Reklama

POLITYKA I PRAWO KOSMICZNE

Drugi Polak w kosmosie? Raczej po 2025 roku

Astronauta ESA Christer Fuglesang. Fot. NASA
Astronauta ESA Christer Fuglesang. Fot. NASA

Polska powinna pomyśleć o zaangażowaniu się w przyszłości w tzw. Human Spaceflight, czyli wysyłanie własnych astronautów w przestrzeń kosmiczną - ocenił w rozmowie z PAP szef PAK dr hab. Grzegorz Brona. Polak mógłby wziąć udział w misji załogowej po 2025 r.

"Oprócz lotów bezzałogowych, dostarczania satelitów na orbitę, udziału w budowie Stacji Księżycowej również powinniśmy pomyśleć o zaangażowaniu się w przyszłości w tzw. Human Spaceflight, czyli wysyłanie polskich astronautów w przestrzeń kosmiczną" - powiedział Brona.

Jak wyjaśnił prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, możemy tego dokonać w sposób najłatwiejszy poprzez współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). "Agencja ma program, ma własną grupę astronautów i system ich szkolenia, który przechodzi rokrocznie kilku astronautów. Ta kadra jest tworzona w oparciu o zasoby europejskie i uczestniczy obecnie głównie w lotach na Międzynarodową Stację Kosmiczną"- zaznaczył.

Zdaniem Brony jedynym sposobem na włączenie się Polski w załogowe loty kosmiczne jest bardzo bliska współpraca z ESA poprzez zaangażowanie się "w jej konkretne działania, konkretny program".

"Należy sobie jednak zdawać sprawę, że jest to kosztowne. Sam lot na stację kosmiczną to koszt rzędu 40 mln euro. A nawet więcej, jeśli myślimy o bardziej ambitnym programie przebywania astronauty w kosmosie i wykonywania przez niego również pewnych prac na stacji kosmicznej" - wyjaśnił Brona.

Szef PAK zaznaczył, że w ciągu najbliższych trzech lat cały krajowy program kosmiczny realizowany w Polsce ma pochłonąć ok. 30 mln euro – środków przekazanych PAK na jego wdrożenie.

"Wydaje się więc, że na pełnowymiarowe przystąpienie do programu Human Spaceflight ESA jeszcze nas nie stać, natomiast istnieje inna furtka, którą będziemy w tym roku i przyszłym prawdopodobnie eksplorować w naszym kraju, czyli przegląd zdolności polskich pod kątem tzw. wkładu in-kind" - powiedział. Chodzi o to, jak wyjaśnił, żeby udostępnić określoną polską infrastrukturę na potrzeby szkoleń do lotów załogowych.

Jak podkreślił, mamy w Polsce odpowiednie wirówki i systemy obniżania ciśnienia atmosferycznego, w których również można testować zdolności astronautów, a także miejsca, gdzie możemy zbudować, czy też adaptować istniejące, tzw. baseny ZeroG, w których mogą trenować przyszli astronauci.

"Po przeglądzie takiej infrastruktury być może będziemy mogli Europejskiej Agencji Kosmicznej zaproponować nasz wkład do szkoleń astronautów, przez co uzyskamy dostęp do możliwości umieszczenia polskich astronautów ok. 2025 r., może trochę później, na orbicie okołoziemskiej, a być może nawet sięgnięcia dalej, w kierunku bazy wokółksiężycowej, która ma być w tym czasie oddawana do użytku" - powiedział prezes PAK.

Dodał, że rozważane są również inne inicjatywy. "Badamy współpracę z NASA, współpracę z Chińską Agencją Kosmiczną, niemniej wydaje się, że na ten moment najszybszym, optymalnym kierunkiem jest zacieśnienie współpracy właśnie z Europejską Agencją Kosmiczną" - ocenił.

Brona zaznaczył, że szkolenie astronautów jest długoterminowym procesem. "To nie jest tak, że astronauta zgłasza się na kurs, przechodzi szkolenie w tydzień czy dwa i nadaje się do wysłania w kosmos. Astronauta zawodowy musi na takim kursie spędzić dwa, a nawet pięć lat" - podkreślił. Dodał, że są to szkolenia skomplikowane. Dotyczą spraw inżynieryjnych (astronauta musi obsłużyć różne elementy stacji kosmicznej, statku kosmicznego), polegają też na nauce języków obcych. "Astronauta musi doskonale opanować język angielski, język rosyjski, bo większość misji w tej chwili jest łączona pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi, musi również opanować sposoby przetrwania w trudnych warunkach" - wyjaśnił. Dodał, że astronauci bardzo często wysyłani są też na kilka tygodni do miejsc odludnych, dzikich, gdzie mają udowodnić, że potrafią przeżyć w sytuacjach ekstremalnych, stresowych. "Po kilku latach takich szkoleń dostają odpowiedni dyplom, w szczególności dyplom taki przyznaje Europejska Agencja Kosmiczna, i wchodzą w skład europejskiego korpusu astronautów" - wyjaśnił.

Jego zdaniem, Polska jest w stanie dostarczyć "młodych ludzi, którzy od strony fizycznej, psychologicznej, intelektualnej jak najbardziej do takich lotów kosmicznych się nadają".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze