Reklama

KOSMONAUTYKA

Ostatni naziemny przystanek Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba

Artystyczna wizja lotu rakiety Ariane 5 z Teleskopem Kosmicznym Jamesa Webba na szczycie. Ilustracja: ESA/D. Ducros [esa.int]
Artystyczna wizja lotu rakiety Ariane 5 z Teleskopem Kosmicznym Jamesa Webba na szczycie. Ilustracja: ESA/D. Ducros [esa.int]

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, tytułowany nieraz mianem „następcy Teleskopu Hubble’a”, jest jednym z najbardziej wyczekiwanych urządzeń, jakie w perspektywie ostatnich dekad przewidziano do umieszczenia w przestrzeni kosmicznej. Po wielu latach rozwoju projektu i trapiących go opóźnień, JWST wreszcie trafił do ostatniego punktu swojej ziemskiej trasy, skąd wyruszy niebawem na orbitę z użyciem rakiety nośnej Ariane 5. Zanim jednak to nastąpi, pokaźnych rozmiarów „Webb” przejdzie jeszcze trwające blisko dwa miesiące przygotowania przedstartowe.

Gotowy Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST) trafił 12 października br. do portu Pariacabo na wybrzeżu Gujany Francuskiej, docierając tam z Kalifornii drogą morską (przez Kanał Panamski). W miejscu docelowym ujście rzeki Kourou zostało specjalnie pogłębione, aby zapewnić bezpieczny transport cennego urządzenia. Dodatkowo statek podążał za przypływem, aby bezpiecznie dotrzeć do portu.

Stamtąd został dalej przetransportowany do samego miejsca startu, czyli Europejskiego Portu Kosmicznego Kourou w Gujanie Francuskiej. To właśnie stąd maszyna ma wyruszyć w swoją długo oczekiwaną misję naukową na szczycie rakiety nośnej Ariane 5, z nadzieją na dokonywanie równie przełomowych dokonań, jak te Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.

Warto przy tym zauważyć, że nowy teleskop będzie prowadził obserwacje przede wszystkim w paśmie podczerwieni, w odróżnieniu od popularnego "Hubble'a" działającego głównie w świetle widzialnym. Z tego powodu traktowanie JWST jako następcy bywa kwestionowane, choć z drugiej strony podkreśla się również aspekt zmiany generacyjnej. W kontekście obsługiwanego pasma elektromagnetycznego, JWST pozostaje bardziej odpowiednikiem Kosmicznego Teleskopu Spitzera, przeznaczonego właśnie do obserwacji w podczerwieni.  

JWST i jego podzespoły pozostawały wcześniej obiektem długotrwałych prac rozwojowych w laboratoriach i ośrodkach inżynieryjnych NASA oraz zaangażowanych amerykańskich uniwersytetów. Program realizowany jest przy tym we współpracy z Kanadyjską Agencją Kosmiczną (CSA) oraz Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), która wespół z firmą Arianespace zapewnia transport JWST w przestrzeń kosmiczną.

Teleskop Jamesa Webba dysponuje masą blisko 6 ton, a jego wymiary to ponad 10,5 na 4,5 metra – w wersji złożonej, przystosowanej do transportu. Na czas jego trwania urządzenie zamknięto w 30-metrowym "sarkofagu", który razem z dodatkowym osprzętem waży ponad 70 ton.

image
Schemat załadunku JWST na rakietę Ariane 5. Ilustracja: ESA [esa.int]

Po umieszczeniu na kosmodromie JWST trafił do specjalnie przygotowanego clean room'u, zabezpieczonego dodatkowymi filtrami powietrza i kurtynami, aby chronić teleskop przed zanieczyszczeniami. Teleskop przejdzie w tym miejscu procedurę sprawdzającą oraz przygotowania do integracji z rakietą. Najpierw rakieta nośna i teleskop będą przygotowywane przez specjalistów oddzielnie, a potem zostaną zintegrowane bezpośrednio przed startem. Wskazuje się, że w te przygotowania zaangażowanych jest około 100 osób.

Oczekuje się, że finalizacja przygotowań i wystawienie rakiety Ariane 5 z ważnym ładunkiem nastąpi w połowie grudnia br. Celem będzie wyniesienie teleskopu na trajektorię prowadzącą do osadzenia go w punkcie Lagrange’a L2 układu Ziemia-Słońce, oddalonego o około półtora miliona kilometrów od Ziemi. Powinien dotrzeć tam po około czterech tygodniach od momentu startu. Instrumenty teleskopu zostaną aktywowane natomiast ok. dwa lub trzy miesiące po starcie, a jego zaplanowane badania rozpoczną się prawdopodobnie dopiero po około sześciu miesiącach od wystrzelenia.

Kosmodrom w Kourou ma bardzo dogodne położenie do wystrzeliwania rakiet kosmicznych. Przynależące do niego 690 kilometrów kwadratowych terenu startowego otacza dżungla (gdzie nie ma terenów zabudowanych), na północy i na wschodzie jest natomiast ocean. Przy tym miejsce znajduje się zaledwie 5 stopni od równika. Wszystko to, w powiązaniu z korzystnym dostosowaniem do rotacji Ziemi ułatwia starty w kosmos - dodatkowo rejon charakteryzuje się małym ryzykiem wystąpienia cyklonów i trzęsień ziemi.

Oczekiwania odnośnie misji JWST są bardzo duże - naukowcy mają nadzieję, że wniesie on do rozwoju astronomii i wiedzy o Wszechświecie nie mniejszą wartość, niż słynny Teleskop Kosmiczny Hubble'a. Start był już kilkakrotnie przekładany z różnych przyczyn - przede wszystkim technicznych opóźnień i usterek, choć ostatnio przyczyną były także warunki pandemiczne.

Program stworzenia JWST jest realizowany już od blisko 25 lat - szacuje się, że koszt wyniósł blisko 10 mld USD.

Opracowanie: PAP/M. Mitkow


image
Reklama

 

Reklama

Komentarze (3)

  1. Eytu

    Webb (JWST) nie będzie dokładnie w punkcie L2. Będzie orbitował wokół niego tak, że odległość od tego punktu będzie się zmieniać od 250,000 km do 832,000 km. Co 21 dni będzie musiał korygować orbitę . .

    1. kowalsky

      To ciekawe. Dlaczego tak skomplikowany "pląs" ?

    2. Eytu

      @kowalsky Punkty Lagrange'a L1, L2, L3 należą do niestabilnych w odróżnieniu od L4 i L5. Zapewne dlatego, że leżą na prostej przechodzącej przez środek ciężkości układu słonecznego oraz układu masy Ziemi. i Księżyca Księżyc ma zaledwie niewiele ponad procent masy Ziemi, ale wychyla się od promienia Ziemia - Słońce o około 1/4 odległości Ziemia L2, co ma wpływ na okresową zmianę jego lokalizacji względem Ziemi.

  2. DDR

    Nie mogli go wysłać sami tylko musieli oddać tym z esa

    1. Michu1912

      Wystrzelenie webba jest wkładem ESA w jego budowę i funkcjonowanie

  3. Olgino

    Kiedy Rosja coś da światu oprócz czołgów?

Reklama