Reklama

Trudny czas Wspólnoty Europejskiej jest faktem. Wielka Brytania szykuje się do opuszczenia tej grupy. Poza szerokimi reperkusjami ekonomicznymi, Brexitnie pozostanie również bez wpływu na bezpieczeństwo Unii. Jak pisze Paweł Samecki (Scenariusze i ryzyka dla przyszłości integracji europejskiej: jakie zmiany może przynieść Brexit?) w kwartalniku „Sprawy międzynarodowe” nr 4/2016:

„Brexit jest osłabieniem całego ugrupowania. Opuszczenie Unii przez największą i najbardziej mobilną siłę militarną będzie utrudniać prowadzenie realnej wspólnej polityki obronnej. Przez najbliższe 2-3 lata władze państw członkowskich będą miały wymówkę, by odsuwać rozstrzygnięcia wielkich dylematów do czasu ustalenia warunków wyjścia Wielkiej Brytanii.”

Ponadto w niektórych z krajów członkowskich władzę zdobyły ugrupowania skrajnie niechętne dalszej integracji, czy wręcz podważające wiarę w demokratyczne państwo prawne. Rosją dalej rządzi nieprzyjazny prezydent Władimir Putin, zaś władzę w będących najważniejszym sojusznikiem demokratycznej Europy Stanach Zjednoczonych przejął Donald Trump, którego można śmiało określić co najmniej słowem „nieprzewidywalny”.

Dodatkowo, do europejskich granic docierają kolejne fale emigrantów z uboższych części świata, a kraje UE nie mają zgodnej, wspólnej wizji, jak sobie z tym problemem poradzić. Korea Północna przeprowadza testy pocisków balistycznych, zaś w naszym bliższym sąsiedztwie, na Bliskim Wschodzie, trwają zmagania wojenne w Syrii.

Kosmos filarem bezpieczeństwa i niezależności Europy

W takiej oto atmosferze niepewności została ogłoszona w październiku 2016 r. Europejska Strategia Kosmiczna. W dokumencie tym Unia Europejska po raz pierwszy wyraźnie wskazuje obecność w przestrzeni kosmicznej jako fundament bezpieczeństwa swoich członków. Jeśli wizja bezpiecznej Europy ma się ziścić, niezbędne jest posiadanie przez jej mieszkańców odpowiednich narzędzi rozpoznania, komunikacji czy nawigacji satelitarnej, rozmieszczonych na właściwych trajektoriach wokół planety.

Własna infrastruktura tego typu ma jeszcze jedną ważną zaletę. Zapewni Unii Europejskiej niezależność od sojuszników, a, mówiąc wprost, chodzi o niezależność od USA. Tego typu założenia legły też wszak u podstaw budowy europejskiego systemu nawigacji satelitarnej Galileo, który ma stanowić europejską alternatywę dla amerykańskiego GPS i zapewnić Europejczykom ciągłość usług GNSS na wypadek, gdyby USA zdecydowały się zamknąć dostęp do swojej konstelacji.

Należy jednak przy tym podkreślić, że w przeciwieństwie do kontrolowanej przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych sieci GPS, Galileo pozostaje w dyspozycji instytucji cywilnych. Jak zresztą stwierdziła w wywiadzie dla oficjalnego organu prasowego Europejskiej Agencji Obrony (EDA) European Defence Matters unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości i MŚP Elżbieta Bieńkowska: większość kosmicznych technologii, infrastruktury i usług może służyć zarówno celom cywilnym, jak i tym związanym z obronnością.

Szefowie ESA i EDA o potrzebie synergii

W przywoływanym powyżej 13. numerze periodyku European Defence Matters do kooperacji pomiędzy sektorem obronnym i kosmicznym solidarnie wzywają Jorge Domecq, szef Europejskiej Agencji Obrony, oraz Johann-Dietrich Wörner, prezes Europejskiej Agencji Kosmicznej. Obie te instytucje zacieśniają współpracę od 2011 r., co ma strategiczne znaczenie dla całego kontynentu.

Jorge Domecq, szef Europejskiej Agencji Obrony. Fot. EDA via Flickr.com

Według szefów ESA i EDA wykorzystanie synergii pomiędzy obronnością a użytkowaniem przestrzeni kosmicznej jest uzasadnione z ekonomicznego, politycznego i technologicznego punktu widzenia. Wierzą oni, że w dobie wewnętrznego kryzysu Unii Europejskiej, a także narastających niepokojów, wspólny program obronny może być tym czynnikiem, który na nowo ożywi Wspólnotę. W owym programie bardzo ważną rolę może odegrać aktywność w kosmosie. Na tej wszak płaszczyźnie działająca od kilkudziesięciu lat Europejska Agencja Kosmiczna może służyć za wzór udanej współpracy między Europejczykami.

Johann-Dietrich Wörner, prezes Europejskiej Agencji Kosmicznej. Fot. ESA

Obecnie działania na rzecz obrony i eksploracja przestrzeni kosmicznej mogłyby zostać mocniej zintegrowane tworząc komplementarny plan ochrony Starego Kontynentu, co w dzisiejszych czasach jest niewykonalne bez komponentu kosmicznego. Przykładowo, nawet najlepsze pociski średniego lub dalekiego zasięgu, czy mechanizmy obrony przed tego typu rakietami wroga, zyskują pełną użyteczność dopiero dzięki „kosmicznym oczom”, które mogą im zapewnić satelity obserwacyjne.

