Reklama

Rok temu, 28 sierpnia 2015 roku rozpoczął się eksperyment HI-SEAS IV (z ang. Hawaii Space Exploration Analog and Simulation). Szóstka naukowców, troje kobiet i troje mężczyzn, wśród których znalazł się astrobiolog (Francuz), fizyk (Niemiec) oraz architekt, doktor, dziennikarz i geolog (Amerykanie), zamieszkała w analogu bazy marsjańskiej na zboczu wulkanu Mauna Loa na Hawajach (na wysokości ok. 2500 m n.p.m.). To miejsce wybrano ze względu na fakt, że panujące tam warunki niemal idealnie symulują te marsjańskie.

Projekt HI-SEAS wystartował w roku 2013. Do tej pory miały miejsce 3 różne misje. Dwie pierwsze trwały 120 dni, a trzecia 8 miesięcy. Czwarta, która właśnie się kończy, jest najdłuższą spośród nich. Została zaplanowana na 365 dni. Jej celem było sprawdzenie jak niewielka grupa osób, odcięta od świata i postawiona w sytuacjach awaryjnych bez pomocy z zewnątrz, poradzi sobie z zaplanowanymi dla nich zadaniami oraz jaki będzie wpływ tak długotrwałej izolacji na psychikę uczestników eksperymentu i relacje w grupie.

Ze względu na fakt, że hawajski eksperyment jest przygotowaniem do przyszłej misji marsjańskiej, naukowców obserwujących eksperyment interesowały szczególnie sposoby rozwiązywania konfliktów interpersonalnych.

Należy podkreślić, że szóstka osób została zamknięta w kapsule o szerokości ok. 11 metrów i wysokości 6 metrów. Załoga habitatu mogła komunikować się ze światem, ale każda transmisja opóźniona była o ok. 20 minut. Faktycznie opóźnienie w łączności pomiędzy Marsem i Ziemią, w zależności od ich wzajemnego położenia, wynosi od 3 do 22 minut.

„Marsonauci” jedli tylko to, co zabrali ze sobą. Ich jadłospis nie był zbyt wyszukany. Musieli zadowolić się bardzo prostą żywnością, np. tuńczykiem w puszce czy serem w proszku. Nie mieli także dostępu do świeżych warzyw i owoców.

W przypadku wykonywania misji poza bazą, członkowie eksperymentu musieli założyć specjalny skafander przystosowanych do spacerów kosmicznych. Spowodowane to było zamiarem jak największego zbliżenia symulacji do warunków panujących na powierzchni Marsa. Trzeba dodać, że w skafandrach zostało zainstalowane mnóstwo czujników, których zadaniem była ocena kondycji fizycznej uczestników eksperymentu.

Kim Binstead, która odpowiada za eksperyment ze strony Uniwersytetu Hawajskiego, stwierdziła, że jego uczestnicy poradzili sobie dość dobrze, a aktualnie mają ochotę przede wszystkim na popływanie w oceanie oraz wypicie piwa. 

Analog bazy marsjańskiej powstał także w Polsce, a dokładniej w Turzy pod Tarnowem w woj. małopolskim w ramach projektu M.A.R.S. (Modular Analog Research Station). Obecnie trwają tam przygotowania do misji księżycowej. W przyszłości natomiast planowana jest także próba przeprowadzenia symulacji pobytu ludzi na Czerwonej Planecie. 

Czytaj więcej: Szkolenie personelu symulowanej bazy kosmicznej pod Tarnowem

(PG)

Reklama

Komentarze

    Reklama