Reklama

"Złota Kopuła" Trumpa. Tarcza, która zmieni reguły gry?

Prezydent USA Donald Trump tiktok
Prezydent USA Donald Trump
Autor. Liam Enea/Flickr/CC BY-SA 2.0

Debata publiczna w Stanach Zjednoczonych na temat rozwoju wojskowych zdolności w kosmosie w ramach „Złotej Kopuły” skupia się na podstawowym zadaniu państwa - zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom. Projekt może mieć jednak dalekosiężne skutki, które na zawsze zmienią reguły gry między mocarstwami.

4 października 1957 r. to data, która przeniosła rywalizację między mocarstwami do zupełnie innej domeny - przestrzeni kosmicznej. Stany Zjednoczony i Związek Radziecki rywalizowały między sobą nie tylko w zakresie rozwoju nowoczesnych środków militarnych, ale także w programach cywilnych, związanych z eksploracją kosmosu.

W zakresie wyścigu zbrojeń Sputnik 1 uświadomił Amerykanom, że żadna domena nie jest wolna od potencjalnej broni przeciwnika. Na przestrzeni lat społeczności międzynarodowej udało się ustanowić reguły gry, dzięki którym udało się uchronić kosmos przed militaryzacją i destrukcyjnym wpływem człowieka.

Reklama

"Si vis pacem, para bellum"

Wydaje się jednak, że czasy względnego poczucia bezpieczeństwa minęły. W przypadku przestrzeni kosmicznej szczególnie było to widoczne w styczniu 2007 r., kiedy Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przeprowadziła pierwszy skuteczny test broni antysatelitarnej, niszcząc własnego satelitę meteorologicznego FY-1C.

Użyty pocisk został wystrzelony z wyrzutni naziemnej i trafił w obiekt znajdujący się na wysokości około 865 km. Eksplozja wygenerowała tysiące odpadów, które w kosmosie stanowią zagrożenie nie tylko dla satelitów, ale i Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z astronautami na pokładzie. Amerykanie odpowiedzieli rok później w ramach operacji Burnt Frost. Wówczas zestrzelony został satelita USA-193.

    Reklama

    W ostatnich miesiącach w Stanach Zjednoczonych trwa głośna debata na temat kolejnego projektu „Golden Dome” (pol. Złota Kopuła), którego nazwa pierwotnie brzmiała „Iron Dome” (pol. Żelazna Kopuła). Według początkowych planów, zdolności wiązałyby się z wdrożeniem tarczy rakietowej nowej generacji jako segmentu naziemnego.

    Z drugiej strony Amerykanie przewidują rozmieszczenie czujników na orbicie okołoziemskiej, które wykrywałyby start pocisku balistycznego. W określonym momencie, systemy naziemne wystrzeliłyby własny pocisk, który zniszczy wrogi efektor, gdy ten będzie jeszcze w przestrzeni kosmicznej.

    Koncepcja nawiązuje do do rozpoczętego w 1983 roku programu Strategic Defense Initiative (SDI), znanego szerzej jako „Gwiezdne Wojny”. SDI zakładało wykorzystanie naziemnych systemów antyrakietowych mających niszczyć nadlatujące pociski balistyczne wyposażone w głowice nuklearne, znajdujące się jeszcze w przestrzeni kosmicznej.

    Reklama

    Z czasem program rozszerzano o nowe technologie, tj. platformy z laserem rentgenowskim w ramach projektu Excalibur. Program SDI okazał się zbyt drogi, a jego pierwotny plan wymagałby wielu lat testów. Postanowiono kontynuować badania nad rozwiązaniem Brilliant Pebbles, zakładającym rozmieszczenie kilku tysięcy małych i tanich satelitów na orbicie okołoziemskiej, które miałyby zderzać się z pociskiem balistycznym. Brilliant Pebbles został przerwany w latach 90. ze względu na brak poparcia politycznego. Stracono również główną motywację - Związek Radziecki upadł, więc zniknęło główne zagrożenie.

      Militaryzacja przestrzeni kosmicznej

      W ostatnich latach, w tym szczególnie od testu kinetycznej broni antysatelitarnej Chin, debata na temat militaryzacji kosmosu znacząco przyśpieszyła. Mówią o tym dwie zaangażowane strony - Stany Zjednoczone (głównie Siły Kosmiczne USA) oraz Chiny. Podstawowym argumentem jest potrzeba ochrony swoich obywateli oraz zasobów w kosmosie i na Ziemi. Rozwój środków wojskowych może wiązać się jednak z ciągłym przesuwaniem granicy.

      Reklama

      Nic nie jest nieskończone. Tak samo będzie w przypadku groźby eskalacji, która w przyszłości może mieć miejsce. Państwa balansują na granicy ryzyka, co przejawia się w testach kinetycznej broni ASAT, wykorzystaniem satelitów w konfliktach zbrojnych oraz ich zagłuszaniem.

      W 2019 r. przestrzeń kosmiczna została uznana przez NATO jako piąty wymiar walki zbrojnej. Jednocześnie ówczesny Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zastrzegł, że Sojusz nie zamierza umieszczać broni w kosmosie, a podejście do przestrzeni kosmicznej pozostanie w pełni zgodne z prawem międzynarodowym.

      Normy prawne wydają się kluczowe. [Prof. Katarzyna Malinowska](article:1045647), dyrektorka Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego, w rozmowie z naszą redakcją stwierdziła, że „cele pokojowe nie stoją na przeszkodzie, aby prowadzić działania wojskowe, ale nie o ofensywnym charakterze. Dopóki nie mamy agresywnego charakteru, do tego momentu możemy te działania wojskowe prowadzić i nie ma takiego bezpośredniego zakazu. Można powiedzieć, że takie przypadki są tolerowane przez społeczność międzynarodową”.

        Reklama

        Granica wydaje się jednak cienka. W obliczu przestarzałych norm prawnych, państwa działają w przestrzeni kosmicznej w ramach gentlemen’s agreement. Rozwój zdolności wojskowych, które mogłyby razić cele Ziemia-kosmos, kosmos-kosmos oraz kosmos Ziemia wymaga jednoczesnej debaty międzynarodowej nad nowymi regulacjami, które również będą stanowić swego rodzaju ochronę dla państw sygnatariuszy. Kwestia ta wydaje się szczególnie ważna dzisiaj, w obliczu niepokojącej sytuacji geopolitycznej, dynamicznie rozwijającej się nauce, technologii oraz gospodarce kosmicznej.

        Reklama

        Komentarze

          Reklama