Reklama

BEZPIECZEŃSTWO

Domena kosmiczna w pracach MON. "Ważny jest dostęp do wielu satelitarnych źródeł danych i usług" [WYWIAD]

Płk Marcin Górka. Fot. Centrum Operacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej
Płk Marcin Górka. Fot. Centrum Operacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej

”Poziom ambicji, które powinniśmy mieć [w segmencie kosmicznym i satelitarnym], to jak największa autonomia – co nie oznacza, że całość infrastruktury i rozwiązań systemowych musi być w naszym posiadaniu […] Nawet najbogatsze państwa nie realizują wszystkiego samodzielnie, powszechny jest outsourcing i współpraca międzynarodowa” - podkreślił, w wywiadzie udzielonym Space24.pl, Dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Obrony Narodowej (także w roli Pełnomocnika MON ds. przestrzeni kosmicznej), płk Marcin Górka. Nawiązując do kwestii narodowych potrzeb i uznawania przestrzeni pozaziemskiej w ramach NATO za piątą domenę operacyjną, przedstawiciel MON odniósł się m.in. do pytań o projekt resortowej strategii kosmicznej, wymogi pozyskiwania krajowych zdolności technicznych oraz wyzwania w budowaniu trwałego zaplecza badawczo-rozwojowego i przemysłowego. „Niezbędne pozostaje określenie takiego dokumentu, który w perspektywie minimum 15-letniej pokaże, jakie są resortowe ambicje w obszarach usług satelitarnych” - wskazał płk Górka w kontekście powstającej Strategii kosmicznej MON.


Marcin Kamassa: Panie Pułkowniku, w przestrzeni międzynarodowej obserwujemy kolejne przykłady wyodrębniania struktur dowodzenia odpowiedzialnych za prowadzenie operacji kosmicznych. Na gruncie europejskim doszło niedawno do powołania dowództw kosmicznych Francji i Wielkiej Brytanii, wcześniej natomiast szerokim echem rozeszły się decyzje amerykańskie i w obrębie NATO (o uznawaniu przestrzeni kosmicznej za kolejny wymiar działań militarnych). Czy rzeczywiście jest to obraz fundamentalnej zmiany w podejściu sił zbrojnych do kosmosu, jaką zdaje się sugerować część komentatorów?

Płk Marcin Górka: Formalne uznanie przestrzeni kosmicznej za piątą domenę operacyjną to tak naprawdę tylko pewne usankcjonowanie sytuacji już dawno zaistniałej. Trudno mówić tutaj o nagłym odkryciu tego, jakie znaczenie operacyjne ma przestrzeń kosmiczna, podczas gdy praktycznie cała aktywność sił zbrojnych stała się uzależniona od usług oferowanych w oparciu o infrastrukturę tam rozmieszczoną. Tutaj oczywiście mówię o satelitarnej telekomunikacji, nawigacji czy zakresie obserwacji Ziemi (szeroko pojęte rozpoznanie i wczesne ostrzeganie, głównie przed rakietami balistycznymi).

Wykorzystywanie infrastruktury satelitarnej od dekad nakładało taki obowiązek na państwa - żeby przestrzeń kosmiczną obserwować, żeby identyfikować tam zagrożenia i prognozować ryzyko ich występowania. To dotyczy także przygotowywania planów działania na wypadek braku dostępu do usług - awarii czy innych zdarzeń, które mogą mieć miejsce w przestrzeni kosmicznej, jak również przygotowywania takich zdolności, które pozwolą przeciwdziałać tego typu zdarzeniom.

Znaczy to zatem, że choć z formalnego punktu widzenia jest to punkt zwrotny, nie jest też tak, że nagle wszyscy sobie uświadomili istnienie przestrzeni kosmicznej. Ta świadomość była i stanowiła podstawę działań w obrębie bardziej rozproszonych struktur.

Sojusz Północnoatlantycki zaczął nad tym intensywniej pracować już jakiś czas temu. Pamiętam zresztą, kiedy to się stało - około roku 2007-2008 roku w ACT [Allied Command Transformation - Sojusznicze Dowództwo ds. Transformacji] w Norfolk (USA) powstała grupa robocza, która rozpoczęła analizy nad tym obszarem. Inicjatywy, które ta grupa podjęła, skutkowały przyjęciem dwóch odrębnych polityk NATO dotyczących przestrzeni kosmicznej - pierwsza to tak zwana nadrzędna polityka kosmiczna NATO, podczas gdy druga dotyczy wsparcia operacji Sojuszu z przestrzeni kosmicznej. Obydwa te dokumenty były tworzone właśnie z inicjatywy tej grupy roboczej.

Następnym krokiem po przyjęciu tych polityk było uznanie przestrzeni kosmicznej za piątą domenę operacyjną. W naszym przypadku znaczy to tylko tyle i aż tyle, że musimy w działalności planistycznej, operacyjnej traktować piątą domenę operacyjną, czyli przestrzeń kosmiczną, jako potencjalny element wpływający na prowadzone przez nas działania. Oznacza to zatem, że musimy być w stanie prowadzić tam rozpoznanie, identyfikować zagrożenia i prognozować ryzyko, a następnie planować wszelkiego rodzaju działania, które pozwolą nam przeciwdziałać tym zagrożeniom i zapewnić pewnego rodzaju swobodę operacyjną oraz niezakłócony dostęp do witalnych dla nas usług satelitarnych.

Jako państwo polskie i konkretnie MON zadeklarowaliśmy, że my także będziemy rozwijać własną militarną strategię kosmiczną. Niedawno minął rok od momentu przedstawienia takiego zamysłu, w połączeniu z objęciem przez Pana funkcji pełnomocnika MON do spraw przestrzeni kosmicznej…

Tak, ta strategia z mojego punktu widzenia to bardzo ważny kierunkowy dokument dla całej naszej działalności w resorcie obrony narodowej – wskazujący na to, jaki poziom ambicji sobie stawiamy i co chcemy zrobić w przestrzeni kosmicznej z punktu widzenia zdolności sił zbrojnych.

Przez ostatnie miesiące wypracowane zostały założenia tej strategii i główne kierunki, które postanowiliśmy w tym dokumencie zawrzeć. Zakładamy, że dokument powstanie do końca br. i zostanie przekazany do opiniowania w ramach resortu obrony narodowej.

image
Fot. Fot. U.S. Air Force / Samuel King Jr. [army.mil]

Podstawą jest to, że już od kilku lat (od 2017 roku) mamy Polską Strategię Kosmiczną, która podaje cel szczegółowy numer 3. odnoszący się właśnie do zdolności związanych z bezpieczeństwem i obronnością. Kolejnym filarem są wymagania operacyjne i potrzeby, które są identyfikowane w ramach procesów planistycznych sił zbrojnych, a dotyczą zdolności satelitarnych.

W tym kontekście niezbędne pozostaje określenie takiego resortowego dokumentu, który w perspektywie minimum 15-letniej pokaże, jakie są ambicje resortu obrony narodowej w poszczególnych obszarach zainteresowania – usługach satelitarnych, o których wcześniej wspominałem: telekomunikacji, nawigacji, obserwacji Ziemi, jak również monitorowaniu sytuacji w przestrzeni kosmicznej. Chodzi także o określenie warunków bezpieczeństwa dostaw w tym obszarze, z punktu widzenia resortu obrony narodowej (jakie zdolności naukowe i przemysłowe powinniśmy mieć, żeby takie kluczowe elementy dla nas zabezpieczyć).

Osobny aspekt realizacji naszych narodowych potrzeb związanych z wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej to odpowiednie kierunki i skala współpracy międzynarodowej (pod względem pozyskiwania zdolności). Sektor kosmiczny to jest tego rodzaju obszar działalności, w którym pojedyncze państwo, nawet z tak dużym potencjałem jak Polska, nie jest w stanie uzyskać samodzielności. Nawet największe, najbogatsze państwa na świecie również nie realizują wszystkiego samodzielnie, powszechną praktyką jest outsourcing i współpraca międzynarodowa. Nie inaczej będzie w osiąganiu przez Polskę tych zdolności - tak w wymiarze cywilnym, jak i operacyjnym.

W których obszarach chcemy zatem być najbardziej niezależni?

Próbujemy pozyskać zdolności na potrzeby sił zbrojnych, co oznacza dostęp do usług i danych pozwalających na budowanie świadomości sytuacyjnej, prognozowanie kolejnych zdarzeń. Największy poziom powinniśmy uzyskiwać w zakresie zdolności związanych z obserwacją Ziemi, związanych z rozpoznaniem - tutaj autonomiczny dostęp i możliwość samodzielnego dysponowania tego rodzaju zasobami jest, z punktu widzenia operacyjnego, kluczowy.

W mojej ocenie ten poziom ambicji, który powinniśmy mieć, zakłada jak największą autonomię – co nie znaczy wcale, że całość infrastruktury i rozwiązań systemowych musi być w naszym posiadaniu. Współpraca międzynarodowa również w tym kontekście ma bardzo duże znaczenie - udział w międzynarodowych programach powoduje, że ten zakres dostępnych zdolności się rozszerza. Przy tym możliwość wykazania się w nich konkretnymi narodowymi atrybutami daje dużo lepsze warunki współpracy. Częścią tego jest umożliwienie zaangażowania polskiego przemysłu.

To dotyczy nie tylko zdolności obserwacji Ziemi, ale też pozostałych: nawigacji, telekomunikacji satelitarnej, monitorowania przestrzeni kosmicznej i innych. Dalej są pochodne od tego usługi. W mojej ocenie te wszystkie elementy powinny być rozwijane najpierw jako nasz udział w dużych, międzynarodowych lub bilateralnych przedsięwzięciach, gdzie jesteśmy częścią większego globalnego systemu. Dzięki temu mamy dostęp do najistotniejszych informacji i usług w skali świata. Pamiętajmy też, że usługi komercyjne to również źródło danych oraz sposób na uzupełnienie innych zasobów oraz zapewnienie redundancji wybranych zdolności.

Jakie dotąd dobre praktyki wypracowano w toku trwającej już współpracy technicznej w segmencie kosmicznym? Korzystamy na przykład z potencjału obserwacyjnego włoskiej konstelacji COSMO-SkyMed, pojawiają się też jednostkowe zamówienia na konkretne pakiety zobrazowań satelitarnych (jak niedawne zlecenia dla Airbus Poland i Astri Polska) pod określone potrzeby.

Tak, w ramach działalności operacyjnej jednostek pojawiają się czasem potrzeby podpisania umów zakładających korzystanie ze zobrazowań komercyjnych. Tutaj bardzo ważne jest, aby dysponować wieloma źródłami danych i usług, posiadając do nich bezpieczny dostęp. W tym kontekście każda działalność operacyjna, szczególnie ta związana z rozpoznaniem, opiera się na wielości zasobów. Jeżeli chodzi o rozpoznanie obrazowe, potrzebny jest dostęp zarówno do swoich systemów i do systemów międzynarodowych.

W ramach współpracy bilateralnej możemy wymieniać się na przykład tylko zobrazowaniami, nie zdolnościami – ważny jest też bieżący dostęp do zobrazowań komercyjnych – mają tę zaletę, że są jawne. W oparciu o licencję można dystrybuować zobrazowania na użytek wszystkich współpracujących podmiotów. Dzięki temu, dużo łatwiej jest współpracować bardzo szeroko, wojskowo i cywilnie. Nie ma wówczas ograniczeń związanych z udostępnieniem tego rodzaju komercyjnych zobrazowań innym podmiotom – to jest bardzo istotne, szczególnie w sytuacjach związanych z zarządzaniem kryzysowym.

Natomiast zobrazowania z systemów wojskowych – one nie dosyć, że mają odpowiednią klauzulę, to jeszcze ich dystrybucja jest ograniczona. Jest to czysto operacyjny wymóg.

Osobną rzeczą jest to, że prawie każdy system daje inne parametry obrazowania satelitarnego i te parametry determinują, do czego dany zobrazowanie jest najlepsze, jak może być najlepiej spożytkowane i jaki produkt można przygotować na ich bazie dla danego odbiorcy.

Dotychczas korzystaliśmy zarówno z komercyjnych zobrazowań amerykańskich, komercyjnych zobrazowań europejskich, jak i tych pochodzących ze współpracy bilateralnej.

image
Ilustracja: HawkEye 360 [he360.com]

W kwestii angażowania dostawców komercyjnych, nowe uwarunkowania tworzy ekspansja rozwiązań New Space – przykładowo, lekkich satelitów SAR [Syntetic Aperture Radar – radar o syntetycznej aperturze]. Tego typu formuła rozwija się na świecie, również z udziałem dostawców działających w Polsce. Czy zakłada się zwiększone wykorzystanie operacyjne zdolności takich podmiotów?

Myślę, że cały czas będzie wzrastała rola komercyjnych dostawców, szczególnie tych działających pod szyldem New Space czy Space 4.0. Po pierwsze, konstelacje niewielkich systemów satelitarnych będą coraz większe. W związku z tym, będą oferowały korzystny czas rewizyt; poprawia się też rozdzielczość przestrzenna i jest coraz bliższa tych pełnowymiarowych platform.

Będziemy zatem coraz bardziej przechodzić – już teraz można powiedzieć, że przechodzimy – do takiego etapu, w którym kombinacja tych dwóch zdolności będzie optimum, jeżeli chodzi o jakość zobrazowań, rozdzielczość przestrzenną, rozdzielczość czasową. W mojej ocenie jednak jeszcze przez jakiś czas będą wykorzystywane te duże, ciężkie satelity z masywnymi sensorami, gwarantującymi obraz o najwyższej jakości do zastosowań związanych z obronnością i bezpieczeństwem.

Pomimo niedoskonałych zdolności obserwacyjnych, nadrabiające czasem rewizyt (czyli ponownego obrazowania tego samego obszaru) miniaturowe obiekty mogą wypełniać nawet do 90 procent zadań. Przyszłością jest na pewno kombinacja zdolności – lekkie systemy jako uzupełnienie pojedynczych ciężkich platform o tych najwyższych parametrach. Są dużo tańsze zarówno w produkcji, jak i późniejszej eksploatacji.

Dzisiaj już wiemy na przykład, że systemy obrazowania radarowego, które są już dostępne komercyjnie na świecie - nawet te niewielkie, coraz bardziej zaskakują jakością zobrazowań. Jako resort obrony narodowej nie chcemy zamykać się na te rozwiązania. Do działalności operacyjnej wprawdzie są potrzebne zobrazowania bardzo wysokiej jakości, natomiast wiele rzeczy można zrealizować przy pomocy tych mniejszych satelitów.

Na naszym wewnętrznym rynku pojawiają się nowe porozumienia dotyczące wspólnego rozwijania komercyjnych zdolności mikrosatelitarnych oraz pomysły zakładające tworzenie klastrów kosmicznych. Jest kilka takich wątków, gdzie powtarzającym się terminem zaistnienia pierwszych efektów na orbicie są lata 2023-2024. Przy tym, 2023 to rok dla nas na swój sposób symboliczny – okrągła, 550. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Czy zdaniem Pana Pułkownika, można spodziewać się tutaj przełomu?

Mam nadzieję, że tak – te projekty, które obecnie są uruchamiane, one mają nadać impuls rozwojowy w obrębie polskiego sektora, który będzie budował kompetencje. Zarówno te stricte technologiczne, inżynieryjne, jak i te związane z integracją systemów satelitarnych, nawet na poziomie misji – czyli ten najwyższy stopień wtajemniczenia w przemyśle kosmicznym. Wpisuje się w to projekt konstelacji PIAST, który jest realizowany w ramach ścieżki w programie Szafir obszaru Bezpieczeństwo i obronność Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jest to odpowiedź na obszar tematyczny zgłoszony przez wojsko, który dotyczył prowadzenia rozpoznania obrazowego z wykorzystaniem platform klasy nano-, czyli powiedzmy w granicach 10 kg masy.