Czytaj też: Pociski JASSM to dopiero początek zakupów MON. "Niezbędny satelita"

Nowoczesny i rozwinięty przemysł europejski jest, zdaniem obu decydentów, zdolny satysfakcjonująco odpowiedzieć na militarne potrzeby kontynentu. Jednak, żeby ten mechanizm zadziałał, niezbędne jest dalsze zacieśnianie więzi pomiędzy państwami członkowskimi tak ESA, jak i samej UE. Skierowane we właściwym kierunku plany Unii Europejskiej były ujawniane już w 2016 r., choćby pod postacią zaproponowanego European Defence Action Plan (EDAP).

Zgodny plan ESA i Komisji Europejskiej

Wizje Europejskiej Agencji Kosmicznej i Komisji Europejskiej co do obecności w kosmosie są zasadniczo zbieżne. Wyrazem tej zgody jest podpisane 26 października 2016 r. w Brukseli przez Johanna Wörnera i Elżbietę Bieńkowską „Oświadczenie o wspólnej wizji i celach dla przyszłości Europy w kosmosie” (ESA-EC Joint Statement on Shared Vision and Goals for The Future of Europe in Space). Deklaracja ta zakłada m. in.:  zwiększanie synergii między cywilnymi i wojskowymi działaniami w kwestiach takich jak: nawigacja, komunikacja oraz obserwacja, w tym monitoring granic oraz naziemnych i morskich warunków bezpieczeństwa.

Podpisanie oświadczenia ESA i EU w kwestii wspólnej wizji i celów. Fot ESA

Wskazany dokument nie pozostawia również wątpliwości, że należy: zapewnić europejską autonomię w dostępie i wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej w bezpiecznym środowisku, a zwłaszcza konsolidować i chronić własną infrastrukturę, m.in. przed cyberprzestępczością. Oprócz wyzwań związanych z szeroko rozumianym zapewnieniem bezpieczeństwa mieszkańcom Europy należy pamiętać, że żyjemy w epoce dużych zmian politycznych i ekonomicznych.

Obrady Rady Ministerialnej ESA, Lucerna, grudzień 2016. Fot. ESA–Stephane Corvaja

Podczas zeszłorocznej Rady Ministerialnej ESA w Lucernie sporo mówiono o tym, że wchodzimy w erę Space 4.0, kiedy to dostęp do sektora kosmicznego ma zostać bardziej podzielony, a zarazem ma być możliwy dla wielu prywatnych firm, instytutów naukowych oraz mieszkańców. W tej nowej epoce niezwykle istotne jest zachowanie przez Europę zdolności do samodzielnego, niezależnego od sojuszników (przede wszystkim USA) realizowania wszystkich swoich potrzeb związanych z wykorzystaniem kosmosu – jak przede wszystkim obserwacja Ziemi, nawigacja i komunikacja. Fundamentalne jest również zagwarantowanie własnej drogi dostępu na orbitę, w postaci europejskich rakiet nośnych.

Czytaj więcej: Europejskie rakiety nośne. Strategiczna niezależność dla Starego Kontynentu [ANALIZA]

Ariane_6
Artystyczna wizja rakiety Ariane 6. Ilustracja: ESA–David Ducros

Korzyści dla gospodarki

Dokument podpisany przez Wörnera i Bieńkowską podkreśla również konieczność wzmacniania europejskiego przemysłu kosmicznego na konkurencyjnym rynku globalnym. Obok zadbania o swoje bezpieczeństwo, Europa nie powinna zostawać w tyle za swoimi konkurentami zza Atlantyku jeśli chodzi o takie innowacyjne dziedziny jak zapewnianie taniego dostępu na orbitę małym satelitom, budowa statków czy elementów rakiet wielokrotnego użytku (reusability) czy nawet rozwój turystyki kosmicznej.

Wchodząc w epokę Space 4.0 jednocześnie rozpoczynamy w gospodarce czas przemysłu 4.0. Tu także kluczem do sukcesu w skali globalnej może być dla Starego Kontynentu kooperacja, o czym ciekawie pisze, na podstawie relacji polsko-niemieckich Marta Götz (Przemysł czwartej generacji (Industrie 4.0). Szanse i zagrożenia dla współpracy polsko-niemieckiej), we wspominanym już numerze 4/2016 magazynu: „Sprawy międzynarodowe”:

Czy zwycięży strategia „dzielenia się”, zakładająca osiąganie korzyści dzięki włączaniu jak najszerszego grona aktorów i traktująca wspólne projekty jako „klucz do technologicznej suwerenności” Europy?

Dr hab. Marta Götz, Wydział Biznesu i Stosunków Międzynarodowych Akademii Finansów i Biznesu Vistula

Pozytywna synergia między europejskim sektorem obronnym i kosmicznym może zatem przynieść nie tylko istotną poprawę bezpieczeństwa mieszkańców kontynentu, ale także stać się jednym z motorów rozwoju gospodarki w tej części świata. Co więcej, jak podkreślają prezesi ESA i EDA, sukcesy w dwóch wskazanych obszarach mogą korzystnie wpłynąć na postrzeganie Wspólnoty Europejskiej wśród Europejczyków. Zdaniem obydwu przywoływanych decydentów, ambitny program kosmiczny i obronny może stać się solidnym budulcem dla europejskiej tożsamości. Pytanie, czy faktycznie pozwoli to mieszkańcom Starego Kontynentu na nowo poczuć więź z budowaną przez kilka ostatnich dekad wspólnotą, która obecnie przechodzi jeden z najtrudniejszych etapów w całej historii swojego istnienia.

Zobacz też: SKANER Space24: Polska potrzebuje „kosmicznych oczu” dla armii

Reklama
Reklama

Komentarze