Reklama

Nieudany program był realizowany przez MDA od 2009 r. W jego efekcie miał powstać satelitarny system precyzyjnego śledzenia PTSS (Precision Tracking Space System), który według zewnętrznych specjalistów nigdy nie powinien wyjść poza sferę rozważań koncepcyjnych.

Twórcy programu założyli bowiem, że do śledzenia rakiet balistycznych, nadlatujących np. z Korei Północnej potrzebna jest jedynie konstelacja składająca się z 12 satelitów rozmieszczonych nad równikiem. Tymczasem nawet mało skomplikowane obliczenia wykazują, że dla wyeliminowania wszystkich martwych stref (np. za północnym kołem podbiegunowym) potrzebne są co najmniej 24 satelity. Cała koncepcja była więc wadliwa w samym założeniu, a wnioski złożone przez jej zwolenników były błędne.

Wnioski te zakładały, że program PTTS był unikalną okazją do uszczelnienia bariery antyrakietowej chroniącej przed niespodziewanym atakiem ze strony takich krajów jak: Iran czy Korea Północna. Dlatego uzasadniając jego uruchomienie „potrzebami obronnymi państwa” zaproponowano zbudowanie konstelacji od 9-12 satelitów, które miałyby  zostać rozmieszczone wysoko ponad równikiem z zadaniem wykrywania startu rakiet i śledzenia ich lotu z dużą dokładnością. Celem było również stworzenie systemu obserwacyjnego, który byłby zdolny odróżnić głowice bojowe od wabików. Pozwoliłoby to na efektywniejsze wykorzystanie antyrakiet odpalanych z wyrzutni naziemnych.

Te bardzo obiecujące założenia spowodowały, że amerykański rząd i Kongres przeznaczyli na prace koncepcyjne i projektowe ponad 230 milionów dolarów. Program ruszył w 2009 r. i po czterech latach został po cichu wygaszony. Oficjalnym powodem miały być cięcia budżetowe, ale dochodzenie prowadzone przede wszystkim przez dziennikarzy „Los Angeles Times” wskazywało na coś zupełnie innego. Przede wszystkim na założenia - błędne i niemożliwe od samego początku do spełnienia.

Od razu wskazuje się, że satelity systemu PTTS rozmieszczone na „równikowych” orbitach satelity byłyby ślepe w odniesieniu do głowic lecących nad Arktyką – czyli bardzo prawdopodobnej trasy, jaką mogłyby się przemieszczać rakiety wystrzelone z Korei Północnej i Iranu. Dodatkowo pomylono się dwukrotnie co do liczby satelitów, nie opracowano sensorów na tyle dobrych by mogły one rozróżnić wabiki od głowic bojowych (z ładunkiem jądrowym) i karygodnie źle oszacowano koszt całego programu.

Niezależnie przeprowadzone obliczenia przez Kongres i Pentagon wykazały bowiem, że przez okres 20 lat system PTTS będzie kosztował około 24 miliardów dolarów. Tymczasem agencja MDA obiecywała, że ta suma nie będzie większa niż 10 miliardów. Tak więc okazało się, że MDA buduje kosztowny system, który będzie robił dokładnie to samo, co obecnie wykorzystywane radary i satelity (np. z systemu Ground-based Midcourse Defense).

Byli pracownicy Pentagonu podkreślają, że straty mogłyby być mniejsze, gdyby kontrola wydatków była prowadzona dokładnie i sprawdzano by wszystkie zapewnienia zwolenników nowego systemu. Jest to jednak o tyle trudne, że projektu broni nie tylko agencja MDA, ale według amerykańskiej prasy - również lobbyści – m.in. koncernu Northrop Grumman, który miał pomagać inżynieryjnie w pracach projektowych.

Reklama
Reklama

Komentarze