Dalej, jest format klasy mikro-, czyli tych klasyfikowanych książkowo od 10 do 100 kg, natomiast my klasyfikujemy je nawet do 150 kg. Jest bardzo wiele zdolności i planowanych misji, które są realizowane w tym przedziale.

Można powiedzieć, że to już obszar, w którym potencjał dorównuje możliwościom oferowanym przez dużo większe platformy. Ten trend jest jasny – miniaturyzacja, i myślę, że dzisiaj dokonuje się zmiana na poziomie głównie mikro-. Próbujemy też patrzeć, co tak naprawdę można osiągnąć na jeszcze mniejszych platformach – czy i jakie usługi mogą być świadczone z tych platform, z jaką dokładnością, na jakich parametrach… tak, żeby w przyszłości móc podjąć decyzję o tym, czy próbować implementować zdolności wojskowe na platformach nano-.

Projekt PIAST to taka inwestycja w przyszłość. Potencjalnie to praca z zamiarem wykorzystania na potrzeby sił zbrojnych. Na pewno nie będą to jednak zobrazowania, które zabezpieczą potrzeby precyzyjnego rozpoznania. Natomiast spokojnie mogą być wykorzystane do innych celów.

Mając na uwadze to, że pojedyncze lekkie satelity są zasobem zbyt skromnym, aby mówić o uzyskaniu minimum zdatnych operacyjnie zdolności w zakresie rozpoznania, zapewnienie tego poziomu nie będzie wydatkiem rzędu tylko kilku milionów złotych. Dalej, liczne zagranicznej przykłady strategicznych zamówień satelitarnych wskazują, że odpowiednie parametry obrazowania i samowystarczalności to nadal poważna inwestycja idąca w setki milionów euro...

Tutaj zasadniczy dylemat tkwi jeszcze w czym innym. Największym problemem na całym świecie pod względem autonomii w kwestii zapewniania zdolności kosmicznych jest to, że budując sektor pod potrzeby rządowe (narodowe), rozwijając kompetencje w przemyśle, zaspokoi się te pierwsze potrzeby, ale później okazuje się, że po spadku intensywności finansowania segmentu budowanego na własnym rynku pojawia się kłopot z utrzymaniem tych kompetencji - w przemyśle, w nauce. To wyzwanie spotykane na całym świecie – konieczne jest podtrzymywanie zapotrzebowania. Wszelka intensywna działalność podmiotów zarówno z Unii Europejskiej, jak i ze Stanów Zjednoczonych, czy Izraela, wymaga poszukiwania potencjalnych klientów na całym świecie. Przy tym, jeżeli się chce utrzymać te kompetencje, to inżynierowie, infrastruktura muszą pracować. Podobnie w sektorze lotniczym, tam też po prostu musi być „ruch w interesie”.

Tutaj zatem bardziej chodzi o pytanie nie o skalę kosztów, które jako kraj jesteśmy gotowi ponieść, ale o sposób budowania i utrzymania kompetencji, jakie chcemy u siebie rozwinąć. Czy chcemy być pełnoprawnym uczestnikiem sektora kosmicznego na świecie i w związku z tym decydujemy się inwestować długofalowo.

W tej chwili wiemy, że potrzebujemy część operacyjną dla bezpieczeństwa i obronności oraz administracji publicznej, ale też (a może przede wszystkim) dla wsparcia bieżącego funkcjonowania naszych obywateli. Tutaj jesteśmy w stanie ich zasilać różnymi usługami opartymi na technologiach satelitarnych i chcemy tworzyć te usługi, a nie być tylko konsumentem względem światowych liderów. Mamy zatem ambicje, żeby być częścią światowego łańcucha dostaw, żeby mieć kompetencje, ale też wpisać się w system i konkurować, będąc liczącym się graczem w sektorze kosmicznym światowym.

image
Fot. UK Army/MOD [defenceimagery.mod.uk]

W związku z tym potrzebny jest ten długofalowy program. Często mówimy „wsparcie”, ale myślę, że nie tyle powinniśmy mówić o wsparciu, ale inwestycji. Gdy popatrzymy na światowe doświadczenia poszczególnych państw, które zbudowały swoje kompetencje – Korei Południowej, Hiszpanii, Turcji czy Izraela – to widzimy, że tam była jasna decyzja, program narodowy. Rozwinął się narodowy integrator, który umożliwił rozwój sektora, poprzez budowę kompetencji w firmach wspierających, działających wokół niego. Dzięki temu też służby związane z bezpieczeństwem i obronnością mają możliwość zamawiania sprzętu wojskowego czy użytkowego w rodzimym przemyśle.

Polska Strategia Kosmiczna już nas zobowiązuje do takiego długoterminowego budowania tego przemysłu, tak aby on odgrywał długofalowo szerszą rolę. Aby nie był tylko czymś, co dostarczy nam pewne kompetencje na własny użytek.

Zależy nam zatem na możliwym do podtrzymania zaangażowaniu polskiego sektora w międzynarodowy łańcuch dostaw - oferowaniu usług i produktów konkurencyjnych na rynku międzynarodowym w dłuższej perspektywie budowania kompetencji przemysłowych.

