METI czyli aktywne poszukiwanie pozaziemskich cywilizacji
Organizacja METI (Messaging Extra Terrestrial Intelligence) powstała w San Francisko w roku 2015. Jest aktywnym odpowiednikiem SETI (Search for Extra-Terrestrial Intelligence), ponieważ w przeciwieństwie do istniejącej już od lat 60. XX wieku programu, który opiera się na pasywnym nasłuchu sygnałów radiowych i świetlnych od potencjalnych cywilizacji pozaziemskich, zadaniem METI jest wysyłanie wiadomości w stronę egzoplanet, które mają odpowiednie warunki do powstania życia i zaistnienia na nich cywilizacji technologicznych. Stąd alternatywna nazwa programu, Active SETI.
METI to organizacja non-profit, na czele której stoi Douglas Vakoch, który wcześniej pracował przy programie SETI w Mountain View w Kalifornii jako dyrektor Interstellar Message Composition. Aktualnie organizacja poszukuje finansowania, zarówno od sponsorów, jak i w serwisach crowdfundingowych. Aby sprawnie funkcjonować METI potrzebuje ok. miliona dolarów rocznie m.in. na potrzeby utrzymania zespołu naukowego oraz wynajęcia lub zbudowania potężnego nadajnika. Ponadto planowane jest także zorganizowanie dwóch warsztatów w roku 2017, jednego w Paryżu, a drugiego w St. Louis.
Cel organizacji jest podobny do Projektu Cyclops, który NASA chciała zrealizować w latach 70. XX wieku. Jego założeniem było wykorzystanie dużej liczy ziemskich radioteleskopów do wysłania wiadomości na odległość 1000 lat świetlnych. Do realizacji nie doszło ze względu m.in. na ogromny koszt i inne priorytety NASA.
Wiadomość dla skalistego świata najbliższej planety pozasłonecznej
Projekt zakłada wysyłanie do 2018 roku sygnałów radiowych lub laserowych (trwają ustalenia), które będą matematycznym odpowiednikiem zdania „jesteśmy tutaj i chcielibyśmy rozmawiać!”, w kierunku najbliższej skalistej egzoplanety Proxima b w układzie Proxima Centauri. Obiekt oddalony jest od Ziemi o ok. 4,24 roku świetlnego. Wiadomość ma zawierać pozdrowienia przeznaczone dla istot pozaziemskich, które potencjalnie mogłyby zamieszkiwać ten system gwiezdny.
Szerzej: Odkrycie potwierdzone. Proxima Centauri ma planetę typu ziemskiego
Wysłanie informacji nie będzie jednorazowe, ponieważ istnieje możliwość, że mogłaby zostać niezauważona. Planowane jest wysłanie tej samej wiadomości wielokrotnie i w regularnych odstępach na przestrzeni kilku miesięcy lub nawet lat. W dalszej kolejności naukowcy z METI zamierzają wysyłać sygnały do bardziej odległych obiektów, które potencjalnie posiadają warunki do powstania życia oraz cywilizacji technologicznej, a zostaną wytypowane na podstawie listy egzoplanet odkrytych już m.in. przez teleskop Keplera.
Część zespołu METI ma pracować nad ustaleniem, co i jak zawrzeć w wiadomości, aby mogła być ona poprawnie odczytana. Hipoteza robocza zakłada, że obce formy życia opracowały takie same prawa matematyczne i hipotezy naukowe, które odkryła ludzkość. Wobec tego ustalono, że to język matematyki będzie służył do stworzenia komunikatu.
Być może w przypadku niektórych cywilizacji musimy podjąć inicjatywę i wykonać pierwszy krok. Rolą naukowców jest testowanie hipotez. Dzięki METI będziemy mogli empirycznie sprawdzić hipotezę, że celowe nadanie sygnału wywoła odpowiedź.
Czy warto podjąć ryzyko?
Pomysł nawiązania kontaktu z potencjalnymi obcymi cywilizacjami ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Wśród tych drugich znajduje się znany fizyk teoretyczny Stephen Hawking, który już wielokrotnie ostrzegał, że kontakt z obcą cywilizacją może się skończyć dla nas jak kontakt prymitywnych cywilizacji Nowego Świata z rozwiniętymi technologicznie Europejczykami. Wspólnie z pisarzem science fiction Davidem Brinem zadaje pytanie „Jeśli kosmici są wrogo nastawieni, czy naprawdę chcemy, aby wiedzieli, gdzie jesteśmy? I dodaje, że powinniśmy się wyciszyć i nie zwracać na siebie uwagi. A fizyk Mark Buchanan uważa, że wysyłanie wiadomości w kosmos to „szukanie kłopotów”.
Jednak eksperci METI są przekonani, że warto podjąć ryzyko. Według nich ludzkość musi nauczyć się komunikowania z innymi światami. I odrzucają przekonanie, że każda bardziej rozwinięta technologicznie cywilizacja, która zdolna jest do podróży międzygwiezdnych, musi zachowywać się jak kolonizator. Inicjatywę popiera także Seth Shostak, najstarszy astronom pracujący w Instytucie SETI.
Dotychczasowe próby nawiązania kontaktu z obcymi
Inicjatywa METI nie jest pierwszą w historii próbą kontaktu z potencjalnymi cywilizacjami pozaziemskimi. W latach 70. XX wieku, a dokładnie 16 listopada 1974 roku za pomocą największego ziemskiego radioteleskopu w Arecibo został wysłany sygnał radiowy o nazwie „Arecibo Message” w kierunku gromady kulistej M13 w gwiazdozbiorze Herkulesa, która znajduje się w odległości ok. 25 tys. lat świetlnych. Przekaz zawierał podstawowe informacje o składzie chemicznym ludzkiego ciała, schematyczny rysunek człowieka i samego radioteleskopu oraz określał położenie Ziemi w Układzie Słonecznym.
Oprócz komunikatów za pomocą fal elektromagnetycznych, wysyłaliśmy w kosmos także informacje w postaci materialnej. Na sondach Pioneer 10 i Pioneer 11 znajdują się aluminiowe plakietki pokryte cienką warstwą złota z informacją w formie graficznego listu skierowaną do obcych cywilizacji. Jest to rysunkowe przedstawienie nagiej kobiety i mężczyzny na tle szkicu sondy oraz rysunek Układu Słonecznego z zaznaczeniem planety Ziemi jako miejsca startu sondy oraz toru jej lotu. Na płytce wygrawerowano również szkic lokalizujący Słońce w Drodze Mlecznej i symbol promieniującego atomu wodoru ustalający jednostki użyte do przekazania informacji na płytce.
Natomiast na pokładzie statków Voyager 1 i Voyager 2 znajdują się pozłacane płyty, które zawierają dźwięki i obrazy mające ukazać różnorodność życia i kultur na Ziemi, w tym dane naukowe dotyczące wartości fizycznych i matematycznych, Układu Słonecznego, jego planet, DNA, a także ludzkiej anatomii, ponadto dźwięki natury, muzykę pochodzącą z różnych kultur i epok, pozdrowienia w 56 językach (55 współczesnych i starożytnych językach oraz esperanto. Dodatkowo dołączona została wiadomość od prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy'ego Cartera i sekretarza generalnego ONZ Kurta Waldheima. Zaś odwrotna strona płyty zawiera instrukcję odtworzenia informacji na niej zawartych, która przeznaczona jest dla potencjalnych znalazców.
(PG)