Reklama

KOSMONAUTYKA

Trwają testy systemu ewakuacji kapsuły Orion

Fot. Orbital ATK / NASA - nasa.gov
Fot. Orbital ATK / NASA - nasa.gov

Projekt kapsuły załogowej Orion powoli zbliża się do długo oczekiwanego finiszu prac. Po serii naziemnych testów kolejnych elementów i systemy przyszedł czas na sprawdzenie systemów bezpieczeństwa załogi. Wśród nich znalazł się też jeden z trzech silników Launch Abort System, systemu odłączającego i oddalającego kapsułę od uszkodzonej rakiety nośnej.

Rakietowy system ratunkowy umożliwia natychmiastowe oddzielenie kapsuły od rakiety nośnej w wypadku bezpośredniego zagrożenia życia astronautów, zmieniając pojazd w swego rodzaju szalupę ratunkową. Instalowano go już w programach Mercury i Apollo, jednak wykorzystano w prawdziwej ewakuacji tylko raz. Jego rosyjski odpowiednik ocalił w 1983 roku życie dwóch rosyjskich kosmonautów na pokładzie Sojuza T-10a na kilka sekund przed eksplozją uszkodzonej rakiety. Na tych projektach i doświadczeniach oparto podobny system przeznaczony dla Oriona.

LAS dla MPCV Orion tworzą na zlecenie amerykańskiej agencji kosmicznej Orbital ATK wespół z Lockheed Martin. Składają się nań specjalna osłona kapsuły oraz trzy silniki odpowiadające za oddalenie pojazdu od rakiety nośnej w krytycznej sytuacji. Zadaniem przetestowanego Attitude Control Motor jest zapewnienie załodze manewrowości i ustawienie Oriona pod kątem umożliwiającym otwarcie spadochronów.

W testach przeprowadzanych na Ziemi wykazuje się najpoważniejsze wady konstrukcyjne urządzenia w kontrolowanym środowisku i przy minimalnym nakładzie kosztów. W razie niepowodzenia, ewentualnemu zniszczeniu ulega tylko testowany element. Wykryta wada może zostać szybko zidentyfikowana i skorygowana przed trudniejszymi do przeprowadzenia, droższymi i bardziej skomplikowanymi w ewaluacji lotami testowymi. Wstępne wyniki świadczą póki co o tym, że wyprodukowany przez Orbital ATK silnik działa prawidłowo i prawdopodobnie otrzyma certyfikację NASA w przyszłym roku.

Na misję EM-1, dziewiczy lot rakiety Space Launch System połączony z demonstracją kapsuły Orion w bezzałogowej wersji, w pełni sprawny miał być tylko Jettison Motor, silnik oddzielający LAS od pojazdu. Próbę generalną wszystkich trzech silników zaplanowano dopiero na rok 2018 w ramach testu Ascent Abort 2. Kapsuła Orion zostanie umieszczona na pierwszym stopniu pocisku SR-118 PeaceKeeper, zaś po osiągnięciu przezeń Mach 1, w symulacji ewakuacji astronautów uruchomi się LAS. Jeśli test się powiedzie, system zostanie dopuszczony do lotów załogowych.

W ostatnich dniach nie milkną pogłoski o rzekomej decyzji amerykańskiej administracji o włączeniu komponentu załogowego do EM-1. NASA przyznała pod koniec kwietnia, iż bez względu na ostateczny kształt misji, data inauguracyjnego startu Space Launch System przesunie się na co najmniej rok 2019. Gdyby EM-1 miała ostatecznie zyskać także charakter demonstracji możliwości załogowych Oriona, Amerykanie postawią wszystko na jedną kartę. NASA musi mieć pewność stuprocentowego sukcesu. Uszczerbek na zdrowiu i życiu astronautów miałby dla administracji katastrofalne skutki polityczne i prestiżowe.

Czytaj też: Po audycie: NASA opóźni start rakiety SLS

Katarzyna Stróż

Reklama

Komentarze

    Reklama