Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Odstraszanie w kosmosie - luka w strategii bezpieczeństwa

Ataki rakietowe, laserowe, cybernetyczne czy wrogie przechwycenia w przestrzeni kosmicznej nie są już tylko fantazją, lecz realnym zagrożeniem na orbicie. Systemy satelitarne są dziś kluczowe zarówno dla codziennego funkcjonowania społeczeństw, jak i prowadzenia nowoczesnej wojny. A jednak odstraszanie w domenie kosmicznej wciąż pozostaje niedopracowaną i często zaniedbywaną częścią strategii bezpieczeństwa, zarówno w Europie, jak i w Polsce, co może mieć dotkliwe konsekwencje.

Krajowe Centrum Inżynierii Kosmicznej i Satelitarnej ma stanowić nową jakość w krajowych programach kosmicznych - fot. Internet
Krajowe Centrum Inżynierii Kosmicznej i Satelitarnej ma stanowić nową jakość w krajowych programach kosmicznych - fot. Internet
Reklama

Nowa era kosmiczna i jej strategiczne reperkusje

Szacuje się, że do 2035 roku globalna wartość sektora kosmicznego osiągnie 1,8 biliona dolarów. Głównym motorem tego trzykrotnego wzrostu w porównaniu z obecną wartością będzie dalszy rozwój sektora New Space, czyli prywatnych firm pokroju SpaceX czy Rocket Lab, który przyczynia się do znaczącego obniżenia kosztów oraz rozszerzenia oferty usług dostępnych z orbity.

Równolegle rządy zwiększają swoje budżety kosmiczne, zwłaszcza w obszarze obronności. Według raportu firmy konsultingowej Novaspace, rządowe wydatki na kosmos w 2024 roku wyniosły 135 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o 10% względem roku poprzedniego, z czego aż połowa tej kwoty została przeznaczona na cele militarne.

Wzrost nakładów finansowych oraz zainteresowania przestrzenią kosmiczną w ostatnich latach skłaniają wielu obserwatorów do stwierdzenia, że wkraczamy w nową erę kosmiczną, naznaczoną także nowym wyścigiem kosmicznym. Teza ta zyskuje na wiarygodności, gdy weźmiemy pod uwagę powrót rywalizacji mocarstw, wielobiegunowości oraz wojny jako trwałych elementów współczesnych stosunków międzynarodowych.

Rosnące znaczenie przestrzeni kosmicznej, zarówno w wymiarze cywilnym, jak i militarnym, czyni ją zatem kluczowym zasobem strategicznym, zwłaszcza w czasie konfliktu. Dobitnie pokazała to trwająca już ponad trzy lata wojna na Ukrainie, a ewentualne przyszłe starcia między kosmicznymi potęgami, takimi jak USA i Chiny, mogą tylko mocniej to unaocznić.

Reklama

Militaryzacja przestrzeni kosmicznej i wielość nowych zagrożeń

Niewątpliwie, jedną z najbardziej niepokojących konsekwencji opisanych wyżej procesów jest postępująca militaryzacja przestrzeni kosmicznej. Towarzyszy jej dynamiczny rozwój systemów walki typu counterspace, głównie broni antysatelitarnej (ASAT), których różne rodzaje były w ostatnich latach testowane przez główne potęgi kosmiczne.

W grudniu 2021 roku Rosja przeprowadziła udany test rakiety typu DA-ASAT (direct-ascent anti-satellite), wystrzelonej z Ziemi w kierunku jednego z własnych satelitów, skutkujący powstaniem ponad tysiąca odłamków kosmicznych stanowiących poważne zagrożenie dla innych obiektów na orbicie. Podobne próby przeprowadziły dotąd tylko Stany Zjednoczone, Chiny oraz Indie. Ponadto zachodnie wywiady podejrzewają, że Rosja może pracować nad pociskiem ASAT wykorzystującym broń atomową.

Innym sposobem fizycznego zniszczenia satelity jest przeprowadzenie manewrów rendezvous i bliskiego podejścia (RPO), testowane przez Rosję i Chiny. W ich ramach chińskie satelity zbliżały się do rodzimych lub zachodnich obiektów, demonstrując zdolność do fizycznej ingerencji w ich strukturę, a nawet modyfikacji orbity.

Oprócz tego Chiny, Stany Zjednoczone, Rosja i Francja, intensywnie rozwijają broń wykorzystującą energię skierowaną (DEW), w tym lasery wysokiej mocy oraz mikrofale, zdolne do oślepiania lub trwałego uszkodzenia sensorów satelitarnych.

