Reklama
  • WIADOMOŚCI
  • ANALIZA

Kosmiczny sukces Bułgarii a europejskie bolączki. Czego uczy przypadek EnduroSat?

Bułgarska firma EnduroSat, produkująca małe satelity modułowe, pozyskuje setki milionów dolarów amerykańskiego finansowania prywatnego i otwiera centrum kosmiczne zdolne do produkcji pół tysiąca satelitów rocznie. Jej sukces, przy bliższym spojrzeniu, ujawnia jednak stałe bariery, z którymi mierzą się europejskie firmy sektora NewSpace — bariery, które dla wielu startupów okazują się nie do przejścia, poważnie zagrażając europejskiej konkurencyjności i odporności w przestrzeni kosmicznej.

Grafika wizualizująca satelitę firmy EnduroSat na orbicie.
Grafika wizualizująca satelitę firmy EnduroSat na orbicie.
Autor. EnduroSat

Bułgaria nigdy nie była kojarzona ani z innowacjami, ani z prężnym sektorem kosmicznym. Jej gospodarka zajmuje dolne lokaty w europejskich rankingach innowacyjności, nierzadko plasując się w okolicach Polski. A jednak to właśnie w bułgarskiej stolicy rozwija się jeden z najbardziej obiecujących producentów satelitów na całym kontynencie — EnduroSat.

Historia firmy sięga 2015 roku, kiedy młody przedsiębiorca Raycho Raychev założył ją na poddaszu własnego mieszkania. Niespełna dekadę później EnduroSat ma już na koncie ponad 120 satelitów i 3 000 modułów wysłanych na orbitę, zatrudniając niemal 300 osób w sześciu lokalizacjach w Europie i USA.

Liczby te w kolejnych miesiącach i latach będą gwałtownie rosnąć. Tylko w tym roku producent pozyskał niemal 150 milionów dolarów zewnętrznego finansowania oraz otworzył swoje największe centrum produkcyjne w Sofii. Nowa fabryka ma umożliwić wytwarzanie do dwóch satelitów klasy ESPA o masie od 200 do 500 kg dziennie, co w teorii przekłada się na ponad 500 takich satelitów rocznie.

Reklama

Modularność i kosmos jako usługa

Klucz do zrozumienia fenomenu bułgarskiego producenta tkwi przede wszystkim w jego podejściu do konstrukcji satelitów i przyjętym modelu biznesowym. EnduroSat zaczynał jak wiele mu podobnych startupów od produkcji komponentów satelitarnych oraz własnych sześciennych nano- i mikrosatelitów CubeSat (odpowiednio 1–10 kg i 10–100 kg). Już w 2017 roku firma rozpoczęła komercjalizację swojej działalności, uruchamiając sklep internetowy.

Przełomowym rozwiązaniem okazała się modularność: z gotowej gamy komponentów można taniej, łatwiej i szybciej złożyć satelitę odpowiadającą wymaganiom zamawiającego. Takie uproszczenie i standaryzacja konstrukcji, przy jednoczesnym zachowaniu swobody jej dostosowania, wyraźnie kontrastują z tradycyjnym podejściem polegającym na budowie unikalnych, jednorazowych satelitów na zamówienie.

W taki sposób można drastycznie skrócić czas realizacji zamówienia od zaprojektowania satelity do uzyskania pierwszych danych z orbity, która według EnduroSatu ma wynosić średnio 9 miesięcy. Ponadto, producent stawia na proste w obsłudze i elastyczne oprogramowanie, które umożliwia zredefiniowanie zadań satelity już będącej na orbicie.

Równie ważnym składnikiem sukcesu bułgarskiego producenta jest jego model biznesowy typu space-as-a-service (kosmos jako usługa). Opiera się on na założeniu, że klienta interesują przede wszystkim dane pozyskiwane z sensorów satelitarnych, ponieważ to one stanowią dla niego źródło wartości. Z tego powodu EnduroSat zajmuje się całym łańcuchem dostaw satelitarnych — od projektu, poprzez produkcję, aż po operacje misji — umożliwiając klientom skupienie się na faktycznym wykorzystaniu satelity i jej danych, zamiast na kwestiach technicznych. Firma świadczy usługę kosmiczną, w której główną wartością jest informacja.

