KOSMONAUTYKA
Indyjska misja księżycowa bez Rosjan
Indyjska Organizacja Badań Kosmosu opowiada się za samodzielnym przeprowadzeniem ambitnej misji księżycowej Chandrayaan-2. Oznacza to, że wbrew pierwotnym planom do projektu nie zostaną włączeni Rosjanie, którzy mieli dostarczyć lądownik.
Indyjska Organizacja Badań Kosmosu (ISRO) opowiada się za samodzielnym przeprowadzeniem ambitnej misji księżycowej Chandrayaan-2. Hindusi zapowiadają, że krajowy przemysł kosmiczny jest w stanie dostarczyć, jedynie z niewielką pomocą ze strony Stanów Zjednoczonych wszystkie elementy misji, w tym lądownik i łazik księżycowy.
Aluru Seelin Kiran Kumar, przewodniczący ISRO zapowiedział, że udział USA w misji będzie ograniczony jedynie do śledzenia sondy z użyciem systemu NASA Deep Space Network służącego do nawiązywania łączności pomiędzy Ziemią, a bezzałogowymi sondami eksplorującymi Układ Słoneczny. Indie nie planują natomiast, wbrew pierwotnym planom, korzystać z żadnej pomocy ze strony Rosji podczas misji Chandrayaan-2.
Według umowy podpisanej pomiędzy ISRO, a rosyjską agencją kosmiczną Roskosmos w 2007 roku misja miała być realizowana wspólnie. Rosjanie mieli dostarczyć lądownik, a Hindusi byli z kolei odpowiedzialni za budowę łazika księżycowego. Strona indyjska straciła jednak cierpliwość w związku z kolejnymi opóźnieniami prac po stronie Rosji. W tej sytuacji także lądownik księżycowy powstanie więc na subkontynencie indyjskim. W ramach aktualnych planów misja na Srebrny Glob ma wystartować pod koniec 2017 roku lub w pierwszym kwartale 2018 roku na pokładzie indyjskiej rakiety nośnej GSLV.
Oprócz lądownika i łazika, na Księżyc mają trafić także instrumenty, które pozwolą na pobranie próbek gruntu księżycowego i przewiezienia ich z powrotem na Ziemie. W planach jest także wysłanie sejsmografu, który mógłby pomóc w badaniu wstrząsów na powierzchni Srebrnego Globu.