Reklama

Angielskie słowo „beyond” oznacza „dalej” lub „poza”, „ponad”. Jak mówią naukowcy z misji Spitzer, wybrano taką nazwę, ponieważ Teleskop Spitzera działa ponad limity założone na początku misji. Teleskop wystrzelono w kosmos 25 sierpnia 2003 r., czyli działa już 13 lat. Nowa faza „Beyond” ma rozpocząć się 1 października 2016 r. jako cykl numer 13. Potrwa przez dwa i pół roku, do chwili gdy pracę rozpocznie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

Podczas kilkunastu lat pracy Spitzera ten podczerwony teleskop adaptowano do nowych wyzwań naukowych i inżynieryjnych. Przykładowo, teleskopu nie zaprojektowano do badań planet pozasłonecznych, a dziedzina ta stała się od paru lat istotną częścią misji i teleskop ma na tym polu sporo sukcesów (m.in. pierwsza bezpośrednia detekcja światła od znanej egzoplanety, poszukiwania planet metodą tranzytów czy metodą mikrosoczewkownia grawitacyjnego).

Mozaika zdjęć wykonanych przez Teleskop Spitzera, fot. NASA/JPL-Caltech/Wikimedia

Innym przykładem są badania bardzo dalekich galaktyk. Obserwacje za pomocą Spitzera pozwoliły wykryć galaktyki odległe o 12 miliardów lat świetlnych, ale okazało się, że możliwości są jeszcze większe – wspólne obserwacje teleskopami Spitzera i Hubble'a doprowadziły do odkrycia w 2016 roku galaktyki odległej aż o 13,4 miliarda lat świetlnych, czyli widocznej w stanie, jaki miała zaledwie około 400 milionów lat po Wielkim Wybuchu.

Wśród sukcesów Spitzera jest też odkrycie najbardziej rozległego pierścienia Saturna, co nastąpiło w 2009 roku. Materia w tym bardzo słabym pierścieniu rozciąga się od 6 milionów do 12 milionów kilometrów od planety. Udało się go wykryć dzięki obserwacjom chłodnego pyłu prowadzonym w podczerwieni.

Zespół misji ma nadzieję, że proces adaptacji do zmieniających się celów naukowych będzie trwał nadal i Spitzer dostarczy jeszcze wielu cennych danych naukowych. Obecnie instrument działa w ciepłej fazie swojej misji: w 2009 roku skończył się ciekły hel służący do schładzania detektorów, co spowodowało wyłączenie dwóch instrumentów na pokładzie obserwatorium, ale dwa pozostałe nadal pracują. Przy braku chłodziwa instrumenty mają temperaturę około 30 kelwinów (mniej więcej minus 240 st. Celsjusza), czyli jak na standardy ziemskie nadal jest to zimno.

Teleskop krąży po orbicie dookoła Słońca, poruszając się za Ziemią, ale ponieważ porusza się nieco wolniej od naszej planety, odległość do instrumentu zwiększyła się z upływem czasu. Powoduje to konieczność nakierowywania anteny służącej do komunikacji z Ziemią na pozycję coraz bliżej Słońca, a tym samym ta część teleskopu jest coraz mocniej ogrzewana. Jednocześnie panele baterii słonecznych odsuwają się od kierunku na Słońce i wytwarzają coraz mniej energii.

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze