mięliśmy krótki okres przygotowawczy i, jak się okazało, tutaj jesteśmy najlepsi.

Co było dla Was najtrudniejsze?

Zgranie wszystkiego, żeby zaczęło razem działać. Bardzo prosto jest uruchomić jeden podzespół jednak bardzo ciężko jest uruchomić całego robota, żeby wszystko ze sobą współpracowało, słuchało się nas, żeby zasilania wystarczyło na odpowiednio długi czas, żeby napędy były wystarczająco mocne. To trudne zadanie i większość czasu poświęciliśmy właśnie na ten element.

Jakie zadanie podczas zawodów było dla Was szczególnie trudne?

Wydawało nam się, że najtrudniejsze będzie zadanie nawigacyjne, gdyż nie mieliśmy sprzężenia zwrotnego z systemu nawigacyjnego naszego robota. Było to na pewno dużym problemem, jednak, jak się okazało, nasz algorytm orientacji oparty o odometrię i IMU, które jest zainstalowane w robocie, pozwoliły nam wykonać to zadanie bardzo dobrze.

Raptors
Fot. Paweł Ziemnicki/Space24.pl

Czy liczycie, że wkrótce napłyną do Was ciekawe propozycje pracy w polskim sektorze kosmicznym?

Tak, mamy taką nadzieję. Jesteśmy szczególnie zainteresowani dobrymi płacami i dobrymi pracami (śmiech).

Planujecie brać udział w kolejnych edycjach URC i ERC?

Tak, zdecydowanie mamy to w planach i mamy też komplet zagadnień, nad którymi chcemy popracować do tego czasu. Generalnie teraz zamierzamy pracować nad kolejną wersją łazika i planujemy zoptymalizować pewne rozwiązania konstrukcyjne i elektroniczne. Chcemy nasz pojazd jeszcze lepiej dostosować do stawianych wymagań, przede wszystkim mając na uwadze autonomię.

Co jest dla Was największą nauką z takich imprez?

Przede wszystkim uczymy się rzeczy przydatnych w przemyśle. Teraz wiemy jak to wszystko działa, na co należy uważać, potrafimy kończyć projekty i doprowadzać je do stanu używalności. Potrafimy zarządzać budżetem, naszymi danymi i informacjami, które są jednymi z naszych najcennieszych zasobów. Nauczyliśmy się też pracować zespołowo i zarządzać naszą pracą, która stale zahacza o pracę innych osób. Potrafimy się dostosować, potrafimy skończyć to, co zaczęliśmy.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Paweł Ziemnicki

 

Reklama
Reklama

Komentarze