BEZPIECZEŃSTWO
Burzliwa dyskusja wokół utworzenia odrębnych "sił kosmicznych" USA
Pentagon jest przeciwny proponowanemu przez prezydenta Trumpa stworzeniu „sił kosmicznych” jako nowego rodzaju broni. Nie oznacza to jednak, że Pentagon nie zamierza bronić amerykańskich interesów w kosmosie - informują amerykańskie media.
Przedstawiona przez prezydenta Trumpa 18 czerwca podczas posiedzenia reaktywowanej Rady Przestrzeni Kosmicznej przy Białym Domu idea stworzenia "odrębnych lecz równorzędnych" sił kosmicznych,jako nowego rodzaju amerykańskich sił zbrojnych, nie wzbudziła entuzjazmu ani szefa resortu Jamesa Mattisa, ani amerykańskiej generalicji.
Zdaniem źródeł, cytowanych anonimowo w amerykańskich mediach, stworzenie odrębnego rodzaju sił zbrojnych prowadziłoby do rozbudowania i tak już olbrzymiej biurokracji Pentagonu w momencie, w którym Pentagon jest zaangażowany w konflikty w kilku zapalnych regionach świata.
Opinię szefa resortu obrony podziela republikański senator James Inhofe, który - pod nieobecność umierającego na raka mózgu senatora Johna McCaina - pełni obowiązki przewodniczącego komisji sił zbrojnych Senatu.
Senator Inhofe sprzeciwia się stworzenia "sił kosmicznych" jako nowego rodzaju sił zbrojnych jednak "jest otwarty" na możliwość stworzenia Dowództwa Sił Kosmicznych na wzór np. istniejącego Centralnego Dowództwa Sił Amerykańskich (US Central Command - CENTCOM) czy Strategicznego Dowództwa Sił Amerykańskich (U.S. Strategic Command - STRATCOM)
" To jest o wiele lepszy pomysł niż tworzenie całej nowej biurokracji" -powiedział senator Inhofe podczas debaty w Senacie w ubiegłym tygodniu.
Tylko Kongres może przyjąć ustawę o stworzeniu nowego rodzaju sił zbrojnych i zdaniem doradców kluczowych ustawodawców, propozycja taka nie ma szans w bieżącym roku. Administracja zamierza przedstawić propozycję stworzenia takiego dowództwa kosmicznego w raporcie, który zostanie opublikowany w przyszłym tygodniu.
Takiemu "dowództwu kosmicznemu" podlegałyby istniejące obecnie militarne programy kosmiczne jak np. nadzór nad stanem amerykańskich satelitów wojskowych.
Zdaniem Todda Harrisona dyrektora Projektu Bezpieczeństwa Kosmicznego (Aerospace Security Project) Ośrodka Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) “stworzenie takiego odrębnego dowództwa jednej koherentnej organizacji, pod jedną strukturą dowodzenia" jest uzasadnione - powiedział Todd Harrison cytowany na łamach dziennika “The New York Times”.
"Kupujemy duże, drogie satelity szpiegowskie, które są smakowitym kąskiem dla naszych przeciwników, podczas gdy nasze siły kosmiczne są rozproszone w różnych formacjach sił zbrojnych" - zauważył Harrison.
Przedstawiciele prywatnych pozarządowych organizacji badawczych zwracają uwagę, że prawo międzynarodowe, w tym Traktat o wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej z 1967 r. zabrania wykorzystywania przestrzeni kosmicznej oraz ciał niebieskich, w tym Księżyca, do jakiejkolwiek działalności militarnej.
Jednak szereg ekspertów uważa, że byłoby naiwnością zaniechanie przygotowań na najgorszą ewentualność.
"Zarówno Chiny jak i Rosja konkurują w pracach nad stworzeniem broni antysatelitarnych" - ostrzega Taylor Dinerman b. doradca resortu obrony w komentarzu opublikowanym niedawno na łamach łamach dziennika “The Wall Street Journal”.
Amerykański wywiad w opublikowanym w lutym dorocznym raporcie ostrzegł, że Chiny i Rosja w ciągu najbliższych dwóch trzech lat będą w stanie zestrzelić amerykańskie satelity paraliżując militarne systemy dowodzenia i łączności oraz systemy wymiany informacji w tym powszechnie stosowany system nawigacji satelitarnej GPS.
Taka antysatelitarna broń użyta np. przeciw amerykańskiej flocie satelitów militarnych - ostrzegał podczas konferencji Ośrodka Badań Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) demokrata Jim Cooper członek Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów - "może spowodować, że w ciągu kilku sekund będziemy niemi, głusi i ślepi".