Przez większą część kampanii w tegorocznych amerykańskich wyborach prezydenckich sprawy związane z przestrzenią kosmiczną schodziły na dalszy plan debaty politycznej. Czynione przez kandydatów deklaracje i nawiązania do tej materii pozostawały nieprecyzyjne i zdarzały się sporadycznie. Co więcej, wzmianki na temat stanu amerykańskiego programu kosmicznego pojawiały się najczęściej w kontekście oceny działań NASA i krytyki dotychczasowej ekipy rządzącej.
Szerzej: Astropolityka USA w przededniu nowej prezydentury. Niepewność i niepokój
W obu tych wymiarach mieściły się też najczęściej wypowiedzi wygłaszane w kampanii wyborczej przez nowo wybranego prezydenta USA, Donalda Trumpa. W trakcie trwania wyścigu do Białego Domu kandydat Republikanów nie przedstawił jednak spójnej wizji rozwoju amerykańskiego programu kosmicznego. Niemniej, w ciągu kilku ostatnich tygodni kampanii wyborczej sztab Donalda Trumpa wdrożył kilka zmian kadrowo-programowych, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla kierunku przyszłej polityki kosmicznej amerykańskiej głowy państwa.
Nowy doradca – nowe otwarcie?
Pierwszym czytelnym sygnałem możliwej zmiany podejścia do kwestii astropolitycznych w obozie Trumpa stało się mianowanie specjalnego doradcy ds. programu kosmicznego. Sztab Republikanów wystawił na to stanowisko Roberta Walkera, byłego kongresmena i przewodniczącego Komitetu ds. Nauki w Izbie Reprezentantów. Walker zasiadał też w innych gremiach doradczych republikańskiej administracji. W 2001 roku został mianowany przez prezydenta George’a W. Busha na szefa Komisji ds. Rozwoju Przemysłu Aeronautycznego USA, a w 2004 roku wszedł w skład Prezydenckiej Komisji ds. Implementacji Polityki Kosmicznej USA. Jego nazwisko było również ówcześnie wymieniane w kontekście wiarygodnej kandydatury na stanowisko szefa NASA po rezygnacji z pełnienia tej funkcji przez Sean’a O’Keffe.
Walker objął funkcję doradcy Donalda Trumpa mniej więcej w połowie października 2016 roku, czyli na samym finiszu aktualnej prezydenckiej kampanii. Jak sam stwierdził przy okazji wystąpienia w dniu 26 października br. na spotkaniu Komitetu Doradczego ds. Komercyjnego Transportu Kosmicznego przy Federalnej Administracji Lotnictwa (Commercial Space Transportation Advisory Committee, COMSTAC), rolę doradcy Trumpa pełnił już wtedy „od około dwóch tygodni”. Stwierdził również, że „[sztab wyborczy – przyp. red.] zorientował się w pewnym momencie, że polityka kosmiczna jest mu potrzebna”.
„Prawdziwa zmiana” w polityce kosmicznej
Nowy doradca Donalda Trumpa nie ukrywa, że jego obóz polityczny powierzył mu ambitne zadanie wprowadzenia „prawdziwej zmiany” w amerykańskim podejściu do realizacji własnego programu kosmicznego. W tym miejscu Walker streścił swoją wizję dalszego planu działania w czterech krótkich hasłach: „wizjonerski, wiodący, angażujący, trwały”. Jej zainicjowanie ma być brane pod uwagę w pracach wielostronnego zespołu, który uzgadnia przeniesienie kompetencji na nowy gabinet w okresie trwającej do stycznia tranzycji administracyjnej.
Propozycja, z jaką aktualnie wychodzimy, może być opisana w czterech słowach: wizjonerska, wiodąca, angażująca, trwała.
Dziewięć kluczowych punktów programu Walkera
Proces wprowadzania zapowiedzianej zmiany ma być podporządkowany realizacji 9 kluczowych warunków. Walker wskazał wśród nich w pierwszej kolejności utrwalenie globalnego przywództwa i sprawczej roli USA w przestrzeni kosmicznej. Osiągnięcie tego założenia ma być możliwe dzięki inwestycjom w „nowe technologie, bezpieczeństwo i zatrudnienie”.
Drugi punkt planu to przywrócenie działania Narodowej Rady Kosmicznej, z wiceprezydentem USA jako jej przewodniczącym. W pierwotnym kształcie organ ten sprawował swoje funkcje jeszcze za kadencji George’a W. Busha. Podmiot tego typu miałby koordynować wszystkie rządowe wysiłki w zakresie polityki kosmicznej, mając na celu wskazywanie kierunków rozwoju i „eliminowanie” barier administracyjnych.
Trzecim w kolejności punktem programu zaprezentowanego przez R. Walkera uczyniono postulat „eksploracji Układu Słonecznego jeszcze przed końcem obecnego stulecia”. Doradca Trumpa przedstawił ten warunek jako jeden z podstawowych czynników stymulujących rozwój technologiczny. Podkreślił jednocześnie, że nie chodzi tutaj jedynie o dotarcie misji załogowej na powierzchnię Marsa.
