Reklama

Zakup przez Egipt dwóch satelitów wojskowych miał być dopełnieniem licznych kontraktów wojskowych, jakie rząd z Kairu podpisał w ciągu ostatniego roku z Francuzami (nabycie za 5,2 miliarda euro 24 samolotów Rafale, jednej fregaty FREMM i dwóch śmigłowcowców Mistral). Jeszcze w połowie grudnia było głośno na temat rozmów prowadzonych osobiście przez egipskiego prezydenta Abdel-Fattah El-Sisi, który chciał jeszcze w grudniu sfinalizować umowę z konsorcjum TAS (Thales Alenia Space) na dostawę jednego satelity komunikacyjnego i jednego wojskowego.

Obecnie już wiadomo, że w tej jednak sprawie, jak na razie, nie udało się dojść do porozumienia. Natomiast egipska delegacja pod kierownictwem ministra do spraw dostaw wojskowych generała Mohamed Saeed El-Assar, po pięciu dniach wizyty opuściła Paryż 22 grudnia br. z niczym. Powody musiały być poważne, ponieważ Francuzi zrezygnowali w ten sposób z kontraktu wycenianego na około miliard euro.

W zamian za to strona francuska zaproponowała egipskiemu prezydentowi podpisanie kolejnej umowy na zakup czterech nowych okrętów. Zawarcie tego kontraktu za około 580 milionów euro spowodowałoby automatycznie, że Egipt wykorzystywałby aż 11 okrętów z Francji.

Zgodnie z oficjalnym komunikatem francuskim, rozmowy na temat satelitów mają być wznowione w przyszłości. Jak na razie ujawniono, że w ich trakcie ma być m.in. doprecyzowane położenie obu satelitów na orbitach.

Reklama
Reklama

Komentarze