Systemy kosmiczne, oparte na przetwarzaniu i transmisji danych, pozostają szczególnie podatne na ataki elektroniczne i cybernetyczne. Fakt ten wykorzystała Federacja Rosyjska, przeprowadzając na początku inwazji na Ukrainę cyberatak, który zakłócił działanie satelitarnej sieci komunikacyjnej ViaSat, używanej przez ukraińskie siły zbrojne. Podobne działania, wymierzone w zachodnią infrastrukturę kosmiczną, coraz częściej towarzyszą rosyjskiej wojnie hybrydowej, ze względu na ich niski koszt, trudność w atrybucji oraz możliwość operowania poniżej progu otwartego konfliktu.

Reklama

Strategia odstraszania w przestrzeni kosmicznej

Coraz bardziej ofensywna postawa Chin i Rosji w przestrzeni kosmicznej oraz ich intensywny rozwój technologii counterspace świadczą o tym, że państwa te postrzegają zależność Zachodu od infrastruktury orbitalnej jako jego strategiczną piętę achillesową.

W istocie, obecna przewaga militarna państw zachodnich opiera się w dużej mierze na zaawansowanych systemach satelitarnych, zapewniających kluczowe dane informacyjne, wywiadowcze, komunikacyjne i nawigacyjne. W przypadku ich utraty nasze siły zbrojne szybko stałyby się głuche, ślepe, nieme i bezradne. Aby tej przewagi nie utracić i uniknąć „kosmicznego Pearl Harbor”, konieczne jest wypracowanie strategii odstraszania, która zniechęci potencjalnych przeciwników do atakowania tych zasobów.

Taka strategia powinna określać, w jaki sposób doprowadzić przeciwnika do uznania, że atak na nasze systemy satelitarne nie pozwoli mu osiągnąć zamierzonych celów, a ewentualne koszty takiego działania będą zbyt wysokie. Kluczowym wyzwaniem jest zatem odpowiedź na pytanie: w jaki sposób skutecznie odstraszać zagrożenia w przestrzeni kosmicznej?

Ogólna logika odstraszania podpowiada, że istnieją dwa podejścia: przez karę oraz przez uniemożliwienie. W pierwszym przypadku chodzi o przekonanie przeciwnika, że jego atak spotka się z jeszcze silniejszym odwetem, na przykład poprzez posiadanie ofensywnego uzbrojenia antysatelitarnego, takiego jak pociski DA-ASAT. Taką strategię obrały Chiny i Rosja, które w swojej agresywnej postawie w kosmosie widzą narzędzie do zapobieżenia również wrogim akcjom na ziemi jak i przymuszania przeciwników do określonych zachowań.

Reklama

Bardziej defensywną i mniej eskalacyjną metodą jest odstraszanie poprzez uniemożliwienie. Polega ono na przekonaniu przeciwnika, że jego atak się nie powiedzie lub nie przyniesie zamierzonych rezultatów. W przestrzeni kosmicznej można to osiągnąć poprzez stosowanie środków defensywnych, takich jak systemy przechwytywania pocisków ASAT, budowanie odporności w postaci zapasowych systemów, a także zdolność do szybkiego uzupełniania strat. Obecne działania Japonii, skupione na rozwoju świadomości sytuacyjnej i pasywnej obrony infrastruktury kosmicznej, dobrze wpisują się w tę strategię.

Powyższe nie oznacza jednak, że należy ograniczać się tylko do jednej z nich. Przeciwnie, wiele wskazuje, że najlepsze rezultaty przynosi ich równoczesne stosowanie w ramach mieszanej strategii odstraszania kosmicznego, która zakłada, że przeciwnik zostanie przekonany, że jego atak się nie powiedzie, a nawet jeśli dojdzie do skutku, to odwet okaże się zbyt dotkliwy. Realizacja takiej strategii wymaga rozwoju zarówno ofensywnych, jak i defensywnych środków odstraszania, na czym koncentrują się obecnie Stany Zjednoczone i Indie.

Waszyngton jest przy tym doskonałym przykładem na to, jak prywatne firmy sektora New Space mogą uzupełniać strategię odstraszania, wzmacniając odporność państwa dzięki wykorzystaniu istniejących technologii cywilnych. Firma SpaceX, poprzez swój oddział Starshield, dostarczyła dotąd rządowi USA oraz jego sojusznikom niemal 200 satelitów wojskowych opartych na systemie Starlink. Co więcej, w przypadku ich utraty, straty mogłyby zostać bardzo szybko uzupełnione dzięki rakiecie wielokrotnego użytku Falcon 9 tej samej firmy.

Warto dodać, że w praktyce żadna strategia odstraszania kosmicznego wymienionych państw nie jest czystym odzwierciedleniem którejkolwiek z trzech modelowych koncepcji, lecz znajduje się gdzieś na spektrum pomiędzy nimi. W dodatku nie są one osadzone w próżni, lecz są wkomponowane w szerszą, zintegrowaną strategię odstraszania państwa. Stąd odstraszanie kosmiczne musi zejść „na ziemię”, gdzie równie istotne jest zabezpieczenie krytycznej infrastruktury naziemnej: stacji kontroli, centrów startowych czy zakładów produkcyjnych.

