Scanway: jesteśmy głównym eksporterem technologii kosmicznych w Polsce [WYWIAD]

Ostatni czas to dla polskiego sektora kosmicznego okres wielu sukcesów. Rodzime spółki coraz częściej biorą udział w międzynarodowych projektach oraz wyznaczają nowe standardy w branży. O biznesie, zaangażowaniu w misje księżycowe oraz planach na 2025 rok opowiedział w wywiadzie dla naszej redakcji Jędrzej Kowalewski, prezes firmy Scanway S.A.
Mateusz Mitkow, redaktor prowadzący Space24.pl: Ostatni rok był dla waszej firmy szczególnie intensywny. Jak oceniasz ten okres i co dokładnie udało się osiągnąć?
Jędrzej Kowalewski, prezes Scanway: Zeszły rok to dla nas dużo sprzętu wysłanego w kosmos, a także sporo nowych partnerstw. Jednym z ważniejszych momentów było wystrzelenie polskiego satelity EagleEye. Na potrzeby tej misji dostarczyliśmy główny ładunek użyteczny, czyli teleskop optyczny, największy jaki dotąd opracowano w Polsce i jaki zbudowaliśmy w Scanway.
Niezwykle ważnym elementem było samo dostarczenie tego teleskopu, ponieważ to ponownie udowodniło, że jesteśmy doświadczeni nie tylko w projektowaniu, ale też w integracji, testowaniu czy przygotowaniu kwalifikacyjnym tego typu technologii do lotu w kosmos. Wersja inżynierska teleskopu towarzyszy nam na wielu targach, wzbudzając szerokie zainteresowanie.
Istotnym dla nas momentem w 2024 roku był także udział w debiucie europejskiej rakiety nośnej Ariane 6. System kamer, który został przez nas wyprodukowany znajdował się na pokładzie rakiety i wszystko rejestrował w trakcie lotu. Był to niewielki kontrakt, natomiast bardzo eksponujący dla naszej firmy i posiadanych kompetencji. Dzięki niemu udało nam się pozyskać sporo nowych klientów. ESA do dziś wykorzystuje ujęcia z naszego systemu kamer w wielu swoich materiałach, a dzięki ich zasięgom dotarliśmy do świadomości wielu nowych odbiorców.
Nawiązaliśmy także współpracę z firmą ICEYE w postaci Memorandum of Understanding, z którego jasno wybrzmiewa, że tacy duzi gracze jak ICEYE też są zainteresowani uzupełnieniem swoich konstelacji o systemy optyczne. Synergie ich kompetencji radarowych z naszymi optycznymi, kreują potencjał do wspólnego zapewnienia klientom dostępu do kompleksowych danych z obserwacji Ziemi.
Poprzedni rok był dla nas mocno wzrostowy. Udało nam się znacząco powiększyć portfel zamówień. W ciągu jedenastu miesięcy został on zwiększony praktycznie pięciokrotnie z 2,9 mln PLN pod koniec 2023 roku do 16,45 mln PLN w listopadzie 2024 roku. To pokazuje, że klienci, którzy potrzebują systemów optycznych chętnie zwracają się do nas o pomoc.
Zwieńczeniem tego było otrzymane w grudniu zamówienie od amerykańskiej firmy Intuitive Machines na dostarczenie teleskopu do mapowania powierzchni Księżyca w ramach jednej z planowanych misji, która odbędzie się jeszcze w 2025 roku. To pierwsze komercyjne zamówienie na instrument optyczny do misji księżycowej w historii rozwoju polskiego sektora kosmicznego.
Która z ogłoszonych współprac była najistotniejsza dla przyszłości firmy Scanway?
Skupiamy się mocno na partnerstwach związanych z integratorami satelitarnymi. ICEYE jest jednym z nich, gdyż firma ta zajmuje się nie tylko operowaniem największą konstelacją satelitów SAR na świecie, ale też globalną sprzedażą całych satelitów dla różnych partnerów.
