BEZPIECZEŃSTWO
Irańskie pociski balistyczne. Pochodna kosmicznych rakiet nośnych Teheranu? [ANALIZA]
Zobrazowania satelitarne wskazują, że na początku lutego Iran podjął kolejną próbę wystrzelenia na orbitę satelity z wykorzystaniem rodzimej produkcji rakiety. Dla USA i części Europy Zachodniej irański program związany z wdrażaniem własnych systemów nośnych jest równoznaczny z kontynuowaniem przez tamtejszy reżim prac nad produkcją międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM), zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Tymczasem, niektórzy zachodni eksperci przyznają, że możliwość wykorzystania „cywilnych” rakiet nośnych w celach ofensywnych nie musi być prosta i oczywista.
W listopadzie 2018 r. irański wiceminister obrony Qassem Taqizadeh informował, że Iran szykuje się do wyniesienia trzech satelitów w przestrzeń kosmiczną. Już 3 stycznia br. amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo przestrzegł, że prace nad rakietami nośnymi, które mogłyby wystrzelić satelity, pozwalają Teheranowi rozwijać pokrewne technologie niezbędne do budowy pocisków balistycznych. Takie postępowanie, ma według Pompeo stać w jawnej sprzeczności z treścią rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231.
Wspomniana rezolucja nr 2231 wzywa Iran, by nie podejmował żadnych działań związanych z pociskami balistycznymi zaprojektowanymi tak, aby były zdolne do przenoszenia broni jądrowej, w tym [by nie podejmował] startów (wystrzeliwania) systemów korzystających z technologii pocisków balistycznych.
Stany Zjednoczone nie będą stać z boku i przyglądać się niszczycielskiej polityce irańskiego reżimu, zagrażającej międzynarodowej stabilności i bezpieczeństwu. Radzimy reżimowi, aby ponownie rozważył te prowokacyjne wystrzelenia rakiet i zaprzestał wszelkich działań związanych z rakietami balistycznymi, aby uniknąć głębszej izolacji ekonomicznej i dyplomatycznej.
Władze Iranu nie przejęły się słowami sekretarza stanu USA. Dnia 10 stycznia 2019 r. rychłe wystrzelenie satelitów potwierdził irański prezydent, Hassan Rouhani. Jednocześnie pojawiały się pogłoski, że wspomniane starty mogłyby nastąpić w lutym br. Tego typu wydarzenia mogłyby wówczas stanowić dodatkowy element uczczenia przypadającej w tym roku 40-tej rocznicy irańskiej rewolucji islamskiej.
Wkrótce głos sprzeciwu wobec planowanego przez Teheran wynoszenia satelitów podniosła także Francja. Tamtejsze MSZ potwierdziło, że również zdaniem Paryża tego typu zapowiadana działalność Iranu na niwie kosmicznej łamie wspomnianą rezolucję ONZ i prowadzi do rozwoju technologii potrzebnych dla odpalania pocisków balistycznych. Szef irańskiej dyplomacji, Mohammad Dżawad Zarif, przekonywał, że planowane działania, związane z wynoszeniem ładunków na orbity przez irańskiej produkcji rakiety, nie stoją w sprzeczności z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231.
Pierwszy start
Niezależnie od dyplomatycznych nawoływań i połajanek 15 stycznia br. Iran podjął próbę wyniesienia na orbitę satelity Payam. Rakieta wystartowała wówczas z centrum kosmicznego Semnan na północy kraju.
Payam był mierzącym 55x60x50 cm satelitą dedykowanym zadaniom związanym z teledetekcją. Ważył około 90 kg i miał posłużyć przez okres od 3 do 5 lat. Skonstruowali go inżynierowie z Amir Kabir University of Technology Satellite. Satelita miał robić zdjęcia powierzchni Ziemi o rozdzielczości lepszej niż 40m/piksel.
Misja rakiety nośnej Simorgh zakończyła się wówczas niepowodzeniem. Irańczycy poinformowali, że choć pierwszy i drugi stopień rakiety wykonały swoje zadania poprawnie, to jej trzeci człon nie zdołał osiągnąć odpowiedniej prędkości i stąd nie udało się umieścić satelity na orbicie.
