Reklama

Lot na Marsa jest wielkim marzeniem Elona Muska. Wiele razy można było usłyszeć jego deklarację: „Chciałbym umrzeć na Marsie”. Powtórzył ją także w ostatnim wywiadzie. Biznesmen stwierdził, że najlepsza dla Marsa byłaby demokracja bezpośrednia. Dziennikarze The Washington Post w komentarzu do wypowiedzi Muska zastanawiają się z kolei, czy będzie on pierwszym marsjańskim prezydentem. 

Według Elona Muska lot na Marsa to misja o znaczeniu i ryzyku większym, niż wszystkie, które odbyły się do tej pory. Głównym problemem jest nie tylko odległość i ograniczenia techniczne, ale także ludzka psychika. Ponieważ lot na sąsiednią planetę będzie trwał kilka miesięcy, trudno przewidzieć jak przez tak długi czas będą zachowywać się ludzie zamknięci w ograniczonej przestrzeni. Oprócz tego, że ryzyko misji samo w sobie jest ogromne, dojdzie także stres o jej powodzenie. 

Wysłanie ludzi na Marsa ma odbyć się w kilku etapach. Począwszy od 2018 roku Musk wraz ze SpaceX planuje wysyłać na Czerwoną Planetę bezzałogowe statki kosmiczne co dwa lata, kiedy odległość między Marsem, a Ziemią jest najmniejsza. Pozwoliłoby to skrócić czas przelotu i oszczędzić paliwo. 

Najpierw na początku roku 2018 odbędzie się misja Red Dragon. Dzięki rakiecie Falcon Heavy ta bezzałogowa kapsuła zostanie wystrzelona w kierunku Marsa. Po wylądowaniu na planecie sprawdzi, czy na jej powierzchni są odpowiednie warunki do przyjęcia ciężkiego sprzętu, w tym maszyn. Jeśli misja się powiedzie, będzie to spory sukces, gdyż statek będzie największym obiektem, który kiedykolwiek wylądował na Czerwonej Planecie. 

Czytaj więcej: SpaceX: lot na Marsa za 2 lata

Za kolejne dwa lata, czyli do roku 2020, Musk przewiduje wysłanie dwóch statków Red Dragon z misją na Marsa. Na ich pokładzie znalazłyby się maszyny i urządzenia do analizowania miejscowych warunków, w tym atmosfery oraz skał w najbliższej okolicy lądowania. 

Falcon Heavy
Wizja artystyczna rakiety Falcon Heavy wynoszącej marsjański statek kosmiczny Red Dragon, ilustracja: SpaceX via Instagram

Lot ludzi przewidziany został na rok 2024. W tym celu ma zostać zbudowana system transportu kosmicznego czyli Mars Colonial Transporter (MCT), w skład którego będzie wchodziła nowa ciężka rakieta nośna. Planowane jest, że przy jej pomocy będzie można umieścić na orbicie Marsa ładunek o masie 100 t. Będzie ona napędzana przez silnik Raptor (projektowany aktualnie przez SpaceX), który ma pracować na ciekły metan przy zastosowaniu ciekłego tlenu jako utleniacza. Według doniesień z lutego 2014 r. ciąg silnika Raptor będzie wynosił 4,4 MN w próżni (ciąg w próżni silnika Merlin 1D używanego w rakietach Falcon 9 wynosi ok. 0,8 MN). 

Załoga ma być niewielka, ponieważ Musk nie chce niepotrzebnie ryzykować ludzkiego życia. Zwłaszcza, że astronauci spędzą w przestrzeni kosmicznej sześć miesięcy w drodze na Marsa i drugie tyle z powrotem na Ziemię. Planowane lądowanie przewidziane jest na rok 2025. 

Aby pierwszy komercyjny lot na inną planetę był pełnym sukcesem, Musk stworzył grupę zapaleńców podboju kosmosu w postaci trzech liderów lotów komercyjnych czyli Jeffa Bezosa z Blue Origin, Richarda Bransona z Virgin Galactic i samego siebie. Mają oni przedyskutować, jak ma wyglądać taki lot i jakiego pojazdu potrzebuje pionierska załoga. Poza tym – zanim wyślą człowieka w kosmos – chcą przeprowadzić różnego rodzaju testy, aby przewidzieć jeszcze na Ziemi, jakie problemy mogą spotkać astronautów w czasie podróży i po wylądowaniu na Marsie oraz aby opracować metody służące eliminacji tych problemów. 

Red Dragon
Fot. SpaceX via Facebook

W przyszłości Musk planuje założenie czegoś w rodzaju stałej linii transportowej na Marsa, która będzie przewoziła ludzi tam i z powrotem co 26 miesięcy, kiedy obie planety będą najbliżej siebie. W jeszcze dalszej przyszłości na Marsie ma powstać kolonia, która ma rządzić się za pomocą zasad demokracji bezpośredniej. 

Plany Muska są bardzo ambitne i znacznie wyprzedzają to, co proponuje NASA, czyli lot na Marsa w roku 2030. Warto jednak dodać, że analizując dostępne środki budżetowe przyznane przez amerykański Kongres wydaje się, że plany te należy już teraz przesunąć poza rok 2035. 

Czytaj więcej: Poprawki Kongresu do budżetu NASA. Środki na misje księżycowe i planetarne

Do marsjańskiego wyścigu stają także inne państwowe agencje kosmiczne. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) planuje wysłać człowieka na Marsa ok. 2033 roku w ramach programu Aurora. O załogowych misjach marsjańskich mówią też Rosjanie, a także myślą o nich Chiny, Indie i Japonia. 

(PG)

Reklama
Reklama

Komentarze