Rakieta Candle2 została zaprojektowana przez firmę SpaceForest z Gdyni w ramach projektu DEWI (z ang. Dependable Embedded Wireless Infrastructure) realizowanego przez Komisję Europejską (program Artemis). Jest to rakieta sondującą o napędzie hybrydowym.
Czytaj więcej: Lżejsze rakiety nośne dzięki polskim badaniom
Ponieważ wszystkie zaplanowane na ten rok loty Candle2 w Toruniu nie mogły się odbyć (a zwłaszcza ten podczas Festiwalu Meteora 2016, imprezy modelarskiej Polskiego Towarzystwa Rakietowego (PTR), który pirwotnie był planowany na 10 września br.), zwrócono się do dowództwa poligonu w Drawsku Pomorskim o zgodę na przeprowadzenie pojedynczego testu.
Swój pierwszy lot rakieta Candle2 odbyła w dni 17 września 2016 r. z pasa taktycznego „Mielno”, który znajduje się w obrębie poligonu wojskowego w Drawsku Pomorskim. Głównym celem tego lotu było potwierdzenie prawidłowego działania sieci czujników bezprzewodowych w trakcie lotu. Rakieta osiągnęła dokładnie 4060 m wysokości (planowano przekroczenie 5 km) oraz maksymalną prędkość 311 m/s (planowano przekroczenie Mach1 czyli 340 m/s). W rakiecie zastosowano silnik hybrydowy SF1 na N2O i parafinę, który pozwolił osiągnąć 400kG ciągu oraz impuls całkowity 16,6 [kNs].
System odzysku (wielokrotnie testowany w rakiecie Bigos3), zadziałał prawidłowo i oba człony rakiety wylądowały na spadochronach kilkaset metrów od miejsca startu. Niestety pojawił się problem z głowicą rakiety, która wpadła do niewielkiego bagna. Razem z głowicą utonął eksperyment PG, system sterowania rakietą i kilka węzłów sieci bezprzewodowej. Udało się otrzymać dane GPS położenia głowicy zarówno z GPS trackera, jak i z systemu monitorowania lotu rakiety zaprojektowanego i wykonanego przez Politechnikę Gdańską. Ale pomimo tych danych i próby przeszukania bagna, uczestnicy eksperymentu nie znaleźli głowicy.
Do komunikacji z rakietą po raz pierwszy zastosowano automatyczny antenowy system namierzania rakiety. Cztery anteny (zielone) mierzyły moc sygnału 869 MHz, na którym nadawał system PG. Na podstawie analizy tych pomiarów komputer sterował napędem urządzenia, aby dobrze wypozycjonować kierunkową antenę wi-fi (w środku platformy), która miała z kolei odebrać dane z bezprzewodowej sieci czujników. Transmisja urwała się, ponieważ napęd urządzenia namierzającego okazał się za mało wydajny.
Natomiast sieć czujników zadziałała prawidłowo. Znakomita większość danych nagrała się w pamięci komputera pokładowego. Zebrano ogromną ilość danych, np. wartości ciśnień czy temperatur w kluczowych sekcjach rakiety, a także koordynaty GPS wysyłane na bieżąco przez system PG do sieci bezprzewodowej. Transmisja po sieci bezprzewodowej między głowicą i resztą rakiety zerwała się po oddzieleniu się głowicy i korpusu na wysokości 200 m nad ziemią, ponieważ korpus zdążył opaść aż 100 m w dół zanim otworzył się spadochron główny. Połączenie wznowiło się, gdy głowica już pływała w bagnie, a korpus nadal opadał na ziemię.
Ponieważ nie udało się spełnić wszystkich wymagań projektu DEWI, SpaceForest planuje kolejny lot w połowie października (15.10) podczas imprezy LRE (Loty Rakiet Eksperymentalnych) organizowanej przez PTR. Celem tego lotu będzie osiągnięcie wysokości 5 km przy prędkości przekraczającej 340 m/s (lot naddźwiękowy) oraz prawidłowe przesłanie danych z rakiety do stacji naziemnej. W tym celu SpaceForest zamierza zwiększyć impuls całkowity silnika SF1 do 20 [kNs] przy jednoczesnym obniżeniu masy rakiety oraz zmodyfikować napęd automatycznego systemu namierzania rakiety.