Reklama

Sondy

USA nie dolecą na Księżyc? Awaria lądownika Peregrine

Autor. Astrobotic

Misja pierwszego komercyjnego lądownika księżycowego Peregrine może zakończyć się niepowodzeniem w związku z awarią systemu napędowego podczas lotu - wynika z komunikatów firmy Astrobotic, która w niedzielę (8 stycznia br.) wysłała pojazd w kosmos. Miało to być pierwsze amerykańskie lądowanie na Srebrnym Globie od 1972 r. i pierwsze dokonane przez prywatną firmę.

Reklama

„Niestety, wygląda na to, że awaria w systemie napędowym powoduje krytyczną utratę paliwa. Zespół podejmuje próby ustabilizowania strat, ale biorąc pod uwagę sytuację, priorytetem objęliśmy maksymalizację danych naukowych, które możemy zebrać” - napisała w komunikacie na platformie X firma z Pittsburgha.

Reklama
Reklama

Dodała, że obecnie analizuje jakie „alternatywne profile misji” są w tej chwili wykonalne. Opublikowała też zdjęcie pojazdu w kosmosie wskazujące na „anomalię” systemu napędowego. Należący do niej lądownik Peregrine wyruszył w kosmos w niedzielę, 8 stycznia br., w ramach pierwszego lotu (CERT-1) nowej potężnej rakiety Vulcan Centaur firmy United Launch Alliance (ULA). Było to także pierwsze z dwóch wystrzeleń, które są potrzebne do uzyskania certyfikacji amerykańskich sił kosmicznych (USSF).

Start rakiety przebiegł pomyślnie, lecz siedem godzin po starcie i odłączeniu się od Vulcana lądownik doznał usterki systemu napędowego, która sprawiła, że pojazd nie był w stanie zorientować paneli słonecznych w stronę Słońca. Ten mankament udało się naprawić, lecz jak wynika z komunikatu może nie wystarczyć paliwa do zrealizowania celu, jakim było wylądowanie na Księżycu.

Czytaj też

Misja ”Peregrine Mission One” łączyła cele naukowe i komercyjne. Na swoim pokładzie Peregrine miał zabrać zarówno instrumenty i eksperymenty NASA, jak i szereg kapsuł instytucji i firm. Dla NASA misja ta wpisywała się w plan redukcji kosztów wysyłania ładunków na Księżyc (Commercial Lunar Payload Services;CLPS) w ramach planów ustanowienia stałej obecności ludzi na Srebrnym Globie, czyli programu Artemis.

NASA zapłaciła startupowi z Pittsburgha 108 mln USD za przewiezienie na Księżyc 14 ładunków. Zawarła też z firmą osobny, opiewający na niemal 200 mln dol. kontrakt, by za pomocą lądownika Griffin zabrać łazik NASA, VIPER, na południowy biegun Księżyca. Według ostatnich planów, misja ta ma odbyć się w listopadzie 2024 r., choć początkowo była planowana na koniec ubiegłego roku.

Czytaj też

Jeśli chodzi o system nośny Vulcan, firma ULA może mówić o sukcesie swojej nowej rakiety. Debiut, w ramach którego wynoszone są prawdziwe ładunki zamiast makiet był bardzo ryzykowny, ale jak samo wyniesienie przebiegło wzorowo. Przypomnijmy, że jest to dwustopniowa rakieta, posiadająca 61,6 m wysokości oraz 5,4 m średnicy. W dolnym stopniu znajdują się dwa silniki BE-4, opracowane przez Blue Origin i napędzane mieszanką skroplonego gazu ziemnego oraz ciekłego tlenu.

Durgi stopień z kolei jest zasilany silnikiem RL-10, produkcji Aerojet Rocketdyne, na mieszankę ciekłego wodoru i ciekłego tlenu.System nośny poleciał w konfiguracji VC2S, czyli Vulcan Centaur wspomagany dwoma, bocznymi boosterami (SRB) na paliwo stałe oraz standardową owiewką.

Źródło: PAP/Space24.pl

Czytaj też

Interesujesz się kosmosem i chciałbyś wiedzieć więcej na temat eksploracji, przemysłu, wojska i nowych technologii? Dołącz do grona naszej społeczności zapisując się do newslettera i zaobserwuj nas na social mediach, aby zawsze być na bieżąco!

Reklama

Komentarze (1)

  1. rED

    Dla mnie to zagadka. Wiadomo że budowa takich pojazdów to rzecz skomplikowana ale przecież to jest tylko JEDEN egzemplarz budowany przez lata i pada w PIERWSZYN rejsie. Zachowując proporcje i biorąc pod uwagę ilość lotów USA powinno już stracić połowę floty B-2 Porównanie tego blamażu do programu Apollo byłoby kopaniem leżącego.

Reklama