Reklama

Europa bezbronna? Stan europejskiego odstraszania kosmicznego

W kontekście odstraszania kosmicznego Unia Europejska jest przypadkiem specyficznym, ale z polskiej perspektywy strategicznie niezwykle istotnym. UE posiada jedne z najnowocześniejszych i najbardziej rozbudowanych systemów satelitarnych na świecie, m.in. Galileo, w wielu aspektach przewyższający amerykański GPS; Copernicus, najbardziej zaawansowany system obserwacji Ziemi; oraz rozwijaną sieć IRIS², mającą być europejską odpowiedzią na Starlinka.

Europa bez wątpienia jest kosmiczną potęgą, jednak wyłącznie w wymiarze cywilnym, nie militarnym. Przez długi czas Unia Europejska nie posiadała również spójnej strategii kosmicznej. Taka rozbieżność prowadzi do niebezpiecznej sytuacji, w której zaawansowane systemy cywilne pozostają niewystarczająco chronione przed narastającymi zagrożeniami, zarówno konwencjonalnymi, jak i hybrydowymi, ze strony wrogich państw oraz aktorów niepaństwowych.

W tym kontekście rok 2022 przyniósł istotny przełom wraz z ukazaniem się Strategii kosmicznej UE na rzecz bezpieczeństwa i obrony, w której rozpoznano, że „konieczne są dodatkowe środki w celu obrony strategicznych interesów UE i odstraszania wrogich działań w przestrzeni kosmicznej.”

Największy akcent w strategii położono na zwiększenie odporności systemów kosmicznych, co wpisuje się w logikę odstraszania poprzez uniemożliwienie. Kluczową rolę odgrywa tu autonomiczny dostęp do przestrzeni kosmicznej, niezbędny dla samodzielnego zapewnienia zastępowalności i rozwoju systemów. W tym zakresie przełomowymi okazały się ostatnie lata, gdyż po długim okresie opóźnień Europa odzyskała zdolność wynoszenia ładunków na orbitę dzięki udanym startom rakiet Ariane 6 i Vega C. Równolegle trwają prace nad nową, niskokosztową rakietą wielokrotnego użytku w ramach europejskiego projektu Themis, którego celem jest uzyskanie zdolności do taniego i szybkiego umieszczania ładunków na orbicie na wzór amerykańskiego Falcona 9.

Reklama

Poza tym podkreślono potrzebę wykorzystywania zdolności dual-use (cywilno-militarnych) zarówno istniejących flagowych systemów, jak i tych rozwijanych przez prywatne firmy sektora New Space. W tym kontekście EU Space Act, zainicjowany pod koniec czerwca, może być pierwszym krokiem do pobudzenia tego sektora w Europie oraz jego większego zaangażowania w budowanie europejskiej odporności kosmicznej.

Jako regulacyjna potęga Bruksela jest również zainteresowana dalszym kształtowaniem i promocją norm kosmicznych, na które coraz większy cień rzuca militaryzacja oraz odchodzenie od porządku międzynarodowego opartego na zasadach. W 2022 roku państwa członkowskie UE poparły rezolucję ONZ wzywającą do zaprzestania testów pocisków DA-ASAT. Choć niewiążące, inicjatywy tego typu mogą przyczyniać się do skuteczniejszego odstraszania, ponieważ ich łamanie obciąża reputację państw, które się ich dopuszczają.

UE posiada strategię, ale dysponuje ograniczonymi narzędziami do jej realizacji, rozproszonymi i nierównomiernie rozłożonymi pomiędzy narodowe dowództwa oraz agencje kosmiczne. Prowadzi to do niebezpiecznej sytuacji, w której odpowiedzialność za zapewnienie ochrony i odstraszania nie jest jasno określona, co zwiększa ryzyko ataków.

Podczas gdy większość największych państw członkowskich rozwija własne, rozdrobnione wojskowe systemy satelitarne, to jedynie Francja posiada znaczące zdolności counterspace. Paryż rozwija zarówno systemy świadomości sytuacyjnej, jak i aktywnej obrony, przede wszystkim naziemną i orbitalną broń laserową, którą może w razie zagrożenia wykorzystać do neutralizacji potencjalnego ataku.

Patrząc szerzej, dodatkowe odstraszanie dla europejskich systemów kosmicznych mogłoby zostać zapewnione w ramach NATO, które w 2019 roku oficjalnie uznało kosmos za piątą domenę operacyjną. Mimo tego Sojusz nie wypracował dotąd spójnej strategii odstraszania w tej sferze, a większość jego obecnych zdolności opiera się na potencjale Stanów Zjednoczonych. Poleganie na amerykańskim rozszerzonym odstraszaniu wydaje się jednak coraz bardziej ryzykowne, ze względu na niepewność polityczną oraz wypowiedzi i działania, które podważają jego kluczowy filar: wiarygodność.