Dalsze kroki dyplomatyczne
Pod koniec stycznia 2019 r. Francja po raz kolejny wezwała Iran do zarzucenia wszelkich prac związanych z programem budowy pocisków balistycznych. Jednocześnie Paryż apelował do Teheranu o zaprzestanie działań zmierzających do politycznej destabilizacji w regionie.
Rozpoczęliśmy trudny dialog z Iranem, który powinien być kontynuowany, i gotowi jesteśmy – jeśli się nie powiedzie – poprzeć twarde zastosowanie sankcji. Oni o tym wiedzą.
Dnia 4 lutego br. swoje znaczne zaniepokojenie podejmowanymi przez Iran testami pocisków balistycznych wyartykułowała Unia Europejska. Przedstawiciele Wspólnoty Europejskiej wskazali we wspólnym oświadczeniu, że Teheran powinien zaniechać prac na rzecz budowy rakiet zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych.
Drugi nieudany start orbitalny
Zobrazowania satelitarne od komercyjnych dostawców wyraźnie wskazują, że na początku lutego Iran podjął kolejny wysiłek na rzecz wystrzelenia satelity z użyciem własnej rakiety nośnej. Najpewniej miało to miejsce szóstego dnia miesiąca.
Zdjęcia od Planet z 21 stycznia 2019 r. pokazują jedno ze stanowisk startowych kosmodromu Imam Khomeini Space Center w Semnan elegancko odmalowane w zielone, białe, czerwone i niebieskie barwy. Na podstawie zobrazowań satelitarnych amerykańscy analitycy mogli zaobserwować wzmożoną aktywność wokół platformy startowej i śledzić przygotowania do startu systemu nośnego.
There seems to be some activity at the circular launch pad at the Imam Khomeini Space Launch Center - Possibly for the upcoming Dousti sat. launch. pic.twitter.com/rRMTQAzmQC
— Dave Schmerler (@DaveSchmerler) 5 lutego 2019
Na fotografii z satelity WordlView 3 z dnia 5 lutego br., dostarczonej przez należący do grupy Maxar Technologies koncern DigitalGlobe, widać ustawioną w pozycji pionowej rakietę nośną i jej wyraźny cień.
Tymczasem zdjęcia z 6 lutego 2019 r. ukazują wypalone ślady, rozchodzące się promieniście po kolorowej platformie stanowiska startowego. Te ślady wskazują, że rakieta musiała względnie pomyślnie wystartować. Tym niemniej i tym razem jej misja się nie udała. Amerykańscy wojskowi nie zaobserwowali bowiem na orbicie żadnego nowego satelity Iranu.
Eksperci oceniają, że tym razem wystrzelona została mniejsza irańska rakieta o nazwie Safir. Hipotezę tę uprawdopodabnia fakt, że wykorzystano stanowisko startowe, z którego startowały już w przeszłości tego rodzaju pojazdy.
Celem misji było najpewniej wyniesienie w przestrzeń kosmiczną satelity obserwacji Ziemi Dousti. Ważące 52 kg urządzenie miało trafić na niską orbitę okołoziemską (LEO). Satelitę wybudowano na uczelni Sharif University of Technology.
Rakieta nośna Safir, która najpewniej realizowała próbę wyniesienia satelity Dousti, jest konstrukcją dwustopniową na ciekły materiał pędny. Po raz pierwszy skutecznie umieściła satelitę na orbicie w 2009 r. Do tej pory cztery spośród jej podejść do dostarczenia ładunku na orbitę były udane. Rakieta zaliczyła też kilka porażek. Niezbędną do budowy tej rakiety technologię Teheran pozyskał od Korei Północnej.
Jak ocenia Michael Elleman, fizyk i specjalista ds. obrony przeciwrakietowej z International Institute for Strategic Studies, podczas próby startu z początku lutego rakieta nośna musiała na samym początku pracować prawidłowo. Jego zdaniem jej lot musiał potrwać co najmniej 10 sekund, umożliwiając pojazdowi opuszczenie stanowiska startowego. Podobnego zdania w kwestii udanej pierwszej fazy startu pojazdu Safir, jest David Schmerler z Middlebury Institute of International Studies w kalifornijskim Monterey. Jego zdaniem sam początek misji mógł się udać, natomiast coś później sprawiło, że satelita Dousti nie trafił ostatecznie na orbitę. Specjaliści nie przesądzają, czy zawiódł w tym przypadku pierwszy, czy też drugi stopień rakiety nośnej.