Partnerstwo z Intuitive Machines jest również kluczowe, gdyż daje nam ekspozycję w USA, największym rynku w sektorze kosmicznym. Współpracujemy ze światowym liderem komercyjnej eksploracji Księżyca i co kluczowe - poszerzyliśmy skalę naszych działań wykraczając poza domenę Earth Observation.
Powiedziałbym, że konstelacje to klucz do naszych dalszych działań i budowy powtarzalnego portfela zamówień, dlatego niezwykle wartościowe są dla nas także współprace z takimi firmami, jak niemieckie Marble Imaging oraz południowokoreańskie NARA Space. Obie spółki mają w planach zbudowanie własnych konstelacji na orbicie okołoziemskiej.
Jeśli chodzi o NARA Space to dostaliśmy kontrakt podstawowy na jednego satelitę demonstracyjnego, rozszerzony następnie o sprzęt optyczny dla kolejnego satelity. Teleskopy, które dostarczamy to będzie nasz autorski instrument optyczny, dość specyficzny, gdyż nie będzie on po prostu robić zdjęć z orbity, ale umożliwi pozyskiwanie danych służących do wykrywania emisji metanu.
Wykorzystamy do tego zaawansowane rozwiązania spektrometryczne naszej produkcji. Umożliwią one dokładne wykrycie gdzie, kto i w jakim stopniu emituje metan. Konstelacja tego projektu ma docelowo składać się z kilkunastu satelitów. Projekt jest już finansowany przez rząd Korei Południowej. Nasi partnerzy są bardzo zadowoleni z tego, co do tej pory im dostarczyliśmy, czego efektem było rozszerzenie kontraktu, które pozytywnie nastawia nas do możliwości jego dalszych rozszerzeń w przyszłości.
Jeśli chodzi o projekt z firmą Marble Imaging to warto zauważyć, że jest to wciąż start-up, więc w dalszym ciągu pozyskuje pieniądze na zbudowanie zaplanowanej konstelacji, ale docelowo chce mieć satelity o rozdzielczości 0,8 metra na piksel. Innymi słowy firma potrzebuje do tego instrumentu optycznego o wielkości całego satelity EagleEye.
Będziemy go budować we współpracy z tym partnerem oraz dostawcą platformy – Reflex Aerospace. Firma Marble Imaging chce docelowo zbudować konstelacje składającą się nawet z 200 jednostek, natomiast to plan na wiele lat, a punktem startowym jest pierwszy satelita demonstracyjny. Chcemy, żeby docelowy koszt wyprodukowania pojedynczego teleskopu na rzecz tego projektu wyniósł około miliona euro.
To jest najlepszy biznes dla takich firm, jak Scanway, ponieważ konstelacje trzeba uzupełniać. Mówi się, że firma SpaceX wynosi dużo satelitów Starlink, ale nikt już nie zwraca uwagi na to, że traci ich momentami do kilku dziennie. Część to zaplanowane działania związane z wykrytymi wadami i koniecznością wymiany jednostek, a część to statystycznie krótki cykl życia satelity na LEO (Low Earth Orbit) i konieczność, że taką infrastrukturę trzeba okresowo uzupełniać. Dla nas takie partnerstwa są kluczowe, ponieważ to oznacza powracających klientów i większą regularność zamówień.
Warto też nadmienić partnerstwa z firmami z branży obronnej. Tutaj szczególnie zwracamy uwagę na firmy, które zajmują się samolotami czy platformami bezzałogowymi. Efektem naszego zaangażowania w ten sektor było m.in. zawarcie umowy z firmą Flytronic z Grupy WB. To bardzo istotne, silne partnerstwo z graczem, który szuka rozwiązań optoelektronicznych w rodzimym przemyśle. Opracowywane przez nas rozwiązanie może docelowo zostać zaimplementowane w dronach produkowanych przez Flytronic i być wykorzystywane podczas konfliktów zbrojnych, w tym wojny w Ukrainie.
Wasza technologia stanie się ważną częścią eksploracji Księżyca. Dlaczego postanowiliście się w to zaangażować i na czym będzie polegać ta współpraca?
