Strona główna
Kosmiczne cele Chin: Mars i planetoidy
Chiny prowadzą ekspansywny program kosmiczny, za którym stoi zdolna swobodnie rywalizować z amerykańską gospodarka. Z uwagi na specyfikę systemu politycznego, charakterystyczny jest w nim brak wyraźnego rozdziału części cywilnej i wojskowej. Otacza go również nimb tajemniczości, a skąpe informacje ujawniane są selektywnie przez źródła rządowe. Państwowa agencja prasowa ChRL Xinhua uchyliła właśnie rąbka tajemnicy w związku z następnymi celami chińskich sond kosmicznych: Marsem oraz aż trzema planetoidami.
Sonda na Marsa znalazła się w wydanej na koniec ubiegłego roku białej księdze China's Space Activities in 2016, ale głośno było o niej od dłuższego czasu. Podano do wiadomości, że obecnie konstruowany jest model jej prototypu i zostanie ona wystrzelona w lecie 2020 r. z nowego kosmodromu Wenchang. Zaplanowano jej orbitowanie wokół planety i wysłanie na powierzchnię łazika.
Datę drugiej misji marsjańskiej oszacowano wstępnie na rok 2030. Jej głównym celem będzie zebranie i przywiezienie z Czerwonej Planety próbek. W planach jest również misja na Jowisza i jego księżyce, która póki co stanowi tylko lakoniczną wzmiankę w komunikatach Xinhua.
Po pierwszej zrobotyzowanej misji na Marsa, w niesprecyzowanym jeszcze oknie czasowym, Chiny zrealizują kolejny cel z białej księgi: eksplorację asteroid. Plan obejmuje przelot obok obiektu wybranego bliżej daty startu, dłuższą obserwację planetoidy Apophis z bliska oraz lądowanie na 1996 FG3 z analizą próbek zebranych na powierzchni.
Dzięki przeprowadzonym badaniom chińscy naukowcy poszukają odpowiedzi na pytania o powstanie i ewolucję planetoid, Układu Słonecznego oraz być może życia na Ziemi. Wybór celów podróży również nie jest przypadkowy. 1996 FG3 to planetoida podwójna, sklasyfikowana jako potencjalnie zagrażający Ziemi obiekt. Dotychczasowe obserwacje wskazują na możliwość znalezienia na niej interesujących komponentów organicznych. Apophis z kolei ponad dekadę temu regularnie gościł w największych światowych mediach, gdy analizowano prawdopodobieństwo jego zderzenia z Ziemią podczas bliskiego przelotu w 2029 r.
Całość to zatem dość wszechstronna demonstracja możliwości technologicznych i naukowych ChRL. Stanowi ona naturalne przedłużenie przelotu obok planetoidy Toutatis z 2012 r., chińskiej aktywności w międzynarodowej sieci wczesnego ostrzegania przed asteroidami IAWN oraz prowadzonego obecnie programu księżycowego. Będzie to również próba prześcignięcia sukcesu sondy japońskiej Hayabusa, co stanowi istotny polityczno-prestiżowy komponent chińskiego programu.
Czytaj też: Pięcioletni plan kosmiczny Chin. "Księżyc, Mars i nowe technologie".
Katarzyna Stróż