Amerykański program bezzałogowej eksploracji Marsa
Niektóre z sond kosmicznych eksplorujących Marsa na rzecz NASA są już mocno zaawansowane wiekiem. Orbitery Odyssey, MRO oraz MAVEN działają odpowiednio od 2001, 2005 i 2013 r. Jeśli chodzi o łaziki, to Curiosity przemierza powierzchnię planety od 2012, zaś Opportunity od 2004 roku. Wszystkie te sondy w przeciągu kilku najbliższych lat będą kończyć swoje działanie. Tymczasem ich następców prawie nie widać.
Na razie pewne jest jedynie to, że NASA chce w roku 2020 umieścić na Marsie nowy łazik. Jednym z zadań tego pojazdu będzie pobranie próbek, które następnie mają zostać wysłane na orbitę wokół Marsa by stamtąd, z wykorzystaniem nieokreślonej jeszcze sondy, trafić na Ziemię. Póki co nie jest jednakże zatwierdzona misja nowego orbitera. Będzie ona jednakże konieczna, zarówno dla dalszych badań naukowych lub pozyskiwania zdjęć planety w wysokiej rozdzielczości, ale przede wszystkim do zapewnienia komunikacji pomiędzy łazikami bądź lądownikami na powierzchni Marsa, a Ziemią.
Koniec dominującej pozycji NASA
Nie ulega wątpliwości, że pozycja NASA w dziedzinie badań Marsa nie będzie już w latach dwudziestych obecnego wieku tak dominująca jak teraz. W 2020 r. obok Amerykanów własne łaziki chcą umieścić na Czerwonej Planecie także Chińczycy oraz Europejska Agencja Kosmiczna w ramach programu ExoMars. Zjednoczone Emiraty Arabskie planują wysłanie orbitera, zaś amerykańska firma SpaceX chce wysyłać statki kosmiczne Red Dragon począwszy od 2018 r.
Czytaj więcej: Misja na Marsa na 50-lecie ZEA
Czytaj więcej: SpaceX ujawnia plany podboju Czerwonej Planety
Kiedy nowy orbiter marsjański?
Amerykanie powinni więc przyspieszyć działania jeśli chodzi o zaplanowanie misji nowego orbitera. Jim Watzin, szef Programu Eksploracji Marsa w NASA, mówił na konferencji 6-go października br. o zamiarze Agencji by nowy sprzęt tej klasy został dostarczony przez firmę prywatną. Plan jest taki, żeby wykorzystać w możliwie dużym stopniu statek oparty na standardowych podzespołach produkowanych przez prywatnego dostawcę i jedynie dostosować go w niezbędny sposób do misji marsjańskiej. Już w czerwcu NASA wysłała zapytania do pięciu liczących się przedsiębiorstw o to, jaki statek, jak szybko i w jakiej cenie mogłyby dostarczyć. Nowy orbiter ma szansę wystartować już w roku 2022. Być może będzie on jednym z ogniw łańcucha umożliwiającego przesłanie na Ziemię próbek, pobranych przez przyszły łazik NASA.
Watzin zasugerował też, że może warto rozważyć nowy sposób organizacji badań Marsa z użyciem przyszłego orbitera i ewentualnych kolejnych sond. Do tej pory w NASA działało to bowiem tak, że zespół naukowców i inżynierów najpierw planował misję, obmyślał i budował sondę kosmiczną. Po jej dotarciu do Marsa to przede wszystkim członkowie tego zespołu bardzo szeroko wykorzystywali ową sondę do zaplanowanych przez siebie badań naukowych, sprawując nad nią pełną kontrolę. Szef Programu Eksploracji Marsa w NASA rzucił pod rozwagę środowiska naukowego pomysł, by przyszłe sondy marsjańskie funkcjonowały podobnie jak zaawansowane teleskopy naziemne. NASA mogłaby wtedy zbudować i wysłać sondę, bogato wyposażoną i stanowiącą kompleksowy instrument badawczy. Różne zespoły naukowców aplikowałyby natomiast o przydzielanie czasu do skorzystania z aparatury takiego pojazdu w celu przeprowadzenia własnych prac naukowych.
Czytaj więcej: Obama: Załogowa misja na Marsa w latach 30. XXI wieku
Paweł Ziemnicki