Czwarte założenie dotyczy przekierowania środków budżetowych NASA z puli badań Ziemi i ziemskiego klimatu do obszaru eksploracji dalekiej przestrzeni kosmicznej. Rolę narodowej agencji kosmicznej w wymiarze polityki klimatycznej miałaby przejąć Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna (National Oceanic and Atmospheric Administration, NOAA). Walker podkreślił w tym miejscu, że będą się z tym wiązały pewne zmiany w alokacji środków budżetowych – dotąd jednak nie przedstawiono precyzyjnych zapowiedzi w tym przedmiocie.
Kolejny – piąty już punkt planu Republikanów – obejmuje doskonalenie technologii budowy lekkich satelitów. Walker wspomina tutaj w szczególności o zastosowaniach na użytek wojskowy, wskazując na oczekiwaną niezawodność gęstej sieci małych obiektów satelitarnych. W zakres zainteresowania autorów programu mają również wchodzić szczególnie technologie orbitalnych napraw i obsługi serwisowej.
Szerzej: DARPA - projekt satelitarnego pojazdu naprawczego
Rozwój rozwiązań na użytek militarny jest też treścią punktu 6., w którym sformułowano postulat wypracowania światowej dominacji w obszarze zastosowania technologii hipersonicznych. Choć nie wskazano bardziej precyzyjnie kierunków rozwoju w tym zakresie, założenie odnosi się najprawdopodobniej do postępów czynionych w tym zakresie przez siły zbrojne Rosji i Chin.
Czytaj też: Rosyjska głowica hipersoniczna gotowa do służby?
Siódmy warunek dotyczy zwiększenia udziału sektora prywatnego w prowadzeniu operacji na niskiej orbicie okołoziemskiej. W zamyśle Republikanów jest odciążenie NASA i innych organów rządowych, które przeznaczają duże środki na utrzymanie ulokowanej tam infrastruktury satelitarnej.
Przedmiotem ósmego założenia programowego jest wspieranie inicjatyw z zakresu partnerstwa publiczno-prywatnego w przestrzeni pozaziemskiej. Osobnym zagadnieniem w tym punkcie pozostaje obsługa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Mowa w szczególności o kwestiach finansowania i koordynacji misji na ISS. Dążenia w tym zakresie mają pozwolić na wydłużenie żywotności stacji orbitalnej do osiągalnego maksimum. Zwrócono w tym kontekście również uwagę na partnerstwo międzynarodowej, jako możliwy do zaakceptowania scenariusz działania – dopuszczając m.in. możliwość włączenia Chin do projektu ISS w charakterze pełnoprawnego uczestnika.
Czytaj też: NASA planuje prywatyzację Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Ostatni z dziewięciu przedstawionych przez Walkera warunków dotyczy włączenia wszystkich rządowych agencji do projekcji federalnego zapotrzebowania na użycie kosmicznej infrastruktury i rozwój kosmicznych technologii. W opinii rządowego doradcy umożliwi to całościową ocenę i dostosowanie obsługi wszystkich obszarów wymagających wdrożenia dedykowanych technologii.
Finansowa (nie)spójność
W kontekście realizacji zapowiedzianych planów nowej prezydenckiej administracji na uwagę zasługują również wstępne deklaracje Walkera odnośnie stanu przyszłego budżetu NASA. Jak wspomina rządowy doradca poziom dofinansowania amerykańskiej agencji kosmicznej raczej nie ulegnie znaczącej poprawie. W tym kontekście zaczęto już zwracać uwagę na pewne wątpliwości co do budżetowych podstaw realizacji wszystkich wskazanych zamierzeń. Jak stwierdził jednak Walker, powodzenie wskazanych planów będzie w dużej mierze zależeć od umiejętnej „akumulacji zasobów całej społeczności zaangażowanej w eksplorację kosmosu”. Nie dookreślił jednak, co to może w praktyce oznaczać.
Co dalej?
Zgodnie z wszystkimi dotychczasowymi zapowiedziami administracja prezydenta Trumpa skupi się w najbliższym czasie na zagadnieniach eksploracji dalekiego kosmosu. Jak wskazuje po raz kolejny Robert Walker, można spodziewać się ponownego zwrócenia się USA w stronę Księżyca, choć nie musi to oznaczać klasycznych wypraw załogowych. Doradca Trumpa zaznaczył w tym miejscu, że jak dotąd nie ma planów ponownego wysłania człowieka na Srebrny Glob. Wiadomo jednak, że naturalny ziemski satelita może pełnić rolę „stacji pośredniej” na drodze do realizacji dalekosiężnych planów eksploracji Marsa. Dalszy rozwój wypadków w tym zakresie będzie zależał w dużej mierze od uzgodnień komitetu tranzycyjnego i ostatecznego składu prezydenckiego zespołu. Zapowiedzi Roberta Walkera mogą jednak już niebawem znacząco się uprawdopodobnić, biorąc pod uwagę jego rosnące szanse na objęcie funkcji nowego szefa NASA. Zmiany na tym stanowisku można oczekiwać już w najbliższej przyszłości.