Tak, to jest konieczność. Sektor kosmiczny to swego rodzaju ekosystem - są duzi gracze, którzy pełnią rolę integratorów, natomiast oni przekazują cząstkowe zlecenia do kompetentnych, mniejszych podmiotów. I tutaj, patrząc na drogę, którą powinniśmy przechodzić, dzisiaj już tam jesteśmy – jako dostawcy konkretnych rozwiązań i podsystemów.

Realizując nasze ambicje kosmiczne, te przemysłowo-naukowe, powinniśmy dążyć do tego, żeby w tym łańcuchu dostaw sukcesywnie podnosić naszą pozycję – tak, żeby stawać się dostawcami coraz bardziej złożonych podsystemów, stając się wkrótce integratorami całych systemów, a docelowo może i nawet całych misji.

O podobnym zamyśle wspominano na początku tego roku w kontekście zawiązywania Polskiego Klastra Kosmicznego. Czy skorzystanie przez MON z takiej ścieżki zapewnienia krajowej produkcji satelitarnej na potrzeby obronne będzie wymagało specjalnej formuły organizacji i nadzoru, zawiązywania szerszego partnerstwa publiczno-prywatnego?

Wszystkie inicjatywy, które mają na celu konsolidację sektora kosmicznego są mile widziane, bo przyczyniają się do budowy ekosystemu kosmicznego ze zdolnością integracji na poziomie misji. Zagadnienie nadzoru nad systemem satelitarnym będzie możliwe do rozstrzygnięcia po wyborze wykonawcy. Szczegóły dotyczące budowy systemu są dość precyzyjnie określone w dokumentach normatywnych – jakie kamienie milowe, jakie dokumenty i jakie elementy są do osiągnięcia.

Konieczna jest współpraca Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Polskiej Agencji Kosmicznej - tak, aby uzyskać merytoryczne wsparcie na poszczególnych etapach. Fazy budowy systemu satelitarnego z definicji obejmują więc studium wykonalności, fazę projektowania i wykonawstwa, a dalej wyniesienie na orbitę oraz uruchomienie.

Ten nadzór musi być oparty o specjalistów, których w kraju jednak jest niewielu – dlatego będzie warto skorzystać z doświadczenia Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jako państwo członkowskie o takie wsparcie moglibyśmy poprosić. Tym bardziej, że ten system w mikrokonstelacji będzie podwójnego zastosowania – cywilnego i wojskowego. Można też szukać wsparcia we współpracy bilateralnej, jak i korzystać ze wsparcia eksperckiego na poziomie UE.

Wspomniał Pan Pułkownik o współpracy z Polską Agencją Kosmiczną – jak obecnie kształtuje się relacja MON z POLSA, po nowelizacji ustawy regulującej działalność tej agencji (z czerwca 2019 roku)? I druga kwestia – jak taka dalsza kooperacja rysuje się na tle nowej unijnej polityki kosmicznej, zwłaszcza w kontekście niedawnego utworzenia zintegrowanej agencji programów kosmicznych UE, EUSPA?

Jeżeli chodzi o Polską Agencję Kosmiczną, trwają prace nad nowym statutem – definiowane jest nowe umiejscowienie elementów związanych z bezpieczeństwem i obronnością. Dotychczas było tak, że w agencji był pion wojskowy i pion naukowy.

W tej drugiej kwestii – Komisja Europejska bardzo jasno przedstawiła ambicje dotyczące wykorzystania przestrzeni kosmicznej: mamy już teraz operacyjny system Galileo, który jest prawdopodobnie na dziś najnowocześniejszym systemem nawigacji satelitarnej. Mamy również operacyjny system Copernicus z całym dobrodziejstwem związanym z satelitami obserwacji Ziemi. Rozpoczął się również program EUSST, czyli europejski program śledzenia obiektów w przestrzeni kosmicznej, który nabiera też tempa. Trwają przygotowania w programie związanym z bezpieczną łącznością satelitarną GovSatCom. Z tym wiąże się wysoka intensywność inwestycji, rozwój usług satelitarnych Komisji Europejskiej.

Techniczne aspekty budowy i rozwoju tych usług przekazywano natomiast do Europejskiej Agencji Kosmicznej – można powiedzieć, stającej się swego rodzaju agencją wykonawczą UE. O ile jednak Europejska Agencja Kosmiczna jest świetnym miejscem do tego, żeby budować tego rodzaju systemy, później konieczna jest jeszcze obsługa cyklu ich życia, którym trzeba na bieżąco zarządzać, udzielać dostępu. W tym celu powołana została ta nowa agencja, która integruje potencjał kontroli działania, m.in. w systemie Galileo. Przy tym, obszar nawigacji jest tylko częścią – dotyczy to także pozostałych programów.

Dodatkowym ważnym faktem jest to, że obszar bezpieczeństwa i obronność staje się coraz istotniejszym elementem programów kosmicznych – tymczasem, Europejska Agencja Kosmiczna w konwencji ma jasno wskazane, że programy militarne nie są jej domeną, zajmuje się tylko cywilną częścią zdolności kosmicznych.

Całą tę sytuację z uwagą obserwujemy – jako resort obrony narodowej oraz we współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii. W naszym polu widzenia jest to, aby skupiać się na usługach, które jako wojsko moglibyśmy wykorzystać - dane satelitarne w ramach kolejnych generacji są coraz dokładniejsze.

