Reklama

Zagrożenia kosmiczne

Zanotowano rekordowy rozbłysk słoneczny. Możliwe zorze polarne na północy Polski

Fot. NASA
Fot. NASA

W środę 6 września amerykańska Space Weather Prediction Center (SWPC) podała do wiadomości publicznej informację o serii niezwykle potężnych rozbłysków na powierzchni Słońca. Są to prawdopodobnie jedne z ostatnich, tak silnych wybuchów w tym cyklu naszej gwiazdy.

Urządzenie SOHO (Solar and Heliospheric Observatory), powstałe w współpracy z ESA i NASA, zaobserwowało w środę 6 września serię dwóch, potężnych rozbłysków w koronie słonecznej. Oba zostały uznane za należące do klasy X, którą oznacza się tylko najpotężniejsze eksplozje na powierzchni Słońca. Pierwszy rozbłysk o desygnacie X2.2 przypominał zdarzenie z 2015 r. Dopiero parę godzin później nastąpiła wielka eksplozja X9.3, najpotężniejsza od dekady, która nawet po godzinie od rozbłysku była fizycznie odczuwalna na Ziemi. Radia wysokiej częstotliwości po nasłonecznionej stronie naszej planety nie mogły nawiązać łączności. Podobna sytuacja miała miejsce z urządzeniami nawigacyjnymi oraz niektórymi satelitami, lecz po pewnym czasie wszystkie urządzenia wróciły do pełnej sprawności.

Bezpośrednim efektem tego typu rozbłysków jest rozpędzenie oraz wyrzucenie cząstek znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie Słońca. Takie zjawisko, nazywane koronalnym wyrzutem masy (Coronal Mass Ejection - CME), powoduje szereg następujących zjawisk. Są to między innymi zorze polarne, zakłócenia urządzeń bazujących na falach elektromagnetycznych czy nawet sieci przesyłowych. Największy, obserwowany rozbłysk na powierzchni Słońca w historii miał miejsce w 1989 roku i w efekcie sparaliżował sieć energetyczną w Quebecu w Kanadzie, odcinając miliony ludzi od elektryczności.

Rozbłyski obserwowane przez ostatnie dni bez wątpienia zaliczają się do jednych z silniejszych, ale na pewno nie stanowią zagrożenia dla ziemskiej infrastruktury.

Chcąc obserwować dalszy ciąg skutków eksplozji X9.3 warto udać się w tereny położone jak najbliżej koła podbiegunowego. Gdy wysokoenergetyczne cząstki powstałe w wyniku CME dotrą do górnych warstw atmosfery, będzie można oglądać niezwykle intensywne oraz spektakularne zorze polarne. Jej natężenie może być na tyle duże, że będzie można ją dostrzec z północnych obszarów Polski.

Czytaj też: Dr Dziak-Jankowska: Rozpędzone cząstki wysokoenergetyczne mogą uszkodzić satelitę [WYWIAD]

Maksymilian Augustyn

Reklama

Komentarze

    Reklama