NASA informuje, że zaakceptowała w sierpniu br. przegląd segmentu robotycznego projektu Asteroid Redirect Mission (ARM), który był jednym z kroków milowych ambitnego programu budowy sondy do przechwycenia fragmentu asteroidy w kosmosie. Amerykanie będą więc kontynuować prace nad zrobotyzowanym pojazdem kosmicznym pomimo opóźnień, wzrostu kosztów, a także znacznego skomplikowania technicznego programu.
W marcu br. NASA przekazała do publicznej informacji, że start sondy odbędzie się rok później niż pierwotnie planowano, dopiero w 2021 roku. Obecnie agencja informuje, że w związku z tym opóźnieniem wzrosły także całkowite koszty programu. Obecne szacunki mówią, że na ARM amerykański podatnik będzie musiał wydać 1,4 mld USD czyli o 150 mln USD więcej niż zakładały pierwotne szacunki. Wspomniane koszty nie obejmują przy tym wystrzelenia sondy, a także jej obsługi podczas misji.
Projekt ARM należy do najbardziej wymagających misji w aktualnych planach NASA. Jego głównym założeniem jest przechwycenie ok. sześciometrowego fragmentu obiektu kosmicznego bliskiego Ziemi (Near Earth Object, NEO) i przemieszczenie go na orbitę wokół Księżyca na potrzeby dalszych badań z wykorzystaniem bezzałogowych sond lub podczas przyszłych misji załogowych. Cała operacja ma stać się możliwa do przeprowadzenia dzięki zastosowaniu zrobotyzowanego pojazdu kosmicznego, który będzie w stanie wylądować na asteroidzie, pobrać jej dostatecznie duży fragment i wynieść go w kosmos. Pomimo skali wiążących się z tym wyzwań, w opublikowanym na początku roku raporcie z prac komisji eksperckiej nie stwierdzono poważniejszych naukowych przeszkód w realizacji projektu.