Analysing imagery from #Iran's Safir rocket launch, @EllemanIISS says “the scorch marks and lack of apparent crash adjacent to the pad suggest it made it at least 10 seconds, if not longer into flight” | @NPR: https://t.co/DI04jsczJP
— IISS News (@IISS_org) 7 lutego 2019
Potencjał użycia rakiet nośnych w roli pocisków balistycznych
Próbę wystrzelenia satelity z użyciem rakiety Safir Departament Stanu USA uznał za kontynuację irańskich wysiłków na rzecz rozwoju pocisków balistycznych dalekiego zasięgu.
Kosmiczne rakiety nośne wykorzystują technologie, które są teoretycznie identyczne i zamienne z tymi stosowanymi w pociskach balistycznych, w tym w międzykontynentalnych pociskach balistycznych (ICBM). Ta próba wystrzelenia [rakiety] zwiększa zdolność Iranu do zbudowania takiej broni, która zagraża naszym sojusznikom.
Tymczasem zdaniem wspominanego już Davida Schmerlera z Middlebury Institute of International Studies fakt, że podczas lutowej próby wyniesienia satelity Iran użył liczącej już ponad 10 lat rakiety Safir wskazuje, że władze w Teheranie nie spieszą się przesadnie z rozwijaniem technologii niezbędnej dla ICBM. Jego zdaniem wykorzystanie pojazdu Safir wskazuje, że Irańczycy mocno stawiają na rozwój odrębnego od zbrojeń programu kosmicznego. Schmerler jest sceptyczny co do łączenia tego programu z rozwijaniem pocisków balistycznych. Podkreśla, że rakiety Simorgh i Safir nie zostały skonstruowane z myślą o przenoszeniu głowic bojowych na dalekie dystanse.
Jak natomiast uważa generał porucznik Robert Ashley, szef amerykańskiej wojskowej agencji wywiadowczej Defense Intelligence Agency, Iran nie dysponuje obecnie gotowymi do użycia rakietami bojowymi dalekiego zasięgu. Według Asleya Irańczycy skoncentrowali się na rozwoju pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Ten ekspert zauważa, że teoretycznie można sobie wyobrazić wyjście od kosmicznych rakiet nośnych i opracowanie na ich podstawie międzykontynentalnych pocisków balistycznych, ale Irańczykom zajęło by to wiele lat. W szczególności, że ich większa, trzystopniowa rakieta nośna Simorgh ani razu nie dostarczyła dotąd skutecznie ładunku na orbitę.
Najcięższe działa przeciwko koncepcji łączenia rozwoju irańskich kosmicznych rakiet nośnych z programem budowy międzykontynentalnych pocisków balistycznych wytacza jednak Jeffrey Lewis, ekspert ds. kontroli zbrojeń z przywoływanego już Middlebury Institute of International Studies. W wywiadzie dla portalu spaceflightnow.com Lewis argumentował, że ani rakieta Simorgh ani też rakieta Safir nie sprawdziłyby się raczej jako skuteczne pociski balistyczne. Podaje po temu dwa powody. Po pierwsze długo zajmuje ich montaż i przygotowanie do lotu. Te czynności trzeba by przeprowadzać z odpowiednim wyprzedzeniem, przed planowanym użyciem rakiety jako pocisku. Po drugie, w pobliżu rakiety trzeba by zgromadzić niezbędne do zatankowania jej przed lotem paliwo. Ze względu na obydwa wyżej wymienione czynniki miejsce przechowywania pocisków balistycznych opartych na tych rakietach nośnych byłoby łatwe do zidentyfikowania przez przeciwnika, i tym samym szczególnie narażone na nieprzyjacielski atak i zniszczenie wspomnianej broni. To przemawia mocno na niekorzyść adaptowania tego rodzaju rakiet dla celów bojowych.
