Mijająca 50. rocznica pierwszej załogowej misji na Księżyc jest zarazem czasem podejmowania przez Europejską Agencję Kosmiczną kluczowych decyzji w sprawie realizacji własnych misji eksploracyjno-badawczych w głębokiej przestrzeni kosmicznej. W pierwszej części rozmowy z serwisem Space24.pl (dotyczącej zapotrzebowania Europy na ambitny i doinwestowany program wypraw) dyrektor ESA ds. eksploracji załogowej i robotycznej, dr David Parker, nawiązał do amerykańskiego wzorca przekucia sukcesu eksploracyjnego w korzyści rozwojowe i cywilizacyjne. „Efekt [programu - przyp. red.] Apollo bardzo wzmocnił i zintegrował amerykańską gospodarkę w latach siedemdziesiątych. My musimy tego samego dokonać w Europie w perspektywie przyszłych lat” - zapewnia.
W przypadających na 2019 rok przygotowaniach do drugiej fazy programu rozwojowego ESA E3P (European Exploration Envelope Programme) zapadną kluczowe decyzje warunkujące przebieg i rozmach europejskich wypraw kosmicznych na całą kolejną dekadę. Postanowienia w tym zakresie, dotyczące skali finansowania i rodzaju wiodących projektów, podejmie Rada Ministerialna ESA obradująca w dniach 27-28 listopada br. w Sewilli.
„To, o co prosimy na najbliższej konferencji ministrów odpowiedzialnych za obszar kosmosu, organizowanej w Sewilli w listopadzie, to nieznaczne zwiększenie budżetu, do poziomu około 650 milionów euro rocznie" - podkreśla w swojej wypowiedzi dla Space24.pl dyrektor ESA ds. eksploracji załogowej i robotycznej, dr David Parker. W porównaniu do obecnego budżetu realizowanych misji eksploracyjnych ESA, to o blisko 150 mln euro więcej środków niż dotychczas. „Za taką kwotę możemy utrzymać aktywność na stacji kosmicznej, możemy partycypować w misji na Księżyc, dokładając się do budowy stacji Lunar Gateway, wysyłając na Księżyc roboty i przeprowadzić pierwszą misję na Marsa w obie strony” - podkreśla Parker.
„Europejski program podboju kosmosu zakłada obecnie wydatkowanie około 500 milionów euro rocznie. Dla porównania, NASA wydaje 200 milionów dolarów tygodniowo” - zaznacza przedstawiciel ESA, wskazując na ambitne założenia agencji, pomimo wskazanej dysproporcji w skali dostępu do środków budżetowych. Jednocześnie potencjał eksploracyjny USA jest w opinii Parkera tym, co pozostaje szczególną inspiracją, zwłaszcza w kontekście mijającej 50. rocznicy pierwszego lądowania człowieka na Księżycu.
Efekt [programu - przyp. red.] Apollo bardzo wzmocnił i zintegrował amerykańską gospodarkę w latach siedemdziesiątych. My musimy tego samego dokonać w Europie w perspektywie przyszłych lat.
Natchnienie czerpane ze spektakularnych dokonań kosmicznych przekłada się, zdaniem eksperta ESA, w pierwszej kolejności na kapitał ludzki, zarówno w zakresie rozwoju kadr, jak i świadomości cywilizacyjnej.
Nie ma nic, co inspiruje następne pokolenie bardziej niż podbój kosmosu - przyciąga on młodych do nauk ścisłych, matematyki. Niektórzy z nich będą pracować w sektorze kosmicznym, niektórzy w innych branżach rozwijającej się przyszłej gospodarki.
Parker uzasadnia zapotrzebowania Europy na ambitny i lepiej doinwestowany program dalekich wypraw kosmicznych również czysto ekonomicznie. „Eksploracja kosmosu to obszar, który daje niezwykle korzystny stosunek zwrotu poniesionych nakładów - pieniądze wydaje się w instytutach naukowych, w instytutach badawczych, wydaje się je w innowacyjnych, przedsiębiorczych spółkach, celem rozwijania nowych technologii” - podkreśla.
Parker wskazuje przy tym, że ogromna skala wyzwań i potencjalnych kosztów ambitniejszych przedsięwzięć eksploracyjnych jest skutecznie równoważona wspólnym, skoordynowanym wysiłkiem. „Wszystko co robimy, robimy we współpracy międzynarodowej, więc […] cały świat pracuje wspólnie nad dużymi wyzwaniami naukowymi i jest to świetny prognostyk na przyszłość" - zaznacza ekspert ESA.