Niedawno miały miejsce pierwsze w Europie ćwiczenia wojskowe w domenie kosmicznej – AsterX 2021, z inicjatywy Francji przy udziale państw sojuszniczych. Francuskie ministerstwo sił zbrojnych postanowiło zresztą, że narodowe satelity będą dysponować systemami aktywnej samoobrony. Czy na tym tle, przy pozyskiwaniu zdolności satelitarnych dla Polski określimy sobie konkretne kryteria niwelowania szerokiej palety ewentualnych zagrożeń?

Zdefiniowano cały szereg zagrożeń dla infrastruktury kosmicznej, więc naturalną konsekwencją tego będzie podejmowanie kroków na rzecz przeciwdziałania. W aspekcie działania systemów satelitarnych ważna jest ochrona nie tylko obiektów, ale przede wszystkim transmisji sygnału – wymiana informacji pomiędzy segmentem orbitalnym a naziemnym odbywa się w przestrzeni elektromagnetycznej. W związku z tym ochrona tych danych jest bardzo istotnym elementem bezpieczeństwa systemów satelitarnych. Na to nakładają się elementy związane z ochroną kinetyczną, tworząc całokształt obszarów zapewniania przetrwania tej infrastruktury.

image
Fot. U.S. Army / Dan Lafontaine [army.mil]

Tu współpraca międzynarodowa, w mojej ocenie, jest kluczowym elementem. Powinniśmy wykorzystywać szanse na taką współpracę, maksymalizować udział w programach, które są związane z budową takich zdolności.

W toku rozwoju takiego potencjału w Polsce i budowy konkretnych zdolności operacyjnych dla sił zbrojnych prowadzonych jest obecnie szereg rozmów z partnerami europejskimi, jak i pozaeuropejskimi na temat możliwości współpracy, realizacji wspólnych przedsięwzięć – zarówno w domenie badawczo-rozwojowej, jak i w innych. W tym mieszczą się naturalnie również wątki związane z bezpieczeństwem segmentu satelitarnego, jak i segmentu naziemnego.

Skoro o badaniach i rozwoju mowa – komplementarną częścią tego systemu są uczelnie wojskowe oraz system kształcenia i szkolenia. Wojskowa Akademia Techniczna jest zaangażowana np. w przytoczony wcześniej projekt PIAST jako lider konsorcjum. Na wolnym rynku z kolei nadal brakuje fachowców z zakresu inżynierii satelitarnej. Na ile system wyższej edukacji wojskowej może się przyczynić do poprawy sytuacji?

Twarde kompetencje inżynierskie w sektorze kosmicznym są chyba najistotniejsze. W tym kontekście Wojskowa Akademia Techniczna jest elementem przygotowania kompetencyjnego polskich kadr, nie tylko tych wojskowych.

Natomiast myślę, że również w tym aspekcie bardzo ważna jest współpraca międzynarodowa, na poziomie uczelni - żeby pozyskiwać wiedzę o sposobie kształcenia i przekazywania kompetencji inżynierskich dotyczących działalności kosmicznej.

Jako państwo wiele lat już dostarczamy instrumenty kosmiczne, działamy w misjach międzynarodowych, ale tak naprawdę nie realizowaliśmy dotąd dużego narodowego programu. Toteż trudno oczekiwać, że na uczelniach mamy zaplecze, który może nam w całości przygotować personel na najwyższym światowym poziomie. Współpraca międzyuczelniana, inwestycje w system edukacji, staże międzynarodowe, udział w programach międzynarodowych - to są te elementy, które powinny u nas zwiększać te kompetencje.

W części wojskowej, Wojskowa Akademia Techniczna zapewnia nie tylko przygotowanie w segmencie downstream, czyli przetwarzania zobrazowań, ale również możliwości budowania ładunków użytecznych – w tym, tych optoelektronicznych oraz systemów łączności czy cyberbezpieczeństwa.

Interesujący pod tym względem jest też obszar techniki rakietowej. Pojawiło się kilka polskich projektów, które są rozwijane – z myślą nie tylko o komercjalizacji, ale także użytku rządowym, także tym mającym znaczenie obronne.

Rozwój polskiego sektora kosmicznego i naszej obecności w przestrzeni kosmicznej wymaga bezpośredniego dostępu do niej. Obecnie jedynym sposobem, żeby tam się dostać, są technologie rakietowe i oparte na nich środki wynoszenia.

W tym kontekście pozyskanie własnego potencjału i autonomii w technice rakietowej jest bardzo istotne. Resort obrony narodowej wspiera rozwój tych rozwiązań napędowych związanych z wynoszeniem ładunków - przede wszystkim poprzez udostępnianie obiektów poligonowych na potrzeby prowadzenia testów i próbnych odpaleń, zarówno samych silników, jak i startów rakiet. Aby to umożliwić, zmieniono nawet sposób wykorzystania przestrzeni nad poligonem w Ustce tak, że istnieje tam już zdolność wykonywania prób do poziomu unlimited.

