KOSMONAUTYKA
Inteligentne drony NASA zbadają pozaziemskie oceany?
Nadzieje wiązane z istnieniem zbiorników ciekłej wody pod powierzchnią licznych ciał Układu Słonecznego prowokują naukowców z całego świata do wytężonej pracy nad technologiami ich sprawnego badania. Na drodze do osiągnięcia tego celu stoją jednak poważne wyzwania związane z pozaziemską eksploracją w warunkach dalekiej dyslokacji i komunikacyjnej niedostępności. Swoją odpowiedź na wspomniane problemy szykują specjaliści z NASA, upatrując rozwiązania w autonomicznym systemie sterującym, opartym o schemat sztucznej inteligencji.
Prace rozwojowe NASA w przedmiocie inteligentnych próbników kosmicznych zapoczątkowano z myślą o przyszłych wyprawach na lodowe księżyce gazowych olbrzymów, które na wzór naturalnego satelity Jowisza, Europy mogą dysponować podpowierzchniowym rezerwuarem wody w stanie ciekłym. Jej występowanie na ciałach niebieskich w odległych rejonach Układu Słonecznego jest możliwe dzięki siłom pływowym rozgrzewającym wnętrze obiektu, a generowanym głównie przez współoddziaływanie (rezonans grawitacyjny) macierzystych planet i siostrzanych księżyców. Uważa się, że mogą w ten sposób powstawać dogodne warunki do podtrzymania życia, co stawia lokalne światy wysoko w hierarchii głównych celów eksploracji kosmosu i planowanych misji międzyplanetarnych.
W ostatnim czasie liczba potencjalnie interesujących obiektów na tej liście znacząco się wydłużyła, co nadało dodatkowego impetu staraniom o wdrożenie dedykowanych projektów rozwojowych. Obok standardowo branych pod uwagę celów, jak jowiszowy księżyc Ganimedes czy saturnowe Enceladus i Dione, rozpatruje się od niedawna także bliżej poznane ostatnio planety karłowate, jak Ceres czy Pluton. Pod zamarzniętą powierzchnią każdego z tych obiektów kryją się prawdopodobnie znaczne zasoby słonej wody, która może obfitować w organiczne związki chemiczne, a być może stanowić też siedlisko mniej lub bardziej prymitywnych form życia.
Wyzwaniem, przed jakim stoi obecnie NASA w realizacji wyprawy jest przede wszystkim niemożność zapewnienia stałej i efektywnej komunikacji z sondą wysyłaną w odległe rejony Układu Słonecznego. Co więcej, w momencie jej dostania się pod grubą pokrywę lodu przesłaniającego wewnętrzny ocean (co samo w sobie jest dużym osiągnięciem), łączność z ziemskim centrum kontroli będzie praktycznie niemożliwa bez dodatkowych sond przekaźnikowych. Mając to na uwadze, amerykańscy inżynierowie przyjęli za swój priorytet maksymalną autonomizację projektowanego próbnika badawczego.
Planowany podwodny dron ma działać nie tyle w oparciu o sekwencje algorytmów, lecz zgodnie ze schematem sztucznej inteligencji. W praktyce oznacza to wprowadzenie autonomii decyzyjnej bazującej na samodzielnym wyciąganiu wniosków z efektów dotychczasowych działań i nanoszeniu niezbędnych korekt. Jest to warunek niezbędny dla niezakłóconego działania próbnika w warunkach wielodniowego, a nawet kilkumiesięcznego działania w sytuacji odcięcia od komunikatów i dyrektyw z Ziemi. Samodzielność jednostki ma być zapewniona przede wszystkim w zakresie nawigacji, przemieszczania się w zasięgu punktu komunikacyjnego i pobierania próbek w nieznanym otoczeniu.
Projekt rozwijany jest pod okiem Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (Jet Propulsion Laboratory, JPL) ulokowanego w Pasadenie w stanie Kalifornia. W okresie pomiędzy 26 sierpnia a 4 września 2016 roku naukowcy ze specjalnej grupy roboczej NASA ds. sztucznej inteligencji (Artificial Intelligence Group) przetestowali już sześć próbnych egzemplarzy dronów w wodach zatoki Monterey. W trakcie prób potwierdzono zdolność reagowania pojazdów na zmienne warunki przestrzenne i środowiskowe. W dalszej perspektywie ma zostać również zaimplementowana zdolność samodzielnego lokalizowania potencjalnych źródeł próbek, przykładowo kominów hydrotermalnych. Kolejna seria prób z dronami ma zostać przeprowadzona wiosną 2017 roku.
Czytaj też: Erupcje wody na księżycu Jowisza? Nietypowe odkrycie teleskopu Hubble’a