Reklama

Kolejna próba operacyjna rewolucyjnej rakiety wielokrotnego użytku

Tylko częściowym sukcesem zakończył się dla firmy SpaceX, należącej do charyzmatycznego przedsiębiorcy Elona Muska, wczorajszy start rakiety Falcon 9 v1.1 z satelitą do badań oceanograficznych Jason-3. Wprawdzie sprzęt trafił na orbitę, jednak pierwszy człon rewolucyjnej rakiety nośnej wielokrotnego użytku odniósł bardzo poważne uszkodzenia podczas lądowania na specjalnej platformie morskiej.

Rakieta nośna Falcon 9 v1.1 wystartowała z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii w dniu 17 stycznia br. o godz. 19.43 czasu polskiego. Separacja kolejnych członów rakiety przebiegła pomyślnie. Satelita trafił na założoną orbitę i - jak poinformowała NASA - jego panele słoneczne wysunęły się poprawnie, dostarczając mu energię słoneczną. Start rakiety można obejrzeć na poniższym filmie: 

Zgodnie z planem pierwszy stopień rakiety nośnej Falcon 9 v1.1 miał wrócić na Ziemię, co pozwoliłoby na jego ponowne wykorzystanie w kolejnych misjach. Pierwsze tego typu rewolucyjne lądowanie tej rakiety miało miejsce w grudniu 2015 roku i było oceniane jako jedno z najważniejszych wydarzeń w branży kosmicznej w ostatniej dekadzie. Zgodnie z komunikatem Elona Muska pierwszy człon rakiety nie odniósł przy tym żadnych poważniejszych uszkodzeń.

Pechowe lądowanie na platformie morskiej

Tym razem jednak powrót rakiety na specjalne lądowisko umieszczone na morskiej platformie na Pacyfiku nie przebiegał równie gładko,  jak w minionym roku. Wprawdzie rakieta wylądowała w założonym miejscu, jednak przewróciła się i eksplodowała - najprawdopodobniej na skutek złamania jednej z nóg podpierających konstrukcję. W związku z tym niemal na pewno nie będzie się nadawać do dalszej eksploatacji. Proces lądowania można obejrzeć na poniższym materiale wideo: 

Wczorajsze nieudane lądowanie za całą pewnością nie zatrzyma jednak dalszych testów rakiety SpaceX, może jedynie doprowadzić do dalszych opóźnień programu. Gra toczy się o bardzo wysoką stawkę, ponieważ rozwiązanie opracowane przez SpaceX może umożliwić drastyczne zredukowanie kosztów wynoszenia ładunków na orbitę i zapewnić tej firmie w najbliższych latach znaczną przewagę na rynku nad innymi graczami, jak np. Arianespace lub Roskosmos. 

Satelita do badań oceanograficznych firmy Thales na orbicie

Wyniesiony wczoraj na orbitę satelita Jason-3 zajmie docelowo miejsce na niskiej orbicie okołoziemskiej na wysokości 1336 kilometrów o inklinacji 66 stopni - to samo co Jason-2 - co umożliwi pełne pokrycie obrazu niezamarzniętej powierzchni oceanów. Misja potrwa trzy lata. Masa satelity podczas wystrzelenia wynosiła 553 kilogramy. Jason-3 zapewni kontynuację trwających od kilku dekad pomiarów topografii oceanów oraz obszarów przybrzeżnych, jezior i rzek.

Misja Jason-3 jest realizowana dla Europejskiej Organizacji Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (Eumetsat) i amerykańskiej Narodowej Agencji Badań Oceanu i Atmosfery (NOAA) w roli liderów programu oraz Francuskiej Agencji Kosmicznej CNES i NASA. 

Jason-3
Satelita Jason-3. Fot. Thales Alenia Space

Satelita Jason-3 zbudowano w oparciu o platformę Proteus, jest wyposażony w wysokościomierz Poseidon-3B, opracowany przez producenta Jason-3, czyli firmę Thales Alenia Space. Wysokościomierz tego typu to radar o podwójnym zasięgu częstotliwości, który jest kluczowym instrumentem w kosmicznym programie obserwacyjnym. Jako część misji głównej, Jason-3 skorzysta także z systemu precyzyjnego określania orbity DORIS, systemów AMR (Adanced Microwave Radiometer) i instrumentu GPS - GPSP, a także lasera Laser Retro-reflector Array (LRA).

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama