Świat
Kreml zaprzecza problemom rosyjskiego sektora kosmicznego
Rosyjskie władze zaprzeczają, jakoby krajowy program kosmiczny pozostawał w tyle za Stanami Zjednoczonymi. Zdaniem przedstawicieli Kremla jest to efekt powolnych procesów, które powszechnie towarzyszą tego typu projektom naukowo-technologicznym.
Ostatnie lata są niezwykle ciężkie dla sektora kosmicznego w Rosji. Do niedawna kraj ten był zaliczany do głównych rywali Stanów Zjednoczonych pod względem zdolności kosmicznych, jednak rozpoczęcie barbażyńskiej agresji militarnej na Ukrainie kompletnie zmieniło sytuację. Władze na Kremlu są jednak zdania, że źródło problemów jest zupełnie inne.
Zachodnie sankcje wynikające z prowadzenia wojny spowodowały odcięcie Rosji od zachodnich komponentów, know-how oraz większości międzynarodowych projektów. Wielu rosyjskich naukowców podpisało listy potępiające wojnę, lecz mimo to międzynarodowe instytucje zerwały współpracę o charakterze naukowym.
Kilka miesięcy temu nawet agencja kosmiczna Rosji - Roskosmos - przyznała, że brak możliwości współpracy z Zachodem spowodowało od początku wojny straty o wartości około 180 mld rubli, a więc ponad 2,1 mld dolarów (ponad 8 mld zł). Pomimo tego w ostatnich dniach rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow stwierdził, że program kosmiczny Rosji nie pozostaje w tyle za rywalami z Zachodu.
Stwierdzenie padło w odniesieniu do sukcesu piątego lotu testowego systemu nośnego Starship/Super Heavy, który jest opracowywany przez amerykańskiego giganta technologicznego SpaceX. W trakcie próby udało się osiągnąć historyczny sukces, bowiem dolny człon rakiety został w fazie lądowania pomyślnie przechwycony przez mechaniczne ramiona wieży o nazwie Mechazilla.
”Moskwa z wielkim zainteresowaniem śledzi poczynania amerykańskiego programu kosmicznego. Śledzimy wszystkie wiadomości w tym zakresie” – podkreślił Pieskow, cytowany przez rosyjską agencję prasową TASS oraz AFP. Jednocześnie zaznaczył, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, że rosyjski program kosmiczny nie rozwija się dostatecznie szybko. „Badania kosmiczne to raczej powolny proces, nie da się go zobaczyć na własne oczy” – dodał rzecznik Kremla.
Pieskow zwrócił także uwagę na to, że przestrzeń kosmiczna pozostaje jedyną sferą, w której możliwa jest obecnie współpraca Rosji i USA. Jest to spowodowane potrzebą utrzymania funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), zanim strony przeniosą się na swoje własne placówki. Władze Rosji zapowiedziały, że zakończą swoją aktywność na ISS w 2028 r. Amerykanie i reszta partnerów chcą z niej korzystać do 2030 r.
Warto podkreślić, że w ostatnich latach sektor kosmiczny w Rosji zmagał się nie tylko z problemami finansowymi, czy skandalami korupcyjnymi, ale także niepowodzeniami. Najlepszym tego przykładem jest porażka misji księżycowej Łuna-25 w sierpniu 2023 r. Na chwilę obecną Rosja straciła także szanse na eksplorację innych ciał niebieskich, jak Mars, bowiem Europejską Agencja Kosmiczna zerwała współpracę z Roskosmosem przy misji ExoMars.
Rosja ma jednak swój plan ratunkowy. W sierpniu br. wiceprezes Roskosmosu zapowiedział, że Federacja Rosyjska powróci do roli jednego z mocarstw kosmicznych m.in. poprzez zwiększenie obrotów handlowych z krajami Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu. „Jeśli prawidłowo zinfiltrujemy rynki, perspektywy są bardzo dobre” - przekazał Jelczaninow w wywiadzie dla agencji prasowej Interfax.