Intuitive Machines to podmiot, który już został doceniony. To pierwsza prywatna firma, której udało się wylądować na powierzchni Księżyca – dokonali tego w lutym 2024 roku, co oznaczało również powrót USA na jego powierzchnię po blisko 50 latach przerwy. Nie było to oczywiście łatwe, ale finalnie się udało, co potwierdziło nawiązanie łączności z lądownikiem. Jest to dzięki temu podmiot wiodący, jeśli chodzi o eksplorację Srebrnego Globu. Firma jest notowana na giełdzie papierów wartościowych w Stanach Zjednoczonych. Kapitalizacja tej firmy oscyluje aktualnie wokół 3 miliardów USD, jest to też podmiot z dostępem do kapitału jako spółka notowana na Nasdaq.
Intuitive Machines otrzymało kontrakt o maksymalnej, możliwej do rozszerzenia wartości na poziomie 4,82 miliardów USD na zbudowanie konstelacji satelitów do telekomunikacji wokół Księżyca. W planach jest rozszerzenie tej konstelacji o inne funkcjonalności. Firma planuje przetestować m.in. instrumenty optyczne do obrazowania powierzchni Księżyca, więc dla nas była to idealna okazja.
Nasze zaangażowanie nie dotyczy zatem misji lądownika, lecz satelity, który będzie pierwszym składnikiem konstelacji Lunar Data Network. Będzie ciekawym strumieniem danych o konkretnych surowcach, które pomogą m.in. w budowie przyszłej bazy na Księżycu. Start misji planowany jest na końcówkę obecnego roku. My musimy dostarczyć do USA produkt w postaci instrumentu optycznego odpowiednio wcześniej, mniej więcej w połowie roku.
W ramach tego zamówienia dostarczymy jedynie teleskop, natomiast już teraz prowadzimy rozmowy z firmą Intuitive Machines na temat potencjalnego rozszerzenia kontraktu. Ta firma nie specjalizuje się w obrabianiu zdjęć satelitarnych czy maszynowym przetwarzaniu obrazów, więc podpytywali nas czy chcielibyśmy się podjąć np. stworzenia systemu, który służyłby do zarządzania takimi zobrazowaniami. To się wiąże z naszymi kompetencjami, które w tej chwili wykorzystujemy głównie naziemnie.
Misje kosmiczne to zazwyczaj wiele niepowodzeń. Dla Scanway chyba szczególnie bolesny był brak możliwości przetestowania ładunku optycznego w ramach misji polskiego satelity EagleEye. Jak ta sytuacja wpłynęła na waszą firmę?
My jako firma bazujemy na rozwiązaniach technicznych i pozyskujemy kontrakty głównie na bazie działania instrumentów wysyłanych w kosmos, czyli z potwierdzonym flight heritage, więc misja EagleEye była dla nas tylko częściowym sukcesem, bo nie udało się dotąd przetestować naszego teleskopu. Jednak nie mogę też powiedzieć, że ta sytuacja wpłynęła jakoś zasadniczo na naszą firmę, głownie dzięki naszej dywersyfikacji – to był dla nas jeden z wielu projektów, a zdobyta wiedza i kompetencje przy budowie oraz integracji teleskopu, procentuje już w kolejnych przedsięwzięciach.
W naszym przypadku możemy „odhaczyć” przede wszystkim zbudowanie instrumentu optycznego, który przetestowaliśmy na Ziemi potwierdzając zgodność z oczekiwaną specyfikacją i został on zatwierdzony do lotu. Udało nam się stworzyć cenny sprzęt, który przetrwał podróż na orbitę i mamy na to dowody. Zatem pod tym kątem udało nam się wykonać wszystko, czego od nas wymagano.
Gdyby możliwe było uruchomienie instrumentu i wykonanie zdjęć na orbicie mogłoby to popchnąć nas dalej w pewnych kontraktach, ale taki jest przemysł kosmiczny, że w misjach demonstracyjnych trzeba liczyć się z dodatkowym ryzykiem. Nie ma co nad tym płakać, tylko działać dalej. Widzimy na przykładzie Creotechu, że nawet przetestowany do pewnego stopnia satelita może dawać możliwość pozyskiwania nowych i intratnych kontraktów.
Z tego co wiem, próby łączności z satelitą EagleEye są podejmowane regularnie. Jeśli uda się wgrać kod naprawczy to pewnie będzie można jeszcze włączyć nasz teleskop, natomiast teraz musimy dostosować się do rzeczywistości, w której takiej możliwości nie ma„ a jaka będzie przyszłość to zobaczymy.
Planujecie kontynuować współpracę z firmą Creotech również przy innych projektach?
Przede wszystkim mamy do wysłania na orbitę w tym roku trzy satelity w ramach projektu PIAST (Polish ImAging SaTellites), więc ta współpraca cały czas trwa. Będą to jednostki dla Ministerstwa Obrony Narodowej, a my jako Scanway opracowujemy teleskopy dla dwóch z trzech satelitów tego projektu, a także system akwizycji obrazu do wszystkich jednostek.
Prawdopodobnie będzie o tym projekcie mniej informacji, niż w przypadku EgaleEye, ze względu na to, że jest to projekt o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego. Za naszą wschodnią granicą cały czas toczy się wojna, dlatego musimy pilnować przepływu informacji przy tego typu przedsięwzięciach.
W tym roku są kolejne ważne przetargi w Polsce, a firmy nad Wisłą są już wystarczająco dojrzałe do tworzenia konsorcjów, które mogą integrować całe systemy, więc zobaczymy, czy nam także uda się w nich ponownie wspólnie zaistnieć.
Projekt PIAST to jeden z przykładów zaangażowania waszej firmy w projekty związane z bezpieczeństwem narodowym. Wspomniałeś wcześniej, że udało wam się także zawrzeć umowę z firmą Flytronic Grupy WB. Jaki jest cel tej współpracy?
Przede wszystkim poprawa bezpieczeństwa polskich systemów obronnych. Chodzi o rozwiązania optoelektroniczne do urządzeń typu UAV, czyli mówiąc najprościej do dronów. Chcemy trochę tych rozwiązań kosmicznych sprowadzić na Ziemię, wykorzystać nasze kompetencje do budowy czegoś, co do tej pory było trudno znaleźć w Polsce.
Mówimy głównie o dronach rozpoznawczych, ale jeszcze zobaczymy do czego konkretnie Grupa WB wykorzysta nasz produkt. Dla nas istotą jest to, żeby nasze rozwiązania optyczne implementować w różnych domenach związanych z bezpieczeństwem. Nie chodzi tylko o soczewki, optomechanikę czy teleskopy, ale całe rozwiązania do akwizycji obrazu.
Zobaczmy, że nawet jeśli Polska chce wybudować system monitoringu np. do kontrolowania granicy, to ciężko jest w naszym kraju znaleźć rozwiązania optoelektroniczne produkowane tutaj w kraju. Dlatego jako Scanway chcielibyśmy stworzyć taką ofertę, która zaproponuje system do monitoringu infrastruktury krytycznej klasy premium. Chcielibyśmy go oferować nie tylko w Polsce, ale też środkowoeuropejskim podmiotom, aby po prostu czuły się pewnie z tym, co zamawiają.
Czyli pokładacie duże nadzieje w sektorze obronnym?
Od początku założenia firmy mówiliśmy, że sektor obronny może być jako jeden z pierwszych zainteresowany naszymi rozwiązaniami i nie myliliśmy się. Space i Defence mocno się przeplata, gdyż jest to połączone do tego stopnia, że przykładowo nawet satelity Starlink można wykorzystywać do aktywności militarnych, co udowodniła wojna w Ukrainie.