Przestrzeń kosmiczna, definiowana jako wszystko, co znajduje się ponad Linią Kármána [100 km nad Ziemią], to pierwsza ambicja tych wszystkich projektów. W tym momencie mówimy o lotach suborbitalnych - mamy taką możliwość, że możemy testować pewne technologie własnymi siłami, na „własnym podwórku”. Po sprawdzeniu zachowania sprzętu w warunkach mikrograwitacji szybciej będzie można rozwijać wszelkie technologie związane z segmentem kosmicznym. Tutaj też pojawiają się polskie silniki, które wspierają poruszanie się samych platform satelitarnych na orbitach - myślę, że z dość dobrym skutkiem

Z punktu widzenia resortu obrony narodowej myślę, że nie ma tu przeciwwskazań, żeby to wspierać, umożliwiać realizację tych prac badawczych i rozwojowych – nie tylko w oparciu o nasze obiekty poligonowe; mamy również wojskowe i cywilne podmioty naukowe i przemysłowe, które uczestniczą w projektach związanych z rozwojem technologii rakietowych.

Oby z jak najlepszym skutkiem. Panie Pułkowniku, serdecznie dziękuję za rozmowę.


Płk Marcin Górka - Dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Obrony Narodowej RP, od maja 2020 roku pełniący także funkcję Pełnomocnika MON ds. przestrzeni kosmicznej. Uprzednio płk Górka pracował w Polskiej Agencji Kosmicznej jako szef Pionu Wojskowego - od 18 grudnia 2018 roku, występował jako p.o. Wiceprezesa ds. Obronnych, a następnie Wiceprezes ds. Obronnych PAK (po wyznaczeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego w dniu 13 maja 2019 roku). Wcześniej płk Górka pozostawał dowódcą Ośrodka Rozpoznania Obrazowego MON w Białobrzegach (ORO MON) - począwszy od 2013 roku, jako pierwszy szef tej jednostki.

Reklama

Komentarze (8)

  1. PingSpace24

    Koledzy internauci probowalem zamiescic pod tym artykulem swoje komentarze - 5 razy calkowicie bezskutecznie. Wszystkie komentarze byly marytoryczne ale widoczenie w space24 cenzura, jak za komuny. Czyzby i ten serwis stal sie medium bardzo publicznym?:)

  2. Fifik

    Geodeta - pełnomocnikiem ds. kosmosu oraz Dyrektorem Departamentu Innowacji - w państwie PiS wszystko się da :)

    1. y

      A w państwie PO to nic się nie dało. Jak powtarzał minister Rostowski "pieniędzy nie ma i nie będzie". A jego kolega Klich rozwiązywał jednostki i oddawał pieniądze do budżetu!

    2. Anna D.

      Hejka kolego bądź obiektywny jedyny namacalny wkład do polskiego kosmosu jak dotąd wniosła właśnie PO - wejście Polski do ESA. Później było tylko utrzymywanie tego poziomu lub nawet zmniejszanie. PIS uczestniczył na dwóch radom ministerialnych ESA w 2016 i 2019 i co i nic, brak zwiększenia zaangażowania. Samo utworzenie POLSA to tez robota PO. Aha trzeba dodać ze dużo w obu działaniach także roboty PSLu. Wiec nie czaruj, nie deformuj rzeczywistość bo ta jest akurat dla PIS okrutna :)))

    3. Szwej

      Kiedyś co tam kupowaliśmy kupowaliśmy dla wojska a teraz WOT i brygada co jej nie ma? Gdzie jest marynarka wojenna, czy mamy okręty podwodne?, gdzie śmigłowce bojowe i transportowe? Poprzednie władze załatwiły sprzęt (F-16, Leopardy, o mało co Caracale) a obecne to tylko poszerzają swoją grupę wyborców poprzez zatrudnianie nowych żołnierzy WOT o bardzo małej sile bojowej , którzy jedna za zatrudnienie będą z rodzinami głosowali na tą władzę .

  3. Prezesik

    No po prostu WoW! Żołnierzyk odkrył Amerykę lecz prawda jest inna niż ludzie mówią. Bogate kraje współpracują z innymi dlatego, że wynoszą z kraju kosztowne procesy produkcyjne przy jednoczesnym zachowaniu oddziałów projektowych u siebie i dlatego, że ten rodzynek w wielkim świecie jakim jest Polska może posiadać technologie, której jankesi nie mają a po podjęciu współpracy i pierwszej misji będą mogli to skopiować i zrobić własną lepszą wersję. Tak działają każde kraje liczące się ;) W biznesie taka to on by długo nie zabawił. Żeby wyjść na plus i zachować niezależność trzeba posiadać minimum 70% własnej (polskiej) myśli technicznej z równoczesną produkcją krajową ~38%. Chyba, że mówimy o przeznaczeniu wojskowym to raczej mówimy tu o znacznie wyższych wartościach %. Szczerze nie czytałem nawet połowy wywiafu. Jest bardzo bardzo długi i bezwartościowy bo w sumie nic z niego nie wynika, od pustych słów pełnomocnika czyli lanie wody :) jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim stworzą kartonową makietę. Niestety Polska to nie Turcja :(

  4. Harcerz

    Warto dodać ze ww. jest głównym motorem wsteczność ekonomicznej KPK - całkowicie nie odpowiada na wyzwani przyszłości. Koncentruje się na EO a nie na poszerzaniu rynku w którym uczestniczą polskie podmioty - jak dla mnie KPK to podejście zimnowojenne a nie prawdziwa dostosowanie do sytuacji na rynkach na świecie. Bardzo słaby pełnomocnik