Technologia używana w rakietach Simorgh i Safir została przez Iran pozyskana od Korei Północnej. Lewis podkreśla, że kiedy Koreańczycy przymierzali się do ćwiczeń z własnymi międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi, to wcale nie korzystali z tej technologii. Pjongjang skupił się wtedy na budowie pod kątem ICBM nowego silnika i wykorzystaniu w tego typu pociskach lepszego paliwa. Władzom Korei Północnej zależało, by dysponować międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi o znacznych osiągach, przy jednoczesnym zachowaniu mobilności wyrzutni tej broni.
Rakieta rakiecie nierówna
David Schmerler jest przekonany, że choć ostatnie próby wynoszenia irańskich satelitów zakończyły się porażkami, to Teheran będzie próbować dalej i jego rakiety nośne będą w przyszłości realizować swoje kosmiczne zadania z powodzeniem. Tak, ja to się już zresztą zdarzało w przeszłości, gdy Iran potrafił z sukcesem wysłać satelitę na orbitę.
W jednym ze swoich styczniowych przemówień prezydent USA Donald Trump nie pozostawił wątpliwości, że dla niego irańskie wysiłki związane ze startami kosmicznych rakiet nośnych są równoznaczne z dalszą pracą Teheranu nad rozwojem pocisków ICBM.
Władze Iranu zapewniają, że realizowane w 2019 r. misje kosmiczne na rzecz wynoszenia satelitów nie stoją w sprzeczności z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231. Również specjaliści z Middlebury Institute of International Studies, którzy analizowali zdjęcia satelitarne kosmodromu przed startem rakiety Simorgh z 15 stycznia, orzekli, że brak było wówczas oznak, by owo wystrzelenie miało charakter militarny.
Jednak nawet przyjmując, że program kosmiczny Iranu ma charakter cywilny, nie należy zapominać o podejmowanych przez ten kraj działaniach w zakresie obronności i jego aspiracjach w kwestii posiadania pocisków balistycznych. Irański szef sztabu, Mohammad Bagheri, zapewnił, że jego kraj nie zlęknie się gróźb i nie zamierza poddawać się w kwestii zapewnienia sobie zdolności obronnych i tych związanych z pociskami.
W swoim oświadczeniu z 4 lutego 2019 r. przedstawiciele Unii Europejskiej odnotowali, że Iran nadal działa na rzecz zwiększenia zasięgu i celności swoich pocisków oraz zwiększenia liczby testów tego rodzaju broni. Faktycznie, dane wywiadu pokazują, że w roku 2018 Iran zwiększył częstotliwość prób swoich rakiet bojowych.
Iran zaprzecza, by posiadał broń jądrową. Jeśli chodzi o rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231, to reżim w Teheranie stoi na stanowisku, że przeprowadzając swoje testy pocisków balistycznych wcale nie łamie zapisów tego dokumentu. W interpretacji tamtejszych władz rezolucja zakazuje bowiem testów uzbrojenia związanych z wykorzystaniem broni jądrowej. Tymczasem testowane przez irańską armię rakiety balistyczne nie tylko nie przenoszą głowic jądrowych, ale jakoby nie są w ogóle uzbrojone.
Ponadto władze w Teheranie utrzymują, że nad swoimi pociskami balistycznymi pracują tylko i wyłącznie w celach defensywnych. Co więcej, budowa tych rakiet ma rzekomo uniemożliwiać wyposażanie ich w ładunki jądrowe.
W styczniu 2019 r., odpowiadając na zarzuty ze strony francuskiego resortu dyplomacji, rzecznik irańskiego MSZ Bahram Kasemi oświadczył, że prowadzone przez Iran próby pocisków balistycznych stanowią działania o charakterze obronnym, a wzmacnianie własnych zdolności do obrony jest naturalnym prawem tego kraju.
Duże obawy ze strony wielu państw budzi możliwość wejścia Teheranu w posiadanie rakiet balistycznych o zasięgu 2 tysięcy kilometrów. Tego typu pociski mogłyby potencjalnie zostać wykorzystane przez Iran do rażenia celów na terytorium Izraela lub Arabii Saudyjskiej.