Patrzymy na to w ten sposób, że my jako dostawca kluczowych elementów do budowy satelitów, które mogą pozyskiwać dane obrazowe, wiemy doskonale, że jeśli będziemy przesuwać możliwości naszych systemów to prędzej czy później zainteresuje się tym wojsko. Interesują się tym podmioty związane z bezpieczeństwem, więc ten rynek jest dla nas również istotny, ale nie jest na tyle kluczowy, aby angażować w niego wszystkiego swoje siły. To po prostu kolejny obszar do zastosowania naszych rozwiązań i produktów, w którym chcemy być obecni, z korzyścią dla firmy oraz dla bezpieczeństwa kraju.
Mamy pewną gamę rozwiązań, które mogą dać wartość klientowi. Z wojskiem też jest trochę tak, że jak się raz tam wejdzie to ciężko wypaść z tego obiegu. Wierzymy, że dzięki naszemu zaangażowaniu w takie projekty, jak np. PIAST czy zawierając współpracę z Grupą WB, otworzymy sobie jeszcze więcej możliwości do współpracy na rzecz bezpieczeństwa, udowadniając tym samym użyteczność naszych technologii w tym zakresie.
Jakie cele stawiacie przed sobą na 2025 r. oraz jakie będą największe wyzwania, by je osiągnąć?
Przede wszystkim zamierzamy dowieźć to, czego nasi klienci od nas oczekują. Mamy w tym momencie bardzo rozszerzony katalog zamówień. Jesteśmy obecnie głównym eksporterem technologii kosmicznych w Polsce. Sprzedajemy rozwiązania zarówno do Korei Południowej, Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy niekiedy w inne części świata.
W 2025 r. musimy przede wszystkim wysłać z sukcesem na orbitę satelity konstelacji PIAST, dalej pokazywać nasze zaangażowanie w krajowe programy satelitarne oraz ponownie dostarczyć instrumenty do jednych z najważniejszych misji w Polsce i na świecie. Kluczowym elementem związanym z naszą przyszłością jest regularne zdobywanie nowych kompetencji i w tym roku dużo się w tym temacie może rozstrzygnąć.
Ważne będzie, abyśmy zdobywali kompetencje m.in. w kwestii budowania dużych teleskopów. Do tej pory budowaliśmy instrumenty wielkości pudełka do butów czy pralki, natomiast w tej chwili prowadzimy rozmowy z klientami, którzy potrzebują teleskopów wielkości SUVa. Te zamówienia przeniosą nas do zupełnie innej klasy satelitów. To są bowiem jednostki, których nie powstydziliby się najwięksi gracze na ryku.
Chcemy w 2025 r. przynajmniej zacząć pracować nad takimi instrumentami, natomiast w tej kwestii dużo zależy jeszcze od pozyskania do tego odpowiednich partnerów.
Jeśli chodzi o wyzwania to na pewno jednym z nich będzie wejście w segment eksploracyjny. Instrumenty, które przykładowo są przeznaczone do misji księżycowych muszą spełnić bardziej rygorystyczne wymogi, niż jest to w przypadku misji na orbicie okołoziemskiej. Chcemy też bardziej zaistnieć w całym łańcuchu przetwarzania danych obrazowych, więc wyzwaniem będzie to w jaki sposób uda nam się to wszystko poukładać.
Mamy segment naziemny w postaci systemów wizyjnych dla przemysłu, który cały czas zarabia pieniądze, natomiast zastanawiamy się nad tym, jak aktywizować nasze zdolności z przetwarzania danych obrazowych w tym obszarze na potrzeby branży kosmicznej. To dla nas naturalny ciąg łańcucha wartości.
Na całe szczęście nie mamy problemów w takich kwestiach, jak np. łańcuch dostaw. Praktycznie 95% rzeczy zamawiamy w Stanach Zjednoczonych oraz Europie. Oczywiście z USA jest teraz dużo szumu wokół nakładania cła na różne kraje, natomiast nie ma co się spodziewać np. totalnej blokady dla Polski. Tym bardziej, że korzystamy jedynie z rozwiązań, które nie są objęte przepisami ITAR, więc nie ma w tym zakresie dla nas zagrożenia.
Inna kwestia to półprzewodniki, ale to zawsze jest ryzyko dla wszystkich, nie tylko dla nas. Mamy nadzieję, że przenoszenie jak największej ilości działań z naszego łańcucha dostaw do Polski czy po prostu do Europy będzie zwiększać stabilność realizowanych projektów.
