Technologie wojskowe
Walka o dane i satelity podczas konfliktu na Ukrainie
Satelity i uzyskiwane dzięki nim dane są kluczowym czynnikiem podczas wojny na Ukrainie. Rosja niedawno wystrzeliła w kosmos kolejne satelity wojskowe. O niebezpieczeństwie eskalacji konfliktu w kosmosie „Spiegel” rozmawiał z Julianą Suess - ekspertem ds. wojskowości i dyrektor ds. bezpieczeństwa kosmicznego w Royal United Services Institute w Londynie.
Jak wskazał „Spiegel", przestrzeń kosmiczna od dawna wykorzystywana jest do prowadzenia wojen – a teraz może stać się jej celem. Rosja już w zeszłym roku zagroziła, że może zaatakować zachodnie satelity. „Taki atak rakietowy na satelity jest technicznie możliwy. Ale czy Rosja naprawdę to zrobi? Myślę, że nie. Jest to drogie, skomplikowane, i widoczne. (...) Jeśli się uda, wszyscy będą wiedzieć, kto jest sprawcą" – stwierdziła ekspert. Suess wyjaśniła, że „istnieją dyskretniejsze sposoby" unieszkodliwiania satelitów. Powszechną metodą są cyberataki. „Satelita nie pokonuje przestrzeni niezależnie – ma stację i połączenie z nią, czyli tzw. łącza danych. Wszystkie te elementy są wrażliwe" – podkreśliła ekspert.
Jak dodała, oczywiście możliwe jest bezpośrednie zestrzelenie satelity, a taka eksplozja w kosmosie i wzbudzony w ten sposób impuls elektromagnetyczny mogłyby uszkodzić kilka satelitów jednocześnie. „Ale z atakami tego typu nie mieliśmy dotąd do czynienia" – dodała. Dodatkowo taki atak dałby operatorowi satelity czas na reakcję. „Natomiast cyberataki lub tzw. jamming, czyli użycie zagłuszaczy, mają bardziej ukryty charakter. Mogą zakłócać łącza komunikacyjne, tymczasowo wyłączając satelity lub ich stacje naziemne. Ponadto trudno jest wyśledzić, kto kierował atakiem" – wyjaśniła Suess.
Czytaj też
Jak przyznał już wiosną Elon Musk, którego firma SpaceX zapewnia Ukrainie sieć satelitów Starlink, niektóre terminale naziemne zostały zakłócone. Ponadto 24 lutego, na samym początku rosyjskiej inwazji, doszło do ataku na Viasat – firmę oferującą internet satelitarny m.in. na Ukrainie. „Mówi się, że problemy miała też armia ukraińska. Nie dało się tego udowodnić na sto procent, ale można przypuszczać, że był to atak rosyjski" – dodała ekspert. W listopadzie 2021 r. Rosja wystrzeliła pocisk, niszcząc swojego starego radzieckiego satelitę "Kosmos 1408". „Kilka krajów testowało takie pociski: Chiny, Indie, USA. Zawsze wobec własnych satelit. Zestrzelenie obcego satelity z pewnością byłoby punktem zwrotnym w historii" – podkreśliła Suess.
Jak przyznała, taki atak na obcego satelitę mógłby „teoretycznie" wywołać odwet NATO. „Jeśli kraj zostanie zaatakowany w kosmosie lub z kosmosu, może to wywołać artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, zgodnie z którym sojusznicy zobowiązują się do udzielenia pomocy" – stwierdziła ekspert. Jak podkreśliła, brakuje jasności, co liczyłoby się w takim przypadku jako atak (zestrzelenie, zderzenie z innym satelitą czy cyberatak). Nie ma też jasności, czy reakcję sojuszu spowodowałby atak na satelity państwowe, czy brane byłyby pod uwagę także satelity komercyjne.
Czytaj też
Odpowiedzi na powyższe kwestie nie daje Traktat o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, zabraniający m.in. budowania baz wojskowych na Księżycu czy umieszczania broni nuklearnej w kosmosie. „Ten traktat jest przestarzały. W tamtym czasie w kosmosie obecne były tylko państwa, nie było żadnych prywatnych firm, wszystko było trochę klarowniejsze" – przyznała Suess. Jak przypomniał „Spiegel", Chiny i Rosja przedstawiły nowy projekt takiego traktatu w 2008 r., jednak został on odrzucony przez USA i do dziś nie osiągnięto porozumienia.
Awaria pojedynczego satelity lub całej sieci miałoby ogromne znaczenie. „Obecnie jesteśmy znacznie bardziej zależni od satelit, niż kiedyś. Bez nich nie mielibyśmy na przykład GPS, potrzebnego do nawigacji samochodowej, ale także do płacenia kartami kredytowymi. Są wyliczenia mówiące, że bez systemu GPS Stany Zjednoczone traciłyby 1 mld USD dziennie" – podkreśliła ekspert.
Czytaj też
Satelity pełnią również ważna rolę dla nauki. „Czujniki badają nie tylko temperaturę, ale także stan lasów czy pokryw lodowych. Ponad połowa wszystkich pomiarów, monitorujących zmiany klimatu, pochodzi z kosmosu. To czyni kosmos idealnym celem ataków. Ale nie można zapominać, że nie tylko my jesteśmy na niego bardzo zdani, ale Rosja także" – podsumowała Juliana Suess.