  5. NIKfan

    wywiad z którego nic konkretnego nie wynika: A. Kompletnie niezrozumiała wypowiedz o pionie wojskowym w cywilnej Polskiej Agencji Kosmicznej , przecież jest to niezgodna z ustawą o POLSA i nie ma takich odpowiedników w innych agencjach poza Chińską i Północnokoreańską. B. Wypowiedzi o łańcuch dostaw - tak jakby MON za to przyjął odpowiedzialność - to przecież obszar wyłącznych kompetencji MRPiT. C. Wypowiedz o satelitach - z jednej strony dużo małych z drugiej przywołanie decyzji francuskiej, że ich satelity wojskowe będą posiadały możliwości samoobrony, to jak w końcu będą one cywilne czy wojskowe; D. Niezrozumienie konstelacji satelitarnych, których latanie na małych wysokościach ale okupione krótkim czasem życia i dużo mniejszym polem wiedzenia. Po tej wypowiedzi jest dla mnie jasne, że nikt tego nie policzył. Jak się dobrze policzy to okaże się, że jeden dobry satelita na 800km z możliwością manewrową oraz odchylwaniem od pionu będzie miał lepszy dostęp do obszarów zainteresowania niż 4 mikrosatelity (propozycja MON) - Panie Pułkowniku fizyki Pan nie oszukasz. E. Kompletne niezrozumiała wypowiedz o identyfikacji zagrożeń w kosmosie, niby że co Polska armia będzie identyfikowała zagrożenia w kosmosie, jakiego typu i wobec czego? Wywołany link wskazuje na nominację w MNiSW (teraz Innowacji) z 10.2020 roku. Warto jednak dodać, że pułkownik pełnomocnikiem został w 05.2020 a wcześniej przez 1,5 roku wiceprezesem POLSA. Jeśli teraz mówimy, że jeszcze pracuje na strategią to tylko pogratulować tempa - tak naprawdę Pana 3-letnia praca! Nawiasem mówiąc, ktoś powinien pochylić się nad jego bardzo znaczącym wkładem w rozwałkę narodowych zdolności SSA w POLSA ale to pewnie już po zmianie rządów.

    1. Piotr ze Szwecji

      Kiedy satelita ma silnik to używa się go do manewrowania, dla przykładu by uniknąć kolizji. Kiedy zaś używa się to manewrowanie na orbicie na odwrót, to jest to jednak już wojskowe zastosowanie. Nie? Radar służy nie tylko do zobrazowania obiektów na Ziemi. Na orbicie też sobie poradzi, byle połączyć go z głowicą optyczną i wziąć pod uwagę farbę anty-radarową. Wojskowa firma może zajmować się produkcją cywilną i usługami cywilnymi. Tak jest we wszystkich krajach, gdzie mają przemysł z prawdziwego zdarzenia. To, że Polska od normalnych krajów odstaje, nie trzeba przekonywać polskiego szlachcica jak ja, od kiedy Polska nie nazywa się Najjaśniejsze Królestwo i rządzi nią chłopstwo carskim granatem odrywane od pługa.

    2. eamon

      "Nie ma takich odpowiedników w innych agencjach poza Chińską i Północnokoreańską"? A o NASA słyszałeś? :)

    3. Szyderca

      Ale o zobrazowaniach satelitarnych to się chłopcze nie wypowiadaj lepiej. 4 satelity na 500km biją na głowę jednego na 800km, pod względem czasu rewizyty bo uwaga i jedne i drugie krążą wokół Ziemi. Chyba pomyliłeś obserwacyjne z komunikacyjnymi na geostacjonarnej orbicie.

  6. Piotr ze Szwecji

    Bardzo inteligentne podejście do kwestii. Przemysł jest powodem dlaczego tak wiele lat wszystko zabiera, jak zawsze w naszej nieuprzemysłowionej Polsce. Intensywność zamówień zbrojeniowych dobija tylko tą Zbrojeniówkę, która nie ma cywilnej produkcji w tej samej dziedzinie. Technologie podwójnego zastosowania? SpaceX jest prywatną firmą z USA z którą można byłoby współpracować w dziedzinie cywilnej i wejść w jej poddostawców. Przemysłowe zobrazowanie nie jest tak matematycznie skomplikowaną domeną. To kwestia zarządzania Big Data. Siatki CNN sztucznej inteligencji wyręczają człowieka w detekcji obiektów z nadludzką dokładnością. Komunikacja satelitarna nadal rozwija się prężnie i WP musi być w stanie w trybie awaryjnym korzystać nie tylko z własnego roju na orbicie, lecz choćby takiej komercyjnej sieci satelitów jak Internet od SpaceX. Aczkolwiek Polska ma podpisany wyłącznie pakt obronny z UK, więc bliska współpraca z UK Polsce się kłania w tej dziedzinie, a nie z USA. No chyba, że SpaceX miał w Polsce jakąś fabrykę. Polska Zbrojeniówka mogłaby posiadać 5% udziału w niej. Miniaturyzacja silnika jonowego według mnie będzie największym wyzwaniem dla polskich inżynierów Zbrojeniówki. Dla bardzo wielu Polaków z przemysłowo zacofanej Polski, choć silniki jonowe są standardem na wszystkich satelitach Unii Europejskiej, to nadal futurystyczna technologia z książek scifi.

  7. KrzysiekS

    Też chciałbym być "PIĘKNY BOGATY I MŁODY" nie można mieć wszystkiego!!!!! Czyli raczej brak własnej koncepcji i działania słabo.

  8. New Army Model

    Ile jeszcze będzie puszczonych artykułów z pełnomocnikiem zasadniczo o niczym …? I tak od lat

Reklama