Technologie wojskowe
Cyberwojna przenosi się do kosmosu
Najpierw ogromne korki, tłok na lotniskach i brak możliwości wypłaty gotówki z bankomatów. Chwilę potem brak dostępu do mediów społecznościowych, problemy z zaopatrzeniem, dostępem do energii i wody. To nie scenariusz filmu science-fiction, ale realne zagrożenie w przypadku …. cyberataku na satelity
Krążą wysoko nad naszymi głowami i mało kto zdaję sobie sprawę z ogromnej roli jaką odgrywają na co dzień dla nas i dla gospodarki. Satelity. Większość z nas utożsamia je z danymi GPS, aparaturą wojskową wykorzystywaną do komunikacji i wykonywania zdjęć satelitarnych lub komercyjną infrastrukturą, taką jak Starlink Elona Muska wykorzystywany podczas wojny w Ukrainie. Eksperci jednak przekonują: to bardzo duży błąd, bo znaczenie i wykorzystanie komunikacji satelitarnej jest znacznie większe niż nam się wydaje.
Na danych satelitarnych opiera się nie tylko lotnictwo, transport morski, systemy sterowania ruchem pociągów czy przemysł zbrojeniowy. Ponad połowa wszystkich pomiarów, monitorujących zmiany klimatu, pochodzi z kosmosu. Satelity odpowiadają też za precyzyjny pomiar czasu. Tzw. znaczniki czasu zapewniające autentyczność i bezpieczeństwo elektronicznego przesyłania danych wykorzystywane są w aplikacjach, telefonii komórkowej, usługach finansowych. To system naczyń połączonych. Brak możliwości odczytania i synchronizacji danych w jednym miejscu może skutkować paraliżem wielu gałęzi gospodarki.
Ewa Zborowska, Research Director z firmy doradczej IDC
Manifestacje, bezrobocie i kryzys gospodarczy
Co stałoby się, gdyby system satelitów został nagle z dnia na dzień wyłączony? Na to pytanie odpowiada symulacja przygotowana przez ekspertów Międzynarodowego Uniwersytetu Kosmicznego. Z powodu braku danych geopozycyjnych, natychmiast dochodzi do paraliżu komunikacyjnego, na ulicach tworzą się gigantyczne korki. Bankomaty nie wypłacają gotówki. W ciągu dwóch godzin od zdarzenia, akcje na światowych giełdach mocno spadają a kilka godzin później, negatywne konsekwencje uderzają w firmy energetyczne i media.
W ciągu 24 h tracimy dostęp do mediów społecznościowych, a dostęp do usług publicznych zostaje mocno ograniczony, bo rząd kieruje wszystkie siły do walki z sytuacją kryzysową. Dzień później nie można już realizować transakcji finansowych a stacje energetyczne ulegają awarii. Leki, które muszą być przechowywane w określonej temperaturze zaczynają się psuć. W ciągu zaledwie 4 dni od zdarzenia łańcuchy dostaw zostają przerwane, dochodzi do masowych zakupów żywności i plądrowania sklepów a następnie problemów z brakiem wody pitnej.
Pozbawione informacji społeczeństwo wychodzi na ulice. W ciągu miesiąca udaje się co prawda z pomocą wojska wynieść na orbitę nowe satelity, ale do tego czasu dochodzi do serii bankructw firm i zakładów produkcyjnych. Globalna gospodarka ponosi niewyobrażalne straty.
Atak na satelity
Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? Zdaniem ekspertów tak, w dwóch przypadkach: burzy słonecznej (tzw. efekt Carringtona) lub reakcji łańcuchowej wynikającej z nagromadzenia kosmicznych śmieci i wzajemnego zderzania się ich ze sobą (syndrom Kesslera). Do tego dochodzi jednak też trzeci. Eksperci przemysłu kosmicznego są coraz bardziej zaniepokojeni cyberatakami na satelity. Z badań przeprowadzonych wśród osób, które zetknęły się z tymi zagrożeniami wynika, że uznają oni globalne cyberataki za największe ryzyko, które może doprowadzić do zablokowania przesyłu danych z istniejącej infrastruktury orbitalnej.
Cyberatak na stacje naziemne będące elementem ekosystemu satelitarnego jest tańszy, szybszy i trudniejszy do wykrycia niż atak fizyczny. I takie ataki sondujące miały już miejsce, choć nie są zgłaszane przez operatorów satelitarnych z oczywistych względów.
Ewa Zborowska z IDC
Amerykańsko-chińska Komisja Ds. Bezpieczeństwa Gospodarczego raportowała o incydencie, gdy cyberprzestępca przejął kontrolę nad satelitami obserwacyjnymi NASA. Ostatecznie jednak nie zakłócił ich działania. Gigantyczne problemy z funkcjonowaniem satelitów odnotowano w pierwszych dwóch tygodniach rosyjskiej agresji na Ukrainę. Cyberatak wymierzony w amerykańską spółkę Viasat, zajmującą się internetem satelitarnym, rozpoczął się około godziny przed inwazją Rosji na Ukrainę 24 lutego. Spowodowało to przestoje dla kilku tysięcy ukraińskich klientów firmy takich, jak farmy wiatrowe i użytkowników w Europie Środkowej. Ataki skierowano także na infrastrukturę Starlink.
”Chcielibyśmy podkreślić niezwykle niebezpieczny trend, który wyraźnie ujawnił się w przebiegu wydarzeń w Ukrainie. Mówimy o wykorzystaniu przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników elementów infrastruktury cywilnej w kosmosie, w tym komercyjnych, w konfliktach zbrojnych. Infrastruktura quasi-cywilna może okazać się uzasadnionym celem uderzenia odwetowego w wyniku działań Zachodu” – mówił na posiedzeniu I Komitetu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zastępca dyrektora departamentu kontroli zbrojeń rosyjskiego MSZ Konstantin Woroncow.
Satelity mają sporo luk
Eksperci zwracają uwagę, że od czasu wystrzelenia Sputnika w październiku 1957 roku bardzo dużo się zmieniło. W przeciwieństwie do projektowanych od początku do końca satelitów wojskowych, na orbicie funkcjonuje wiele obiektów komercyjnych. A te składają się z tysięcy części produkowanych zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i poza nimi. To zwiększa ryzyko podatności na incydenty. Z kolei stacje naziemne kontrolujące satelity są uruchamiane na komputerach z oprogramowaniem podatnym na ataki. Bezpieczeństwo całego ekosystemu jest więc bardzo ważne.
Im bardziej polegamy na danych satelitarnych, tym ich bezpieczeństwo staje się ważniejsze. Wyobraźmy sobie konsekwencje w momencie, gdy popularne staną się autonomiczne auta czy drony. Zakłócenie danych satelitarnych byłoby katastrofą. W interesie nie tylko biznesu i państw leży to, by podnieść poziom bezpieczeństwa w kosmosie.
Ewa Zborowska z IDC
Według Biura ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej (UNOOSA), pod koniec 2022 r. wokół Ziemi krążyło 8261 pojedynczych satelitów, z czego 4852 było aktywnych. Każdego roku ich liczba zwiększa się o ponad 1000.
Źródło: IDC