Rozwój spółki Scanway jest ostatnio godny uwagi. Jednak bez odpowiedniego wsparcia może być ciężko zrealizować niektóre cele. Jak oceniasz obecne działania rządu w zakresie wspierania polskich spółek technologicznych i jakich zmian oczekujesz w najbliższych latach?
Moim zdaniem, najważniejsze kroki zostały poczynione przez rząd i to trzeba mu oddać. Szczególnie, jeśli chodzi o duże inwestycje w konstelacje związane z bezpieczeństwem. To ważne i przede wszystkim potrzebne działanie. Najważniejsze jest jednak, aby jak najwięcej składników takich projektów było budowanych tutaj w Polsce. To nam pozwoli tworzyć realną przewagę.
Rząd powinien trochę bardziej zwrócić uwagę na budowanie zaplecza technologicznego wśród firm. W przemyśle kosmicznym brakuje środków na działania B+R. W ostatnich latach mieliśmy szybkie ścieżki związane ze Space i programy kierowane do branży kosmicznej. W tym i poprzednim roku, gdy obserwuje projekty, które dostają wsparcie to jednak mało jest tam branży Space. Można powiedzieć, że są to jedynie pojedyncze spółki, więc przydałoby się to poszerzyć.
Brakuje też ukierunkowania z poziomu centralnego na rozwijanie polskich specjalizacji. Pamiętam, że podczas jednej z konferencji w 2018 r. znany polski naukowiec Artur B. Chmielewski mówił jasno, że Polska musi ukierunkować swoją „rzekę inwestycji i technologii”. Nie może być tak, że mamy wiele ścieżek, które nie są ze sobą jakkolwiek połączone. Niech temu dowodzi jakaś wizja, np. Polski Program Kosmiczny, który ukierunkuje to źródło wydatków.
Myślę, że właśnie tego w Polsce obecnie brakuje najbardziej. Musimy mieć plan na to, co rozwijać i w jaki sposób, a nie tylko zastanawiać się, jak szybko wydać pieniądze, które zdecydowaliśmy się zwiększyć w składce do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Myślę, że Polska jest na dobrej drodze, aby to osiągnąć.
My jako Scanway jesteśmy ciekawym przypadkiem, gdyż nasz rozwój odbywał się niejako niezależnie od funduszy ESA. W zasadzie pierwszy projekt na potrzeby ESA zaczęliśmy w zeszłym roku. Większość rzeczy, które realizowaliśmy do tej pory to projekty komercyjne i z funduszy prywatnych. Oczywiście było w tym kilka inwestycji B+R z NCBiRu lub PARP, natomiast to nie były zbyt duże środki jak na projekty związane z technologiami kosmicznymi.
To pokazuje, że możemy oprzeć swój łańcuch zamówień na globalnych rynkach, a nie tylko na finansowaniu z dotacji, subwencji rządowych czy tym podobnych. To daje naszej firmie pewność, że niezależnie od sytuacji poradzimy sobie.
Często wspomina się o składce odprowadzanej przez kraje do ESA. Co firmy, takie jak Scanway, realnie zyskują dzięki tym inwestycjom?
Przede wszystkim o wiele łatwiej się rozmawia z podmiotami zagranicznymi. Np. jeśli ma się pomysł na rozwinięcie danej technologii, to od razu jest wskazywane źródło finansowania. W poprzednich latach było tak, że w przypadku danego projektu nie za bardzo wiadomo było jak go sfinansować.
W tej chwili składka odprowadzana przez Polskę do ESA otwiera wiele takich możliwości tylko trzeba umieć się w tym odnaleźć i przede wszystkim mieć coś konkretnego do zaoferowania podmiotom zagranicznym. Ciekawe jest to, że z tej składki da się finansować także kontrakty zawierane z podmiotami z USA, ale o tym jeszcze będziemy mówić w przyszłości.
Dziękuje za rozmowę!