Reklama

Świat

Nowy szef Roskosmosu. Czy ocali rosyjski sektor kosmiczny?

Autor. Roskosmos

Przywódca Rosji Władimir Putin mianował Dmitrija Bakanowa na szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos – poinformował w czwartek Reuters, powołując się na komunikat Kremla. Dotychczasowy wiceminister transportu zastąpił na tym stanowisku Jurija Borysowa.

Borysow kierował agencją od lipca 2022 roku. Polska Agencja Prasowa przywołała przypuszczenia portalu The Insider, który stwierdził, że odwołanie może być związane z budową Narodowego Centrum Kosmicznego w Moskwie, którego rosnące koszty budziły kontrowersje.

Zmiana na szczycie Roskosmosu może być również związana z potrzebą naprawy wizerunku rosyjskiego sektora kosmicznego, który znacząco ucierpiał w wyniku inwazji na Ukrainę, nałożonych sankcji międzynarodowych i odcięcia od komponentów zachodnich.

Reklama

Czy zmiana rozwiąże problem Rosji?

Roskosmos odpowiada za rosyjski program kosmiczny, w tym za współpracę z innymi krajami w zakresie eksploracji kosmosu oraz rozwój satelitów i technologii rakietowych. W ostatnich latach agencja zmagała się z problemami finansowymi i technicznymi, a także z konsekwencjami sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę.

Na tle konkurencji w trwającym wyścigu kosmicznym kraj prezentuje się fatalnie. Flagową katastrofą za kadencji Borysowa była pierwsza misja księżycowa od 1976 r. - Łuna-25. Rosyjska sonda miała wylądować na powierzchni Srebrnego Globy w celu zbadania jego bieguna południowego, gdzie mogą znajdować się znaczące zasoby zamarzniętej wody.

Misja wystartowała 11 sierpnia 2023 r., a już kilka dni później odnotowano pierwsze problemy z łącznością. „Przeprowadzane 19 i 20 sierpnia działania w ramach poszukiwania aparatu i nawiązania z nim łączności nie przyniosły efektu” - dodano. Ze wstępnej analizy wynika, że sonda znalazła się na „nieprzewidywanej orbicie i zakończyła swoje istnienie w wyniku zderzenia się z powierzchnią Księżyca” - stwierdził Roskosmos.

Reklama

W wyniku sankcji międzynarodowych Rosja została odcięta od zachodnich technologii i projektów. Przykładem jest wykluczenie kraju z europejskiego programu eksploracji Marsa - ExoMars, do którego Roskosmos miał dostarczyć kluczowe instrumenty badawcze, tj. spektrometr podczerwieni (ISEM) w łaziku marsjańskim Rosalind Franklin.

Inwazja zahamowała również rozwój rakietowej gałęzi rosyjskiego sektora kosmicznego. Liczba wystrzelonych rakiet nośnych znacząco spadła w wyniku braku własnych ładunków oraz klientów zagranicznych.

Przykładowo według statystyk za 2024 r. Rosja przeprowadziła 17 udanych misji, dzięki czemu plasuje się na 3 miejscu w tej kategorii za Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Warto jednak podkreślić, że 6 z nich polegało na transporcie załogi (Sojuz MS-25, Sojuz MS-26) lub cargo (Progress MS-26, Progress MS-27, Progress MS-28, Progress MS-29) do rosyjskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

Reklama

Wielkie plany Rosji

W trakcie ponad 2-letniej kadencji Borysow obiecywał wiele: zwiększenie liczby startów rakiet nośnych, budowę konstelacji satelitarnych, odejście od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i zbudowanie własnej placówki orbitalnej. Czy przy takim systemie rządów i modelu sektora kosmicznego plany mogą mieć pokrycie w rzeczywistości?

Roskosmos, nawet gdyby chciał, ma związane ręce w wyniku decyzji politycznych oraz scentralizowanego modelu zarządzania państwem. Krajowy sektor kosmiczny cierpi w wyniku braku finansowania na technologię i naukę, gdyż państwo kieruje środki na inne cele, tj. wojna w Ukrainie. W 2022 r. magazyn Nature napisał, że w wyniku zerwania międzynarodowych współprac naukowych, rosyjska nauka cofnie się o 10 lub 20 lat.

W Rosji funkcjonuje ponadto niewiele firm prywatnych, których możliwości rozwoju i tak pozostają ograniczone. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych na przestrzeni kilkudziesięciu lat nastąpiła zmiana z modelu scentralizowanego, opartego na prymacie NASA, na partnerstwa publiczno-prywatne, a docelowo na zwiększenie roli firm, które planują własne misje na Marsa lub Księżyc (patrz SpaceX).

Zmiany na szczycie w rzeczywistości mogą nie przynieść poprawy sytuacji. Wydaje się, że to nie Borysow był problemem, a osoby postawione znacznie wyżej.

Źródło:PAP / Space24
Reklama

Komentarze

    Reklama