Reklama

Świat

Elon Musk w ogniu krytyki. Kontrowersyjna ankieta o Ukrainie, Donbasie i Krymie

Autor. Heisenberg Media/Flickr/CC BY 2.0 / Shawn Campbell/Flickr/CC BY 2.0 / Modyfikacje: CyberDefence24.pl

Elon Musk, założyciel wielu spółek, w tym SpaceX, The Boring Company i Neuralink, w poniedziałkowy wieczór utworzył dwie ankiety na Twitterze. Ich tematem była wojna ukraińsko-rosyjska i propozycja zawarcia pokoju z Rosją kosztem ustępstw terytorialnych Kijowa. Debata wzbudziła wiele kontrowersji, także wśród polityków i zdaniem komentatorów - podważyła wiarygodność biznesmena.

Reklama

W pierwszej z ankiet amerykański miliarder pytał internautów o to, czy referendum powinno zostać powtórzone i zorganizowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych (dodając, że Rosja powinna opuścić tereny plebiscytowe, jeżeli ludność zagłosuje za pozostaniem w granicach państwa ukraińskiego). Ponadto przedmiotem głosowania był również Krym - głosując na "Tak" internauta zgadza się ze stwierdzeniem, że Krym powinien pozostać częścią Rosji, tak jak to było od 1783 do 1954 roku, kiedy to doszło, zdaniem Muska, do "błędu Chruszczowa (sekretarza generalnego KC KPZR - przyp. red.)". Wówczas Nikita Chruszczow w okrągłą rocznicę ugody perejasławskiej przyznał włączono obwód w skład Ukraińskiej SRR. Obserwator, opowiadając się za ukraińsko-rosyjskim pokojem, musi zgadzać się z nieograniczoną dostawą wody na Krym i neutralność Ukrainy.

Reklama

Większość głosujących opowiedziała się przeciw wprowadzeniu "planu pokojowego" Elona Muska.

Jak zostało powyżej napisane - ankieta spotkała się z niespotykanym dotąd odzewem. Komentarze pochodziły z różnych sfer, również od polityków: ukraińskich i polskich. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski i jego doradca Mychajło Podolak starli się na Twitterze z Elonem Muskiem. Pierwszy z nich zareagował na to propozycją, by użytkownicy Twittera odpowiedzieli na pytanie "Którego Elona Muska wolą, tego który popiera Ukrainę, czy tego który popiera Rosję?"

Reklama

Z kolei Podolak napisał w swoim tweecie, że ma "lepszy plan pokojowy", zgodnie z którym należy "wyzwolić terytoria ukraińskie włącznie z anektowanym Krymem", doprowadzić do demilitaryzacji Rosji i pozbawienia jej broni nuklearnej oraz postawić przed sądem zbrodniarzy wojennych.

Natomiast kończący swoją misję dyplomatyczną ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Mełnyk napisał na Twiterze: "Moja dyplomatyczna odpowiedź (dla Muska), niech spier...".

Elon Musk zareagował ostrzeżeniem, że Rosja może przeprowadzić mobilizację na większą skalę i rozpocząć "wojnę totalną". "Zwycięstwo Ukrainy w wojnie totalnej jest mało prawdopodobne. Jeśli zależy wam na narodzie ukraińskim, zabiegajcie o pokój" - dodał miliarder. W następnych tweetach w związku z trwającymi działaniami wojennymi obawiał się o dalszą eskalację z nieprzewidywalnymi skutkami dla świata, włączając wybuch wojny nuklearnej

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba zaapelował na Twitterze, by nie używać słowa „pokój" do maskowania aprobaty dla armii rosyjskiej, która nadal popełnia zbrodnie wojenne na Ukraińcach. Post pojawił się w odpowiedzi na "pokojowe" propozycje Elona Muska. „Ci, którzy sugerują, by Ukraina zrezygnowała ze swoich obywateli i ziemi – rzekomo po to, by nie skrzywdzić urażonego ego Putina lub ratować Ukrainę przed cierpieniem – nie powinni zakrywać słowem „pokój" słów „Niech Rosjanie zabijają i gwałcą tysiące niewinnych Ukraińcy i zdobywają jeszcze więcej terytoriów", napisał Kułeba.

Również polscy politycy wzięli udział w krytyce miliardera. W dyskusję włączył się Stanisław Żaryn (sekretarz stanu w KPRM) i poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Poza Twitterem we wtorek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk ocenił w radiu Zet, że propozycja Muska "nie jest poważna". "To jest propozycja, która spełniałaby wiele oczekiwań Federacji Rosyjskiej, a przede wszystkim zachęcałaby Rosję, żeby iść dalej" - powiedział.

Według wiceministra MSZ "gdyby tę propozycję potraktować poważnie to oznaczałoby, że Rosja uzyskuje usankcjonowanie status quo na Krymie, że Rosja uzyskuje możliwość decydowania o terytorium Ukrainy w referendach". "Przepraszam, ale trudno to traktować poważnie. To jest jakaś propozycja rzucona na Twitterze przez osobę rozpoznawalną na Twitterze, ale poważna ona nie jest" - powtórzył Szynkowski vel Sęk.

Na uwagę, że Musk ma jednak olbrzymie wpływy i nawet mówi się, że w jakimś sensie reprezentuje głos Ameryki, wiceszef MSZ odparł, że głos Ameryki reprezentują prezydent Stanów Zjednoczonych i Kongres. "Elon Musk rzeczywiście jest ważnym biznesmenem, osobą wpływową, słyszalną na świecie, ale póki co, nie decyduje jeszcze o stanowisku Stanów Zjednoczonych" - zaznaczył Szynkowski vel Sęk.

W drugiej ankiecie Elon Musk pytał internautów o to, czy ludność Donbasu i Krymu powinni sami zadecydować, czy chcieliby żyć w Ukrainie, czy w Rosji. W tym głosowaniu większość opowiedziała się za decydowaniem o przynależności państwowej.

W odpowiedzi Podolak zarzucił Muskowi, że ten próbuje zalegalizować pseudoreferendum odbywające się pod lufami karabinów, masowe egzekucje i tortury.

Tweety Elona Muska stały się również miejscem rozważań dla prorosyjskich internautów, którzy w sieciowej, wulgarnej sprzeczce chcieli udowodnić, że Donbas i Krym powinny należeć do Rosji, a Ukraina nie posiada wystarczających sił i środków do odbicia terytoriów. Profil założyciela SpaceX stał się także miejscem wymiany poglądów dla grup społecznych o radykalnych poglądach, prawicowych i lewicowych, niekiedy popierających teorie spiskowe.

Źródło:PAP / Space24
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Jerzy

    Czyżby wzrost cen prądu uderzył w sprzedaż Tesli? ;)