Świat
Szef NASA: musimy wygrać z Chinami wyścig o Księżyc
Szef NASA Bill Nelson w wywiadzie dla portalu Politico stwierdził, że USA muszą wygrać z Chinami wyścig o Księżyc, na którym Pekin chce stworzyć bazę i zyskać kontrolę nad jego cennymi zasobami, a przede wszystkim wyprzedzić program kosmiczny Stanów Zjednoczonych.
Bill Nelson oficjalnie przyznaje, że Stany Zjednoczone biorą udział w wyścigu kosmicznym, w którym głównym przeciwnikiem są Chiny. W wywiadzie dla portalu Politico były astronauta przyznaje, że Amerykanie muszą uważać, aby tajkonauci nie zajęli ważnego strategicznie punktu na powierzchni Srebrnego Globu pod pretekstem badań naukowych. Bill Nelson zauważa, że w takiej sytuacji Chińczycy mogą nakazać trzymania się z dala od zajętego przez nich terytorium. W ostatnich dniach Roskosmos poinformował o podpisaniu umowy z Chińską Narodową Administracją Kosmiczną dotyczącą współpracy w zakresie działalności kosmicznej na lata 2023-2027. Ma ona na celu m.in. stworzenie lunarnej stacji badawczej oraz kooperację przy innych projektach.
Politico przypomina, że 11 grudnia 2022 r. na Ziemię powróciła bezzałogowa kapsuła Orion w ramach pierwszego etapu misji Artemis, co było pierwszym udanym krokiem ku powrotowi człowieka na Księżyc po ponad 50 latach i misji Apollo 17. Celem programu jest powrót człowieka na Księżyc. Stany Zjednoczone muszą jednak uważać na coraz ambitniejszy program kosmiczny Chin. Państwo Środka zapowiada bowiem, że tajkonauci powrócą na Srebrny Glob pod koniec obecnej dekady. Dodatkowo w ostatnim czasie miała miejsce pierwsza wymiana załogi na chińskiej stacji Tiangong, która nadzorowała montaż ostatniego modułu obiektu. Również w grudniu Pekin zapowiedział, że ma kolejne plany "budowy infrastruktury w przestrzeni kosmicznej".
Czytaj też
Postępy Chin w ostatnim czasie niepokoją nie tylko NASA, ale również Pentagon, który uważnie śledzi ich działania. Sytuację obserwują również Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych (US Space Force). Nina Armagno, porucznik w US Space Force, wprost twierdzi, że jest całkiem możliwe, aby Chiny dogoniły Stany Zjednoczone, a być może nawet prześcignęły w wyścigu o Księżyc. Niemniej jednak sektor kosmiczny w USA próbuje utrzymać tempo. Bill Nelson wierzy bowiem, że zgodnie z harmonogramem Stany Zjednoczone zdołają w ramach misji Artemis II wysłać astronautów na orbitę Księżyca już w 2024 roku.
Obawy wyrażane przez przedstawicieli amerykańskiego sektora kosmicznego doprowadziły do reakcji ze Państwa Środka. Rzecznik ambasady chińskiej w Waszyngtonie, Liu Pengyu, wydał komunikat, w którym oznajmił, że "pewni amerykańscy urzędnicy przedstawiają w sposób nieodpowiedzialny normalne i legalne przedsięwzięcia Chin w przestrzeni kosmicznej".
Czytaj też
Państwo Środka przywiązuje dużą uwagę do projektu stacji kosmicznej Tiangong, która jest częścią chińskich planów dotyczących stałej obecności człowieka na orbicie okołoziemskiej. Tiangong przykuwa uwagę konkurentów w wyścigu kosmicznym. Została ona wybudowana w następstwie wykluczenia Chin z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), głównie z powodu amerykańskich obiekcji wobec bliskich powiązań chińskich programów kosmicznych z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą, będącą pod kontrolą rządzącej Komunistycznej Partii Chin. Szacuje się, że stacja będzie funkcjonować w kosmosie przez 10-15 lat.