Reklama

KOSMONAUTYKA

Misja Starlink-16. Setny lot Falcona 9, ze szczególnym segmentem głównym

Fot. SpaceX [spacex.com]
Fot. SpaceX [spacex.com]

Po już trzech zrealizowanych w listopadzie 2020 misjach kosmicznych (GPS III, Crew Dragon oraz Sentinel-6A), firma SpaceX przeprowadziła jeszcze czwartą - udane wystrzelenie kolejnego zestawu 60 satelitów konstelacji Starlink. Była to symboliczna okazja do świętowania dla zespołu odpowiedzialnego za eksploatację systemu nośnego Falcon 9, który w ten sposób zanotował już 100 wystrzeleń na orbitę od początku swojego istnienia. Co więcej, tego dnia podwyższono też rekord dotyczący liczby udanych lądowań pojedynczego segmentu głównego - użyty przy tej misji korpus wielokrotnego użytku wykonał ich już siedem.

Lot Falcona 9 z piętnastym użytkowym ładunkiem satelitów Starlink (16. misja, jeśli wliczyć wyniesienie pierwszej serii testowej) doszedł do skutku 25 listopada br. o godzinie 03:13 czasu polskiego (CET - 21:13 czasu lokalnego). Miejscem startu była wyrzutnia Space Launch Complex 40 (SLC-40) w bazie sił powietrznych USAF Cape Canaveral na Florydzie. Lot nastapił z dwudniowym opóźnieniem, spowodowanym niekorzystnymi warunkami pogodowymi - niemniej jednak, przebiegł bez problemów. Satelity powinny dotrzeć na zadaną pozycję orbitalną (na wysokości 550 km) za kilka tygodni.

Górny stopień rakiety umieścił na orbicie 60 minisatelitów. Segment główny natomiast, jak zazwyczaj, po wykorzystaniu powrócił na Ziemię, osiadając bezpiecznie na barce oceanicznej ulokowanej na Atlantyku. Tym samym wykonał swoją siódmą udaną misję, pozostając nadal na podorędziu - pod tym względem jest to obecnie rekordowy segment Falcona 9.

Jak zapewnia jego właściciel, firma SpaceX - człony podstawowe tej rakiety wielokrotnego użytku są w stanie obsłużyć z powodzeniem do 10 startów kosmicznych. Ten konkretny segment silnikowy latał wcześniej w misjach Telstar 18 VANTAGE we wrześniu 2018 roku, Iridium-8 w styczniu 2019 roku oraz czterech kolejnych serii Starlink: w maju 2019 (Starlink-1), styczniu 2020 (Starlink-3), czerwcu 2020 (Starlink-8) i sierpniu 2020 roku (Starlink-11).

Ponownemu wykorzystaniu w trakcie bieżącej misji poddano także osłonę aerodynamiczną ładunku, złożoną z dwóch przystających sekcji. Jedna z użytych części owiewki Falcona 9 obsługiwała wcześniej pojedynczą misję, a druga - nawet dwie.

Warto tutaj przypomnieć, że projekt Starlink zanotował szczególnie intensywne tempo startów w październiku, gdy na orbitę wyruszyły aż trzy osobne zestawy satelitów tej konstelacji. Najpierw, 6 października nastąpiła misja Starlink-13 - niemal dwa tygodnie później, 18 października na orbitę trafił z kolei ładunek nr 14. Trzecia przypadła na 24 października 2020 roku, gdy na orbitę wzniósł się zestaw Starlink-15.

Wraz z wykonaniem bieżącej misji, na orbicie znalazło się już w sumie 955 satelitów Starlink, spośród których pozostaje czynnych prawdopodobnie ok. 895 obiektów. Choć część z nich została zdeorbitowana celowo w toku testów lub w innych okolicznościach, podkreśla się nierzadko, że odsetek awaryjnych satelitów Starlink jest dość wysoki, sięgając nawet 3 procent ich ogółu (3 na 100 satelitów to sprzęt niesprawny i poza kontrolą). Z tego względu rosną obawy związane z przyrostem liczby kosmicznych śmieci, jakie będą wynikiem dalszego rozmieszczania gęstej sieci tych obiektów na orbicie (ma ich być blisko 12 tysięcy).

Nadal aktualne pozostają również obawy naukowców i astronomów, którzy ostrzegają przed skutkami takiego zatłoczenia orbity okołoziemskiej dla naziemnych obserwacji przestrzeni kosmicznej. Firma SpaceX deklaruje w tym kontekście, że wprowadziła szereg modyfikacji, które ograniczą widoczność jej satelitów na nocnym niebie, a tym samym sygnaturę odbitego od nich światła. Sprawą do wyjaśnienia pozostaje przy tym kwestia cyberbezpieczeństwa transmisji oferowanej przez SpaceX.

Superkonstelacja minisatelitarna Starlink ma zapewnić niebawem globalną obsługę telekomunikacji z zakresu dostępu internetowego. Pod koniec października ruszyły publiczne testy w północnej części Stanów Zjednoczonych, a w ostatnim tygodniu rozszerzono je na południowe rejony Kanady. Jak zapewnia szef SpaceX, Elon Musk, rosnąca liczba satelitów na docelowych orbitach powinna poszerzyć obszar USA objęty bazowymi usługami o stany położone bardziej na południe - mogłoby to nastąpić już w styczniu 2021 roku. Co się tyczy klientów zamorskich, Musk spodziewa się, że po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń dostęp do Internetu za pośrednictwem satelitów Starlink powinien być możliwy m.in. w Europie i Indiach jeszcze w 2021 roku.


image
Reklama - z oferty Sklepu Defence24.pl

 

Reklama
Reklama

Komentarze