Próbnego odpalenia silnika BE-4 dokonano w zakładach Blue Origin w Teksasie, w środę 18 października 2017 r. Dzień później przedsiębiorstwo pochwaliło się sukcesem. Jednostkę napędową BE-4 włączono na 3 sekundy, na zaledwie 50% mocy.
Silnik BE-4 ma być zdolny wygenerować ciąg na poziomie 2 446,5 kN. Ciekłym materiałem pędnym będzie dla niego skroplony gaz ziemny (liquefied natural gas – LNG), którego głównym składnikiem jest metan. Rolę utleniacza będzie zaś pełnił ciekły tlen.
Nowe jednostki napędowe Blue Origin mają być wykorzystywane zarówno do celów komercyjnych, jak i militarnych, do wynoszenia ładunków związanych z bezpieczeństwem narodowym USA. Siedem silników BE-4 będzie napędzać dolny stopień przyszłej rakiety koncernu założonego przez Jeffa Bezosa – New Glenn. Drugi stopień tego pojazdu będzie natomiast napędzany pojedynczym takim silnikiem, w zmodyfikowanej wersji, zwanym BE-4U. Wyposażona w większą dyszę jednostka napędowa BE-4U będzie przystosowana do pracy w warunkach kosmicznej próżni i do wielokrotnego odpalania.
Obok systemu nośnego New Glenn BE-4 będzie też najprawdopodobniej napędzać rakietę Vulcan, nowy pojazd wdrażany przez amerykański holding United Launch Alliance. Istnieje możliwość, że zamiast BE-4 system napędowy Vulcana będzie korzystać z konkurencyjnego silnika AR1, produkcji Aerojet Rocketdyne, ale jest to mało prawdopodobne. Liderem w wyścigu do realizacji tego zadania pozostaje na razie Blue Origin i to pomimo katastrofy podczas testów z maja br., podczas których został zniszczony powerpack – zespół turbin i pomp doprowadzających paliwo i utleniacz do komory spalania silnika rakietowego BE-4. W czerwcu eksperci NASA stwierdzili, że konstrukcja Blue Origin o mniej więcej dwa lata wyprzedza w rozwoju jednostkę napędową AR1.
Jakby powiedział Joe Biden, to cholernie ważna sprawa (BFD) dla przemysłu kosmicznego. To pokazuje, że coraz szybciej zbliżamy się do momentu, w którym komercyjny sektor kosmiczny napędza naszą krajową kosmiczną infrastrukturę.
Niemniej, silnik BE-4, jako jednostka pierwszego wyboru dla rakiety Vulcan, jest w Stanach Zjednoczonych dość mocno wyczekiwany. W pojazdach ULA zastąpi on bowiem budzące za oceanem nieustająco gorące dyskusje rosyjskie silniki RD-180, dotąd wykorzystywane w dolnym członie rakiety Atlas V.
Prace nad rozwojem BE-4 były przez Blue Origin prowadzone od ponad pięciu lat. Projekt był od początku realizowany ze środków własnych firmy, bez angażowania pieniędzy amerykańskich podatników, a jedynie przy pewnym wsparciu ze strony United Launch Alliance.
Czytaj też: Sweet home Alabama – czy tu powstaną silniki, które przywrócą niezależność USA?