SATELITY
Polskie satelity programu BRITE działają już prawie sześć lat
Satelity konstelacji BRITE, do której należą polskie satelity naukowe Lem i Heweliusz, niemal sześć lat temu zaczęły badania przestrzeni kosmicznej. W tym czasie cała konstelacja obserwowała już 625 gwiazd, przemierzając orbitę ziemską w sumie ponad 133 tys. razy.
W międzynarodowym programie BRIght Target Explorer Constellation – BRITE biorą udział trzy państwa: Polska, Austria i Kanada. Każde z nich w przestrzeń kosmiczną w ramach programu wysłało po dwa satelity. Z Polski były to Lem i Heweliusz, z Austrii UniBRITE oraz BRITE - Austria, a z Kanady: Toronto i Montreal. Trzy z nich wystrzelono w 2013 roku, a kolejne trzy w 2014. Pięć z satelitów wciąż pracuje na orbicie, zaś z jednym z satelitów kanadyjskich ("Montreal") utracono kontakt już na początku misji.
Satelita, którego wówczas w czerwcu 2014 roku utracono, oznaczony był BRITE-CA 2. Montreal to jego nazwa własna. Być może przyczyną utraty urządzenia było to, że BRITE-CA 2 nie odłączył się od górnego stopnia wynoszącej go w przestrzeń kosmiczną rakiety Dniepr.
Z okazji sześciu lat obecności w kosmosie twórcy programu BRITE dokonali krótkiego podsumowania misji. Od początku działalności misji wszystkie satelity przemierzyły orbitę w sumie 133 658 razy, pokonując łącznie około 6,1 miliarda kilometrów, co jest bliskie odległości z Ziemi do Plutona. Obserwowały 625 gwiazd podczas 42 kampanii obserwacyjnych. Zebrały 4,3 mln informacji, gromadząc 63 gigabajty danych, na których podstawie opublikowano 171 prac naukowych. Nie wykorzystały przy tym ani jednego litra paliwa - wynika z grafiki przedstawionej w mediach społecznościowych.
Wszystkie sześć satelitów z tej "rodziny" ma bardzo podobną konstrukcję - ważą niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku o długości ok. 20 cm. Umieszczone na wysokości 800 km prowadzą precyzyjne pomiary najjaśniejszych gwiazd. Trzy z sześciu satelitów zrobią zdjęcia w czerwieni, a dwa w kolorze niebieskim. Ustawiane na konkretną gwiazdę mierzą, jak jasno świeci dany obiekt, a zebrane dane przekazują do stacji naziemnych m.in. w Warszawie, Kanadzie i Austrii.
Choć badane przez nich gwiazdy w nocy widać nawet gołym okiem, to z powodu zakłóceń atmosferycznych małych zmian jasności nie można obserwować nawet przez największe teleskopy. Umożliwiają to dopiero satelity. Dzięki ich pracy naukowcy otrzymują informacje o wewnętrznej budowie gwiazd i o szczegółach procesów fizycznych zachodzących w ich wnętrzu, np. reakcjach termojądrowych, mieszaniu materii, transporcie energii z centrum ku powierzchni przez konwekcję i promieniowanie.
Nad polskimi urządzeniami pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu.
PAP/PZ