Reklama

Boom na małe rakiety nośne

Obecnie coraz więcej krajów dąży do zapewnienia sobie dostępu do samodzielnego wynoszenia niewielkich ładunków, przede wszystkim satelitów na orbitę okołoziemską. Wiąże się to z postępującą miniaturyzacją instrumentów orbitalnych, które obecnie nie muszą już ważyć wielu ton by skutecznie wypełniać swoje zadania. W związku z tym wysyłanie niewielkich satelitów o wadzę nie większej niż 500 kg na pokładach dużych rakiet nośnych takich jak np. Ariane 5 w roli dodatkowego ładunku jest nieekonomiczne i nieefektywne.

Obecnie firmy lub instytucje państwowe zainteresowane umieszczeniem takiego obiektu w kosmosie muszą często czekać wiele miesięcy lub nawet lat na znalezienie się dodatkowej przestrzeni ładunkowej podczas startu z większym pojazdem kosmicznym lub satelitą. Rozwiązaniem tych problemów ma być właśnie stworzenie systemu nośnego dedykowanego do wynoszenia małych instrumentów orbitalnych. Prace nad nim trwają w wielu krajach m.in. w USA, gdzie firmy Venture Class Launch Services, Firefly Space Systems, Rocket Lab USA i Virgin Galactic otrzymały w zeszłym roku dofinansowanie od NASA, a także np. w Nowej Zelandii lub w Indiach. 

Czytaj więcej: Rośnie zainteresowanie nowozelandzką rakietą nośną

Europejskie systemy do wynoszenia niewielkich satelitów. Nowe inicjatywy

Również Europa nie pozostaje w tyle jeśli chodzi o podobne inicjatywy. Niedawno rozpoczęcie prac nad takim programem zapowiedział Airbus Defence & Space, a kolejna, nowa inicjatywa o nazwie SMILE z udziałem ośmiu europejskich krajów została zainaugurowana w tym roku podczas czerwcowej konferencji European Space Solutions w Hadze. Również w Polsce pojawiły się głosy o potrzebie stworzenia podobnego, małego systemu nośnego, być może w oparciu o współprace z Ukrainą. 

Czytaj więcej: Mała rakieta nośna dla Europy. Inauguracja nowego projektu

Orbital Access opracuje harmonogram działania dla Wielkiej Brytanii. Plany do 2030 roku 

Jeden z najnowszych programów tego typu rozpoczęli Brytyjczycy. W tym celu zawiązano na początku roku spółkę Orbital Access. Jej celem jest opracowanie systemu nośnego dla Zjednoczonego Królestwa, którego bazą operacyjną miałby być planowany port kosmiczny w Szkocji (najbardziej prawdopodobna lokalizacja to lotnisko Glasgow Prestwick). Podczas wystawy w Farnborough Orbital Access poinformował o otrzymaniu dofinansowania w kwocie 250 tys. GBP od brytyjskiej agencji kosmicznej na przygotowanie harmonogramu działania dla projektu Future UK Small Payload Launchers (FSPLUK). Zakłada on stworzenie wstępnych ale opłacalnych komercyjnie zdolności w tym zakresie do roku 2020, a do 2030 roku opracowanie samolotu kosmicznego wielokrotnego użytku zdolnego do operowania z portu kosmicznego. 

Orbital Access
Ilustracja: Orbital Access via Facebook

Rakieta odpalana z DC-10 i samolot kosmiczny

W ramach prac Orbital Access zakłada wykorzystanie w pierwszej kolejności rakiety odpalanej spod samolotu DC-10. Byłoby to więc rozwiązanie podobne do używanej od 1990 roku rakiety nośnej Pegasus/XL opracowanej przez amerykańską firmę Orbital ATK (wcześniej Orbital Sciences Corporation). W tym przypadku w roli nosiciela używano początkowo bombowca B-52, a następnie odpowiednio przebudowanego trzysilnikowego samolotu pasażerskiego L-1011 Tristar. Pegasus może przy tym wynieść na niską orbitę okołoziemską ładunek o masie 443 kg, a więc podobny do planowanego udźwigu rakiety brytyjskiej szacowanego na 500-600 kg. Wybór DC-10, a więc już dość wiekowej konstrukcji, z której eksploatacji zrezygnowały linie pasażerskie podyktowany jest głównie rozwiązaniami konstrukcyjnymi maszyny, w tym rozstawem kół, które umożliwiają podwieszenie pod maszyną projektowanej rakiety, co byłoby niemożliwe w przypadku nowszych konstrukcji takich jak A330 lub B767.  

SABRE
Sinik SABRE, fot. Andrzej Hładij/Space24.pl

Klasyczna rakieta nośna ma być jednak tylko rozwiązaniem doraźnym. Docelowy system planowany przez Orbital Access ma być oparte o rewolucyjny silnik strumieniowy SABRE (Synergistic Air-Breathing Rocket Engine) rozwijany przez Reaction Engines, w którego budowę zainwestował już rząd brytyjski i Europejska Agencja Kosmiczna. W okolicach 2022 roku jednostka napędowa tego typu mogłaby napędzać nowej generacji bezzałogowy pojazd do wynoszenia satelitów odpalany z pokładu wspomnianego DC-10. W 2030 roku miałby natomiast powstać napędzany tymi silnikami samolot kosmiczny Skylon, zdolny inaczej niż w przypadku promów kosmicznych, zarówno do startów, jak i lądowań z klasycznych lotnisk. 

W rozwój programu FSPLUK zaangażowane są oprócz Reaction Engines także takie firmy BAE Systems, Surrey Satellite Technology - producent małych satelitów o wadze pomiędzy 100, a 500 kg, przedsiębiosrstwo Clyde Space opracowujące cubesaty, Fluid Gravity Engineering Ltd, a także instytucje naukowe m.in. Uniwersytet w Glasgow, Uniwersytet Strathclyde i Science and Technology Facilities Coouncil. 

Czytaj więcej: samolot Skylon - rewolucja w transporcie kosmicznym

Reklama
Reklama

Komentarze