Reklama

NAUKA I EDUKACJA

Tomasz Rożek o pozaziemskich ambicjach rodzaju ludzkiego. „Latamy tam, żeby poznać siebie” [WYWIAD]

Fot. Tomasz Rożek/ archiwum prywatne
Fot. Tomasz Rożek/ archiwum prywatne

„Jako ludzie potrzebujemy zdobywać – w dobrym tego słowa znaczeniu. Nic nie dostarczy nam takich emocji, (…) jak te związane z obserwowaniem człowieka chodzącego, na przykład, po Marsie” – stwierdził dr Tomasz Rożek, polski fizyk i założyciel fundacji „Nauka. To lubię”, w łączonym wywiadzie udzielonym serwisom CyberDefence24 i Space24. Jak podkreślił, nie chodzi jednak „tylko o zaspokojenie naszych potrzeb emocjonalnych, ale o to, żeby świat się rozwijał”.

Nowoczesne technologie są nierozerwalnie związane z funkcjonowaniem człowieka na każdym jego kroku, jednak niewiele jest obszarów równie mocno stymulujących do poszukiwania nowych, lepszych rozwiązań jak sfera działalności kosmicznej. Bez odpowiednio zaawansowanych narzędzi, poznawanie i „podbój” przestrzeni pozaziemskiej nie byłyby możliwe dla człowieka.

Dynamiczny postęp technologiczny stwarza tutaj dodatkowe możliwości – otwierając nowe horyzonty dzięki rozwojowi m.in. robotyki, algorytmów sztucznej inteligencji (SI) i uczenia maszynowego, które dają możliwość pełnej automatyzacji procesów oraz zapewniania autonomicznej realizacji misji. To szczególnie ważne w miejscach, gdzie ludzie – z różnych względów (np. ograniczeń fizycznych i biochemicznych) – nie są w stanie funkcjonować.

W tym kontekście, red. Szymon Palczewski przeprowadził rozmowę o znaczeniu sztucznej inteligencji i robotyki w eksploracji kosmicznej ze znanym popularyzatorem nauki, dr Tomaszem Rożkiem.


Szymon Palczewski: Sztuczna inteligencja wkracza coraz śmielej w kosmos. Skoro człowiek nie jest w stanie, chociażby ze względów biologicznych, swobodnie eksplorować i zasiedlać przestrzeni kosmicznej, czy przyszłość będzie stała pod znakiem eksploracji dokonywanej przez roboty oparte na SI, wyręczające na tym polu ludzi?

Dr Tomasz Rożek: W zasadzie robimy to już teraz, ponieważ nieporównywalnie łatwiej, szybciej, taniej jest wysłać urządzenie mechaniczne w kosmos niż człowieka. Wynika to z faktu, że nie musimy przejmować się ani systemami podtrzymywania życia, ani kłopotami psychicznymi czy emocjonalnymi związanym z odległością, samotnością itd.

W kosmosie faktycznie nie brakuje programowanych i autonomicznie działających urządzeń. W przeszłości były one jednak znacznie mniej zaawansowane i dysponowały znacząco mniejszym potencjałem.

Obecnie wysyłamy maszyny, które są już wyposażone w coraz lepsze algorytmy. Kiedyś łazik lub jakiekolwiek inne urządzenia, nie posiadały żadnej autonomii – robiły dokładnie to, co miały zaprojektowane i zaprogramowane. Gdy konieczne było wprowadzenie zmian, z Ziemi wysyłano informację drogą radiową.

A współcześnie?

Dzisiaj mamy chociażby amerykański Perseverance na Marsie z helikopterem, który również potrafi samodzielnie podejmować decyzje. Mówimy o urządzeniach już teraz posiadających dużą autonomię. To, że w przyszłości będziemy badali kosmos sondami w pełni autonomicznymi jest nieuniknione. Nie mam co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Wydarzy się to w niedalekiej perspektywie czasu.

To znaczy, że człowiek będzie zbędny?

Z tego wszystkiego nie wyciągałbym wniosku, że skończy się era człowieka w kosmosie.  Wynika to z faktu, że jako ludzie latamy w przestrzeń pozaziemską nie tylko po to, żeby dotknąć albo zbadać kamień na Marsie. Kierują nami również zupełnie inne powody. W ten sposób chcemy między innymi poznać samych siebie. I tego za nas żadna maszyna nie zrobi.

Ilekolwiek inteligentnych robotów byśmy wysłali na Marsa, żaden z nich nie odpowie na pytanie: a jak człowiek by się tam zachowywał? Właśnie dlatego latamy w kosmos.

Potrzebujemy do czegoś dążyć, mieć ambitny cel i pokonywać kolejne bariery.

Człowiek do tego, żeby prawidłowo funkcjonować potrzebuje wyzwań. Czasami są one małe, wynikające z dnia codziennego, a czasem duże, mające ogromne znaczenie. Jako ludzie potrzebujemy „zdobywać” – w dobrym tego słowa znaczeniu. Nic nie dostarcza nam takich emocji, żaden robot czy inna maszyna, jak te, związane z obserwowaniem człowieka chodzącego, na przykład, po Marsie. I tu nie chodzi tylko o zaspokojenie naszych potrzeb emocjonalnych, ale o to, żeby świat się rozwijał. Żeby tak było, młodzi ludzie muszą być nim zainteresowani i wybierać m.in. kierunki inżynieryjne albo ścisłe.

Młodzi potrzebują takich współczesnych „śmiałków”?

Miejmy na uwadze, że niewielką grupę ludzi zafascynujemy historiami o robocie, który sam coś robi, zwłaszcza gdy mówimy o ludziach młodych. Natomiast perspektywa lotu człowieka jest tak pasjonująca – nie mówię, że dla wszystkich, ale dla wielu – że być może moment stawiania pierwszego kroku na Marsie będzie najchętniej oglądaną transmisją w ogóle w historii świata.

Czy ta fascynacja może się przełożyć na coś konkretnego?

Młody człowiek, który poszukuje swojej drogi życiowej, zacznie rozmyślać i może dojść do wniosku, że technologie kosmiczne lub przemysł kosmiczny, a może biocybernetyka, to dziedziny przełomowe. Pamiętajmy, że jeżeli nie będzie ludzi, którzy będą się zajmowali tymi obszarami nauki, nasza cywilizacja po prostu umrze...

...

Główna część wywiadu red. Szymona Palczewskiego z dr. Tomaszem Rożkiem - w szerszym kontekście rozwoju sztucznej inteligencji - do wglądu na stronie serwisu CyberDefence24.


image
Reklama

 

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Andrettoni

    Kiedyś Tomasza Rożka bardzo poważałem, ale po tym jak stworzył program o tym, że wulkany nie mają i nigdy nie miały wpływu na klimat dużo u mnie stracił, a po tym jak ostatnio stworzył program o tym, że drzewa nie mają wpływu na klimat i zalesianie jest bez sensu ciężko mi go traktować jako osobę wiarygodną. Jest po prostu lobbystą.

  2. Gall Anonim

    Poznanie siebie, to za mało, aby ludzkość latała w przestrzeń kosmiczną.