Reklama

PRZEMYSŁ KOSMICZNY

Kierownik produkcji statków Sojuz zarażony SARS-CoV-2. Był przy odprawie lotu na ISS

Dmitrij Rogozin (po prawej) odprawia kosmonautów przed lotem MS-16 (9 kwietnia 2020 roku). Fot. Roskosmos/KC Jużnyj [roscosmos.ru]
Dmitrij Rogozin (po prawej) odprawia kosmonautów przed lotem MS-16 (9 kwietnia 2020 roku). Fot. Roskosmos/KC Jużnyj [roscosmos.ru]

Konstruktor generalny załogowych statków kosmicznych Sojuz, powstających w rosyjskim przedsiębiorstwie kosmonautycznym RKK Energia, został zdiagnozowany pozytywnie na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. To Jewgienij Mikrin, kierownik biura projektowego i zastępca szefa tej państwowej spółki - osoba z bezpośredniego otoczenia administratora Roskosmosu, Dmitrija Rogozina. Zarażenie niebezpiecznym patogenem stwierdzono u Mikrina zaledwie kilka dni po tym, jak 9 kwietnia uczestniczył w przedstartowej odprawie załogi odlatującej na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

O wykryciu w organizmie Jewgienija Mikrina obecności koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 poinformowała rosyjska agencja informacyjna TASS. Wysoki przedstawiciel firmy RKK Energia został zdiagnozowany po uzyskaniu dwóch pozytywnych wyników testów w środę 15 kwietnia, czyli niecały tydzień po jego wizycie na kosmodromie Bajkonur. Kierownik produkcji załogowego Sojuza uczestniczył tam w odprawie trzyosobowej załogi odlatującej na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Jak wskazują rosyjskie źródła, Mikrin nie wykazywał do tej pory żadnych klinicznych objawów choroby. Dzień później natomiast po wykryciu u niego zakażenia, w czwartek 16 kwietnia centrala rosyjskiego rządu ds. walki z epidemią ogłosiła wykrycie pierwszego przypadku koronawirusa w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą, czyli na terenie Centrum Wyszkolenia Kosmonautów im. J. Gagarina, które służy jako główny ośrodek przygotowawczy dla międzynarodowych załóg lecących na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Znajdują się tam również kwatery mieszkalne dla kosmonautów oraz personelu pomocniczego.

Mniej więcej w tym samym terminie Roskosmos obwieścił wykrycie w swoich szeregach i otoczeniu już 30 przypadków koronawirusa. Zarażenie Mikrina zostało zakwalifikowane jako jeden z nich.

Pomimo tych okoliczności, przedstawiciele głównego rosyjskiego przedsiębiorstwa koordynującego działanie tamtejszego przemysłu kosmicznego zapewniają, że uczestnicy niedawnej misji MS-16 na ISS nie byli w żaden sposób narażeni na infekcję. W swoim komentarzu do pytań serwisu Space.com, Oleg Bolaszew oświadczył w imieniu Roskosmosu, że potencjalne wywołanie zakażenia na ISS jest "absolutnie niemożliwe" z racji dochowanych wyjątkowo restrykcyjnych zasad bezpieczeństwa. "Liczba personelu zaangażowanego w powiązane operacje została zminimalizowana, a pozostali przestrzegają najsurowszych zasad i środków ostrożności, aby zapobiec wszelkim możliwym zagrożeniom dla załóg” - cytuje na swoich łamach Space.com.

image
Kadr z odprawy kosmonautów przed misją MS-16 na ISS (9 kwietnia 2020 roku) - obok Dmitrija Rogozina (po jego prawej stronie) siedzi Jewgienij Mikrin. Fot. Roskosmos/KC Jużnyj [roscosmos.ru]

 

New York Post z kolei podkreśla jednak, że Mikrin podczas swojego pobytu na kosmodromie Bajkonur był widziany w pobliżu szefa Roskosmos, Dmitrija Rogozina, a także astronauty NASA Chrisa Cassidy'ego i kosmonautów Anatolija Iwaniszyna oraz Iwana Wagnera. Pomimo obaw z tym związanych, urzędnicy Roskosmos twierdzą, że nie ma szans, aby koronawirus rozprzestrzenił się wśród obecnych tam pracowników.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele współzaangażowanej NASA, powołując się na dochowanie niezbędnych środków ostrożności. Podkreślono, że zarówno załoga, jak i lokalna obsługa ośrodka kosmicznego, zostały poddane ścisłej kwarantannie wraz ze swoimi zespołami medycznymi na kilka tygodni przed startem. Z tego też powodu NASA nie ma zamiaru wysyłać testów na obecność koronawirusa na stację kosmiczną.

W Rosji trwa okres restrykcyjnej kwarantanny przemysłowej, która oficjalnie dopuszcza obecność w zakładach pracy jedynie minimum niezbędnego personelu. W konsekwencji, z wielotysięcznych dotychczas załóg pracujących codziennie w rosyjskich fabrykach rakiet i statków kosmicznych, aktywnych w kwietniu pozostało zaledwie kilka do kilkunastu procent ich składu. Rząd na Kremlu i zarządy spółek liczą jednak, że po 30 kwietnia (moment zakończenia epidemicznego okresu urlopowego) uda się przywrócić stany osobowe do pułapów umożliwiających realizację wszystkich zamówień.

Reklama

Komentarze

    Reklama