Reklama

Kosmos a sprawa polska

Przestrzeń kosmiczna nie może być dzisiaj Warszawie odległa. Znaczenie suwerennego dostępu do systemów zwiadu i komunikacji satelitarnej zostało jasno zademonstrowane, gdy Amerykanie czasowo ograniczyli jego udzielanie Ukrainie lub gdy podobnym krokiem zagroził Elon Musk w odniesieniu do systemu Starlink. Polskim priorytetem powinno być zatem wspieranie i aktywne angażowanie się w inicjatywy mające na celu zabezpieczenie europejskich systemów kosmicznych.

Wśród nich szczególnie obiecujący jest udział Polski w projekcie Defence of Space Assets (DoSA), realizowanym w ramach Stałej Współpracy Strukturalnej (PESCO), która stanowi część polityki bezpieczeństwa i obrony UE. Tego typu przedsięwzięcia nie wymagają udziału wszystkich państw członkowskich, lecz opierają się na formule koalicji chętnych. W przypadku DoSA projekt koordynuje Francja, a oprócz Polski uczestniczy w nim siedem krajów, w tym Niemcy, Włochy, Hiszpania i Rumunia. Głównym celem inicjatywy jest wypracowanie wspólnego zrozumienia zagrożeń w przestrzeni kosmicznej oraz zharmonizowanie wymagań dotyczących kosmicznych zdolności obronnych.

Zarazem Polska powinna aktywnie zabiegać o europejskie kontrakty dla rodzimych podmiotów sektora New Space, takich jak Creotech, gwarantując ich dalszy rozwój. Firmy te już dziś dysponują zdolnościami stanowiącymi realny wkład w budowę odporności kosmicznej, dlatego warto zadbać, by ich rola w tym procesie mogła jeszcze wzrosnąć.

Równocześnie odpowiedzialnym i zabezpieczającym krokiem jest zapewnienie sobie przez Wojsko Polskie w pełni suwerennych, podstawowych systemów satelitarnych. Tutaj warto odnotować, że Polskie Siły Zbrojne podpisały niedawno dwa kluczowe kontrakty na pozyskanie satelitów rozpoznawczych, w tym radarowych i optoelektronicznych. Mają one zacząć trafiać na orbitę już od tego roku.

Reklama

Rozwiązując jednak jeden problem – niezależnego dostępu do informacji z kosmosu – pojawi się kolejny, jeszcze trudniejszy: ich skuteczne zabezpieczenie. Posiadanie własnych strategicznych systemów satelitarnych będzie wymagało od Polski opracowania narodowej strategii odstraszania w domenie kosmicznej.

Ze względu na obecnie ograniczone możliwości, dobrym punktem wyjścia byłoby zwiększenie odporności tych systemów, zwłaszcza na ataki cybernetyczne i elektroniczne. Zadanie to powinno przypaść utworzonej w ubiegłym roku Agencji Rozpoznania Geoprzestrzennego i Usług Satelitarnych, której kompetencje obejmują ochronę tych systemów, w szczególności poprzez rozwijanie świadomości sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej.

Niestety, istotną przeszkodą na drodze do realizacji bardziej ambitnych projektów kosmicznych, także w obszarze odstraszania, pozostają przeciągające się prace legislacyjne nad Ustawą o działalności kosmicznej oraz Krajowym Programem Kosmicznym.

W dalszej perspektywie warto rozważyć pozyskanie defensywnych zdolności counterspace, umożliwiających oddziaływanie na rosyjskie systemy satelitarne, poprzez zakłócanie ich sygnału, a nawet potencjalne ich uszkodzenie. Tutaj pozytywnym sygnałem jest niedawne podpisanie przez Agencję Uzbrojenia umowy na dostawę zestawów urządzeń służących do zakłócania systemów nawigacji satelitarnej, których dostawa planowana jest na lata 2026–2027.

Jednak z rozwojem zdolności counterspace nie powinniśmy zatrzymywać się na Ziemi, lecz wyjść z nimi na orbitę. Choć broń laserowa kojarzy się ze spektakularnymi obrazami z „Gwiezdnych wojen”, w rzeczywistości jest to bardzo subtelne narzędzie, którego posiadanie mogłoby skłonić Rosjan do zastanowienia się dwa razy przed podjęciem wrogich działań. W tym kontekście obiecującym kierunkiem byłaby współpraca z doświadczoną stroną francuską, szczególnie biorąc pod uwagę ramy szeroko zakrojonej współpracy obronnej, ustanowione ostatnio przez traktat o wzmocnionej współpracy i przyjaźni.

Autor: Kacper Kremiec

Wsparcie analityczne: dr Aleksander Olech

Reklama
Reklama