Reklama

Sektor krajowy

CBK PAN: jesteśmy zapraszani do największych misji kosmicznych

Wizja artystyczna europejskiej misji Comet Interceptor.
Wizja artystyczna europejskiej misji Comet Interceptor.
Autor. ESA

Centrum Badań Kosmicznych PAN jest zapraszane do największych europejskich misji kosmicznych. Zdążyliśmy zdobyć renomę jako wykonawcy różnego rodzaju elementów czy całych instrumentów naukowych - powiedział PAP dyrektor CBK PAN Piotr Orleański. Najbliższa misja Proba-3 startuje w środę 4 grudnia br.

„Uczestniczyliśmy już w kilkudziesięciu różnych eksperymentach i zdążyliśmy zdobyć renomę jako wykonawcy różnego rodzaju elementów czy całych instrumentów naukowych. Jesteśmy zapraszani do największych kosmicznych misji” - podkreślił dr hab. Piotr Orleański, prof. Centrum Badań Kosmicznych PAN i dyrektor tej instytucji.

Reklama

Wśród misji, w których bierze udział CBK PAN, jest JUICE; europejska sonda, która wystartowała w ub.r., leci właśnie w kierunku Jowisza. „Znajdują się na niej dwa instrumenty, w których powstaniu brało udział CBK PAN. W przyszłym roku wystrzelony zostanie satelita NASA, który zostanie umieszczony 1,5 mln km od Ziemi, w stronę Słońca. Będzie mierzył różnego typu promieniowanie związane z heliosferą, w tym docierające do nas z dalekiego kosmosu. Jeden z 10 montowanych na tym satelicie instrumentów jest całkowicie polski. Będzie mierzył obecność wodoru i deuteru, nadlatujących z dalekich obszarów wszechświata” – wyjaśnił specjalista.

Inna misja, do której przygotowuje się CBK PAN to Comet Interceptor - program ESA, w którym będą badane pewne szczególne komety. „Otóż większość komet zbliżających się do Ziemi odwiedza nasz rejon regularnie. W misji Rosetta na jednym z takich ciał udało się nawet wylądować. Kłopot w tym, że podróżując cały czas po Układzie Słonecznym, znaczna część materii tych komet ulega przekształceniom i traci swoje pierwotne cechy, które są interesujące dla naukowców. Czasami, co kilka lat, do Ziemi zbliża się jednak kometa, która do Układu Słonecznego przylatuje tylko raz, przybywając z dalekiego kosmosu. Takie obiekty zachowały swoją pierwotną postać sprzed miliardów lat” – opisał prof. Orleański.

W nowej misji sondy mają „czyhać w zasadzce” na komety. „Jeśli do takiej komety chcielibyśmy dolecieć bezpośrednio z Ziemi, to nie zdążymy. W misji trzy sondy zostaną umieszczone w odległości 1,5 mln km od Ziemi i tam będą oczekiwać na tego typu kometę, trochę jak w zasadzce. Kiedy kometę wykryjemy, będziemy mogli dolecieć do niej tymi sondami. Centrum koordynuje budowę dużego kompleksu aparatury badawczej” – zaznaczył ekspert.

Reklama

CBK PAN uczestniczymy także w dwóch rozwijanych już misjach ESA: ARIEL i ATENA. „Pierwsza pozwoli na poszukiwanie egzoplanet, a my budujemy dla niej system do analizy promieniowania oraz układ wspomagający orientowanie satelity. W ATENIE - również bardzo dużej misji - ma być analizowane promieniowanie o wysokich energiach” – opisał specjalista.

ESA przygotowuje się również do selekcji jednej misji z trzech wybranych już we wcześniejszych etapach. „Jedna dotyczy badań źródeł promieniowania o wysokiej energii w różnych częściach kosmosu (Theseus), druga plazmy wokół Ziemi (Plasma Observatory), a trzecia badania Marsa z pomocą dwóch sond (M-Matisse)” - opisał prof. Orleański.

„Nasi inżynierowie pracują przy każdej z nich. Szczególnie istotny dla nas jest program Plasma Observatory. To dlatego, że ma w nim być wyniesionych aż siedem satelitów, które będą okrążały Ziemię. Jeden z nich, największy, będzie zbudowany w jednym z dużych europejskich państw, ale pozostałych sześć ma powstać całkowicie w Polsce, włącznie z opracowaniem platformy satelitarnej” – dodał.

Dodał, że wybór wspomnianej misji byłby dużym sukcesem Polski. „Dotyczy to także pieniędzy. W ESA działa taki system, że niemal całość składki wpłacanej przez dane państwo członkowskie wraca do niego, w postaci zleceń. W przypadku Plasma Observatory satelity mają całkowicie powstać w Polsce, a to oznacza odzyskanie dużej części składki” – wyjaśnił.

Reklama

Polska w takim przypadku zyskuje także know-how. „Stworzylibyśmy w Polsce bazę dla następnych misji. Opracowane technologie moglibyśmy, może po pewnych zmianach, wykorzystać w kolejnych programach” – mówił dyrektor CBK PAN.

Uznał przy tym, że w programie kosmicznym kluczowa jest również rola prywatnych firm. „Wiemy, że misje naukowe to nie jest ulubiona domena przemysłu. To jednostkowe działania, a do tego organizuje się je długo. Za każdym razem projektuje się coś nowego i możliwość powielenia konstrukcji jest prawie żadna, a to w przemyśle jest wyjątkowo nieopłacalne. Jednak pewne korzyści dla firm są” - zaznaczył.

„Po pierwsze można wymienić doświadczenia czy rozwinąć działanie biur konstrukcyjnych. Z drugiej strony, jeśli wymagana jest odpowiednia przemysłowa certyfikacja jakiegoś urządzenia, to właśnie firmy mają odpowiednie uprawnienia, aby z prototypu stworzyć finalny, certyfikowany produkt. Są także przypadki, w których firma może swoją konstrukcję wykorzystać w krótkim czasie także w innych zastosowaniach i to chyba największa korzyść dla tych przedsiębiorstw” – tłumaczył prof. Orleański.

Zaznaczył, że struktura polskiego przemysłu kosmicznego dopiero się krystalizuje. „Często trudno jest ocenić, które firmy się w tym przemyśle odnajdą. Widzimy jednak rewolucję w tej dziedzinie. Nie mówię o wielkich dalekich misjach, ale o orbicie okołoziemskiej, na której można działać już relatywnie niewielkim kosztem. To rynek, na którym polskie firmy mogłyby się szybo rozwinąć i wykazać” – ocenił ekspert CBK PAN.

Dr hab. Piotr Orleański jest także członkiem Rady Polskiej Agencji Kosmicznej oraz Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN. Ponadto wykłada na Politechnice Warszawskiej, WAT i w Studium Doktoranckim CBK. Jest ekspertem Komisji Europejskiej w programie Horizon 2020 Space. Jeden z głównych obszarów jego zainteresowań to rozwój polskiego przemysłowego sektora kosmicznego.

W misji Proba-3, której start jest zapowiadany na środę 4 grudnia, satelita z teleskopem na pokładzie będzie orbitował wokół Ziemi oddalony o ok. 150 m od innego satelity, z dokładnością do kilku mm. Tandem pozwoli na przetestowanie precyzyjnego sterowania grupami satelitów i umożliwi dokładne badanie Słońca.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama