Reklama

BEZPIECZEŃSTWO

Sporne pogranicze Indii i Chin. Podgląd satelitarny potwierdza deeskalację

Ilustracja: Maxar Technologies [maxar.com]
Ilustracja: Maxar Technologies [maxar.com]

Najnowsze zobrazowania satelitarne ukazały postęp działań zmierzających do deeskalacji napięć na spornym pograniczu między Chińską Republiką Ludową a Indiami. Dane pochodzące m.in. z komercyjnych systemów obserwacji Ziemi potwierdziły trwające wycofywanie się oddziałów chińskich w głąb własnego terytorium oraz towarzyszący temu demontaż obozów na spornym odcinku granicy z Indiami w Himalajach. Swoje postępy w tym zakresie ma kontynuować, zgodnie z deklaracjami, również armia indyjska.

Obie strony zaostrzonego w ostatnim czasie sporu terytorialnego ogłosiły w ubiegłym tygodniu porozumienie w sprawie wycofania żołnierzy i sprzętu wojskowego z okolic jeziora Pangong Tso w himalajskim regionie Ladakh, gdzie od miesięcy dochodziło między nimi do napięć. Porozumienie przyjęto jako rezultat dziewiątej tury rozmów chińsko-indyjskich na szczeblu dowódczym, podczas której przedstawicielstwa zaangażowanych korpusów ustaliły, że obie strony wycofają się z zajmowanych pozycji na południowym i północnym wybrzeżu himalajskiego jeziora.

Agencje informacyjne (w tym Reuters) przedstawiły te postanowienia jako kluczowy przełom na tle utrzymującej się od miesięcy napiętej sytuacji, grożącej wznowieniem wojny między oboma państwami. Dość wspomnieć, że co najmniej od maja 2020 roku rządy w Pekinie i Nowym Delhi gromadziły w spornym rejonie dodatkowe oddziały, pogłębiając obawy związane z dalszą destabilizacją sytuacji.

Wykonane dzień po ogłoszeniu wyniku ostatnich pertraktacji (wtorek 16 lutego) zobrazowania satelitarne potwierdziły, że działania deeskalujące faktycznie mają miejsce. Dostarczone przez koncern Maxar Technologies materiały z obserwacji satelitarnych ukazały wycofanie chińskich wojsk ze sporego obszaru na północnym brzegu okolicznego jeziora. Potwierdzono również demontaż dużej części chińskiej infrastruktury obozowej, widocznej w tamtym rejonie jeszcze pod koniec stycznia tego roku.

„Podobne działania następują również z naszej strony” – wskazać miał cytowany przez Agencję Reutera indyjski urzędnik, zastrzegający sobie anonimowość. Minister obrony Indii Rajnath Singh zapowiadał w ubiegłym tygodniu, że po opuszczeniu okolic jeziora Pangong Tso przez żołnierzy obu stron indyjscy i chińscy dowódcy spotkają się ponownie, by rozmawiać o wycofaniu wojsk również z innych terenów wzdłuż spornej granicy.

Spór terytorialny pomiędzy dysponującymi bronią jądrową sąsiadami toczy się od dziesięcioleci, ale w połowie zeszłego roku przybrał gwałtownie na sile. W czerwcu doszło do potyczki w dolinie rzeki Galwan, w czasie której wprawdzie nie było wymiany ognia, ale w walce na pięści, kamienie i metalowe pręty zginęło - według doniesień - 20 indyjskich żołnierzy. Agencje informacyjne w Indiach donosiły też o co najmniej 40 zabitych Chińczykach, ale Pekin nie potwierdził tych strat.

Starcie to było najpoważniejszym incydentem na spornej granicy od ponad 50 lat. Obie strony oskarżały się wzajemnie o sprowokowanie agresji i naruszenie ustalonej linii podziału, zwanej linią rzeczywistej kontroli (LAC), którą przyjęto w 1962 roku w następstwie wojny chińsko-indyjskiej. Sporne tereny to granica, która według Indii liczy 3,5 tys. km i rozciąga się od regionu Ladakh do indyjskiego stanu Arunaczal Pradeś. Chiny utrzymują z kolei, że granica ma 2 tys. km, a cały ten stan należy do nich.

Czytaj też: Indie i Chiny wysyłają wojska na granice

Opracowanie: PAP/S24


image
Z oferty Sklepu Defence24.pl

 

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Smiechow

    Deeskalacja i zapewne przyszła normalizacja stosunków między Chinami i Indiami to fiasko nadziei USA na skłócenie obu państw i trwałe porzucenie przez Indie planów przystąpienia do RCEP .

    1. bender

      Fałszywe założenia prowadzą do fałszywych wniosków towarzyszu Smiechow.