Reklama

KOSMONAUTYKA

Udane wyniesienie satelity i powrót głównego segmentu Falcona 9

Fot. SpaceX [spacex.com]
Fot. SpaceX [spacex.com]

We wtorek 17 grudnia br. nad ranem polskiego czasu system nośny Falcon 9 wykonał kolejną, jedenastą w tym roku udaną operację dostarczenia na orbitę ładunku satelitarnego. Na szczycie rakiety znalazł się ciężki instrument telekomunikacyjny JCSAT-18/Kacific1 o masie blisko 7 ton. Częściowym powodzeniem zakończyła się też próba odzyskania zdatnych do tego komponentów systemu nośnego.

Odpalenie podstawowej rakiety firmy SpaceX nastąpiło ok. godz. 1:10 nad ranem we wtorek 17 grudnia br. Ładunek Falcona 9 stanowił ciężki satelita telekomunikacyjny JCSAT-18/Kacific1 - instrument stworzony dla azjatyckich operatorów z Singapuru (Kacific Broadband Satellites) i Japonii (SKY Perfect JSAT) przez koncern Boeing. Ma zapewniać dostęp do usług telefonicznych i internetowych na terenie Azji i Pacyfiku.

Misja Falcona 9 umożliwiła wprowadzenie obiektu na docelową geosynchroniczną orbitę transferową. Satelita, dysponujący masą niemal 7 ton, osiągnie końcową pozycję na orbicie geostacjonarnej już dzięki własnemu napędowi. Po skalibrowaniu ma zostać włączony do użytku w jeszcze w pierwszym kwartale 2020 roku i będzie mógł działać przez dalsze 15 lat.

Rakieta Falcon 9 wyruszyła w swoją 11. w tym roku misję ze stanowiska SLC-40 w bazie Cape Canaveral na Florydzie. Do jej przeprowadzenia wykorzystano używany wcześniej już dwukrotnie segment główny rakiety. Wcześniej umożliwił on przeprowadzenie misji CRS-17 w maju oraz CRS-18 w lipcu 2019 roku. Dzięki temu rozpatrywany stopień rakietowy jest już piątym takim segmentem Falcona 9, który wykonał co najmniej trzy loty. W tym konkretnym przypadku również udało się mu bezpiecznie wylądować (na barce oceanicznej Of Course I Still Love You - OCISLY), więc będzie mógł być dalej wykorzystywany.

Nie udało się natomiast bezpiecznie zebrać elementów osłony aerodynamicznej szczytu rakiety - jej fragmenty wpadły bezpośrednio do oceanu, choć próbowano je przechwycić z wykorzystaniem siatek rozwieszonych na barkach Ms. Tree oraz Ms. Chief. Według komunikatów SpaceX, próba była bliska powodzenia, choć ostatecznie skutek był inny. Technicy SpaceX wydobyli jednakże części pokrywy z Atlantyku, oceniając je wstępnie jako zdatne do przeprowadzenia kolejnej misji.

Każda z połówek wyposażona jest we własny niewielki silnik hamujący, spadochron i systemy naprowadzania, które mają ułatwić ich bezpieczny powrót. Wcześniej SpaceX odnosił już sukcesy w przechwytywaniu części "owiewki", choć było to jedynie wyłapywanie części układu przez pojedynczy statek, a nie tandem Ms. Tree i Ms. Chief.

Jak wyliczał kiedyś Elon Musk, utrata osłony aerodynamicznej generuje straty porównywalne z wyrzuceniem do oceanu "sześciu milionów dolarów na palecie". Stąd wypracowanie metody ich odzyskiwania jest traktowane jako jeden z priorytetów w misjach SpaceX.

Reklama
Reklama

Komentarze