Z tego względu obecnym priorytetem EnduroSat staje się demokratyzacja dostępu do danych poprzez radykalną redukcję kosztów do poziomów osiągalnych dla małych i średnich przedsiębiorstw (SMEs). Ambicją firmy jest obniżenie ceny przesłania jednego gigabajta danych na Ziemię do zaledwie jednego dolara. Ma to zostać osiągnięte dzięki dalszemu rozwojowi modularności systemów oraz ich skalowalności, umożliwiając budowę opłacalnych kosztowo konstelacji.

Reklama

Niedobór europejskiego kapitału

Historia sukcesu EnduroSatu, widziana z szerszej perspektywy, jest niestety także ilustracją słabości europejskiego rynku kapitałowego, który nierzadko skazuje lokalne startupy na śmierć głodową — chyba że ratunek przyjdzie zza oceanu.

Wspomniane niemal 150 milionów dolarów finansowania firma pozyskała w dwóch rundach inwestycyjnych przeprowadzonych w maju i październiku bieżącego roku, które wyniosły odpowiednio 43 oraz 104 miliony dolarów. Głównymi inwestorami były wówczas fundusze Founders Fund (lider rundy majowej) oraz Riot Ventures, Google Ventures, Lux Capital i Shrug Capital. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych podmiotów jest ich amerykańskie pochodzenie oraz fakt, że są to prywatne fundusze inwestycyjne wysokiego ryzyka (Venture Capital).

Tylko jeden z inwestorów pochodził z Europy. Był nim Fundusz Europejskiej Rady ds. Innowacji, należący do Unii Europejskiej. Został on powołany właśnie po to, by wspierać skalowanie europejskich startupów technologicznych w odpowiedzi na chroniczny niedobór prywatnego kapitału. To właśnie trudności z jego pozyskaniem często stanowią hamulec dla rozwoju i komercjalizacji, nierzadko zmuszając firmy do częściowego lub całkowitego przeniesienia działalności za ocean.

W rozmowie z Delianem Asparouhovem, partnerem w Founders Fund, założyciel i CEO EnduroSatu Raycho Raychev obwinia za taki stan rzeczy „dinosaur thinking” o inwestowaniu w krajach UE. Według niego przejawia się ono awersją do ryzyka i strat oraz znacznym sceptycyzmem wśród europejskich funduszy w porównaniu z ich znacznie bardziej optymistycznie nastawionymi amerykańskimi odpowiednikami. Ponadto decyzje inwestycyjne w Europie potrafią trwać miesiącami, podczas gdy w USA okres oczekiwania bywa bardzo krótki, czasem trwając kilka dni.

Reklama

EnduroSat a stan europejskiego sektora kosmicznego

Przykład EnduroSat dobrze ilustruje zarówno strukturalne problemy europejskiego sektora kosmicznego, jak i powody do ostrożnego optymizmu wynikające z ostatnich pozytywnych zmian.

Zaczynając od tych pierwszych, aż 60% przychodów EnduroSat pochodzi z rynku amerykańskiego, co pokazuje, że to przede wszystkim prywatne podmioty w USA – a nie europejskie firmy – korzystają z usług bułgarskiego producenta. Taka struktura przychodów może w dłuższej perspektywie zwiększać zależność od USA i tworzyć presję na przenoszenie coraz większej części działalności za ocean.

Jednocześnie, jak podkreśla CEO firmy, w UE kluczowe kontrakty wciąż pochodzą przede wszystkim z sektora publicznego – od agencji rządowych i kosmicznych – co uzależnia europejskie przedsiębiorstwa NewSpace od zamówień publicznych i demotywuje do konkurowania na bardziej wymagającym rynku komercyjnym.

Ponadto w Europie wciąż nie istnieje konkurencyjna alternatywa dla amerykańskiego Falcona 9, na którym EnduroSat wynosi swoje satelity. Ani Ariane 6, ani Vega-C nie są w stanie zaoferować równie niskich kosztów wyniesienia ani tak wysokiej częstotliwości startów jak SpaceX.

Pozytywną wiadomością dla Europy jest wielokrotne zwiększenie zdolności produkcyjnych w zakresie budowy satelitów. Oprócz nowego centrum EnduroSat w Sofii, w październiku otwarto fabrykę Thales Alenia Space w Rzymie, zdolną do produkcji ponad 100 satelitów masy 300 kg rocznie. W przyszłym roku ma zostać ukończona pod Brukselą fabryka Aerospacelab o docelowej zdolności 500 satelitów rocznie.

Dodając te liczby do istniejących już mocy produkcyjnych, Europa będzie wkrótce w stanie wytwarzać nawet tysiące satelitów rocznie, znacząco wzmacniając swoją odporność w kosmosie. Szczególnie cenne mogą okazać się małe, modułowe satelity montowane w ciągu kilku godzin w Sofii, które umożliwią szybkie uzupełnianie strat oraz odbudowę kluczowych konstelacji w razie ich uszkodzenia lub utraty.

Jednak nawet ten pozytywny trend ponownie obnaża kluczową słabość Europy: rosnącym zdolnościom produkcyjnym satelitów wciąż nie towarzyszy niezależna zdolność ich szybkiego i taniego umieszczania na orbicie. Co więcej, przy tak dynamicznym wzroście produkcji dysproporcja ta może się jeszcze pogłębić, zwiększając zależność europejskich producentów od USA i tym samym ograniczając realną autonomię Europy w domenie kosmicznej.

Reklama

Wnioski na przyszłość

Raychev podkreśla, że w Europie Wschodniej nadal istnieje niewykorzystana pula talentów. Jak zaznacza, większość swoich inżynierów znalazł na miejscu w Bułgarii, a ich umiejętności w niczym nie ustępują, a często przewyższają, kompetencje zachodnich specjalistów. Jednocześnie przestrzega, że jedną z największych przeszkód dla rozwoju NewSpace w regionie pozostaje kultura „niedasizmu” i głęboko zakorzeniony pesymizm wobec własnych wynalazków i możliwości.

EnduroSat dowodzi, że NewSpace wciąż oferuje okno możliwości na przełamanie dominacji starych, zachodnioeuropejskich „kosmicznych molochów” i redefinicję europejskiego rynku kosmicznego. Rewolucja ta nie potrwa jednak wiecznie, a gdy się zakończy, pozycja nowych graczy będzie znacznie trudniejsza do podważenia.

Z tej perspektywy Polska musi wspierać szybkie skalowanie i komercjalizację działań najbardziej obiecujących krajowych producentów. Jednocześnie konieczne jest zachęcanie zarówno dużych firm, jak i SMEs do korzystania z ich usług, aby zmniejszać zależność tych podmiotów od kontraktów publicznych.

Takie same działania muszą mieć miejsce na poziomie europejskim, gdzie priorytetem powinno być realne ujednolicenie rynków kapitałowych oraz uproszczenie procedur dla inwestowania. Coraz bardziej oczywiste staje się jednak, że aby te zmiany mogły w pełni się zmaterializować, konieczna jest także głębsza zmiana kulturowa wśród europejskich funduszy venture capital. Europejscy inwestorzy muszą nauczyć się podejmować większe ryzyko.

Długofalowo leży to zarówno w interesie publicznym, jak i prywatnym aby Europa dysponowała autonomicznym dostępem do tanich i szybkich systemów wynoszenia wielokrotnego użytku. Prywatni producenci zyskaliby znacząco krótszy czas oczekiwania na wystrzelenie swoich ładunków oraz niższe koszty logistyczne, podczas gdy cała Europa odnotowałaby wyraźny wzrost odporności w domenie kosmicznej.

Reklama
Reklama