Reklama

Półtora roku po awarii należącego do amerykańskiej Narodowej Administracji ds. Oceanów i Atmosfery (ang. National Oceanic and Atmospheric Administration - NOAA) satelity meteorologicznego NOAA16, która wyłączyła go z użytkowania, doszło do fragmentacji sprzętu. Jej przyczyny nie są znane. Z pierwszych analiz wynika, że satelita prawdopodobnie rozpadł się w wyniku problemów wewnętrznych, a nie działania czynnika zewnętrznego, jak np. zderzenia z innym obiektem na orbicie. Według dostępnych informacji w dezaktywowanym satelicie mogło dojść do wybuchu baterii lub jednego z elementów systemu korygującego lot. Dotychczas nie wiadomo jak liczne są szczątki pozostałe po NOAA16, ale ze wstępnych szacunków wynika, że nie stanowią one poważnego zagrożenia.

Satelita NOAA 16 został uruchomiony w 2000 roku, do jego zadań należało zbieranie i przesyłanie danych meteorologicznych. Planowo miał pozyskiwał informacje meteorologiczne przez okres od trzech do pięciu lat, a następnie, po zakończeniu programu, zaczął pełnić rolę satelity wspierającego. W 2014 roku doszło jednak do niewyjaśnionej usterki i NOAA 16 został wyłączony.

Według wytycznych opracowanych przez rząd USA, dotyczących usuwania kosmicznych śmieci, zaleca się neutralizowanie odpowiednich elementów obiektów wyłączonych z użytkowania, a pozostających na orbicie. Według tych dyrektyw, kiedy satelita zakończy swoją misję, powinien zostać należycie zabezpieczony, a elementami stanowiącymi największe zagrożenie jest nierozładowana bateria i zbiorniki paliwa.

Orbita wykorzystywana przez NOAA 16 należy do jednej z najczęściej używanych przez satelity obserwacyjne i komunikacyjne. Dryfujące szczątki NOAA 16 nie powinny jednak stanowić większego zagrożenia, ponieważ przy odpowiednio wczesnym wykryciu zagrożenia operator satelity, który leci na trajektorii kolizyjnej, ma najczęściej możliwość dokonania korekty lotu kontrolowanego urządzenia.

Kosmiczne śmieci są coraz większym zagrożeniem i w związku z tym wszyscy operatorzy urządzeń orbitalnych muszą coraz skrupulatniej obserwować spisy obiektów dryfujących na orbicie okołoziemskiej. Inwestowane są także coraz większe środki w systemy i programy do śledzenia takich obiektów. Warto wspomnieć, że niedawno projekt oprogramowania do "kosmicznej śmieciarki" otrzymał dofinansowanie z programu Horyzont 2020 dwie polskie firmy SKA Polska i OptiNav

 

Reklama
Reklama

Komentarze