Statki Kosmiczne
Europejska wizja przyszłości, czyli nowy statek kosmiczny Argo
Niemiecka firma Rocket Factory Augsburg (RFA) ogłosiła nowy projekt kosmicznego statku towarowego o nazwie Argo. Rozwój tego typu technologii jest niezwykle pożądany w kontekście planowanych, komercyjnych stacji kosmicznych. „Projekty kosmicznych statków towarowych, takich jak Argo, są dla europejskiego sektora kosmicznego ogromną szansą.” - skomentował dla Space24.pl Kuba Hajkuś, ekspert ds. technologii kosmicznych oraz prowadzący kanału To jakiś kosmos! na platformie YouTube.
W ostatnim czasie niemiecka firma Rocket Factory Augsburg (RFA) ogłosiła na platformie X (dawniej Twitter) nowy projekt kosmicznego statku towarowego - Argo. Frachtowiec zostanie opracowany w ramach inicjatywy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) o nazwie Commercial Cargo Transportation Initiative (CCTI), która zakłada wsparcie ESA dla firm komercyjnych w celu opracowania systemu, przeznaczonego do dostarczania ładunku na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), a także na przyszłe komercyjne placówki orbitalne.
Load Up, Lift Off! We are excited to introduce Argo, our heavyweight cargo service to the ISS and future commercial space stations!
— Rocket Factory Augsburg (@rfa_space) September 20, 2023
Argo is the ship on which the Argonauts of Greek mythology sought the Golden Fleece. But we don't want to read too much into it...so: Argo is… pic.twitter.com/l1FljBg8IM
Na moment pisania artykułu RFA nie podała wiele danych technicznych rozwijanego statku kosmicznego. Zgodnie z dostępnymi informacjami, Argo będzie w stanie dostarczyć 3,4 t na niską orbitę okołoziemską (LEO), a objętość ładowni pod ciśnieniem to 13 m3. Warto podkreślić, że statek zaopatrzeniowy będzie cechował się możliwością ponownego wejścia w atmosferę Ziemi dzięki specjalnemu modułowi, który firma określiła jako "nadmuchiwany". Argo będzie napędzany silnikiem Feniks oraz zostanie wyposażony w zaawansowany system dokowania do stacji kosmicznych.
Czytaj też
RFA w swojej ofercie posiada również trzystopniowy system nośny - RFA ONE ze zdolnością wyniesienia 1,3 t na LEO. Firma podała jednak, że Argo nie będzie przystosowany do tej rakiety, co dla niektórych mogłoby wydawać się dziwne. Przypomnijmy natomiast, że program ESA - CCTI zakłada przeprowadzenie misji demonstracyjnej, dostarczającej co najmniej 2 t ładunku na ISS, a także bezpieczny powrót co najmniej 1 t z powrotem na Ziemię przed końcem 2028 r.
Jak wspomniano na początku artykułu, Argo będzie w przyszłości dostarczać ładunki na ISS oraz komercyjne placówki orbitalne, które obecnie pozostają na etapie koncepcji i projektów. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie natomiast funkcjonować zaledwie do około 2030 r. Pytanie zatem, czy rozpoczynanie projektów towarowych statków kosmicznych jest opłacalne? Sprawę dla Space24.pl skomentował Kuba Hajkuś, ekspert ds. technologii kosmicznych i prowadzący kanału To jakiś kosmos! na platformie YouTube.
"To, że planuje się zakończyć w najbliższej dekadzie operowanie ISS nie oznacza, że największe agencje kosmiczne wycofają się całkowicie z załogowych projektów na niskiej orbicie okołoziemskiej. _Prowadzone obecnie projekty pokazują, że w temacie stałej załogowej obecności ludzi na niskiej orbicie okołoziemskiej powinniśmy się raczej spodziewać dalszego rozwoju, a ten będzie potrzebował licznej floty towarowych statków zaopatrzeniowych. Po ISS ciężar budowy i zarządzania orbitalnymi placówkami ma zostać przesunięty na sektor prywatny, wspierany finansowaniem i ekspertyzą amerykańskich instytucji państwowych. Przykładem tego podejścia jest powstająca stacja firmy Axiom oraz zalążki innych podobnych prywatnych przedsięwzięć." - twierdzi Kuba Hajkuś.
"Poza znaczeniem naukowym dla Stanów, istnienie „zachodniej" stacji kosmicznej jest też koniecznością polityczną. Doprowadzenie do sytuacji, w której Chiny stale rozbudowują swoją stację orbitalną, a zachodni astronauci zostają uziemieni nadszarpnęłoby wizerunek USA jako kosmicznego mocarstwa i partnera technologicznego. Możliwe, że USA byłoby nawet skłonne bardziej wydłużać życie ISS, akceptując konieczność radzenia sobie z kolejnymi usterkami starzejącej się stacji, jeśli prywatne stacje miałyby się opóźnić. Stwarza to korzystne warunki do rozwijania nowych towarowych i załogowych systemów dla niskiej orbity okołoziemskiej." - dodał ekspert.
Czytaj też
Przypomnijmy również, że w Europie jest rozwijany również frachtowiec o nazwie Nyx. Ostateczna wersja pojazdu opracowywanego przez The Exploration Company, będzie transportowała towary, a ostatecznie także załogi do stacji kosmicznych. Ponadto urządzenie będzie wykorzystywane do realizacji misji eksploracyjnych o dużym zasięgu. Firma zapewnia, że Nyx będzie w stanie wynosić do 4 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO) i odbyć maksymalnie sześciomiesięczną misję.
"Projekty kosmicznych statków towarowych, takich jak Nyx i Argo, są dla europejskiego sektora kosmicznego ogromną szansą. Jednocześnie potrzebne są zmiany, inaczej te szanse zostaną zaprzepaszczone. Europa może odzyskać pozycję liczącego się uczestnika załogowych programów na niskiej orbicie okołoziemskiej, odbudowując samodzielną zdolność dostarczania zaopatrzenia dla ISS (a w przyszłości do komercyjnych stacji kosmicznych). Obecnie w Europie już powstają podzespoły systemów towarowych i załogowych (moduły przyszłej stacji Axiom oraz statku towarowego Cygnus), ale budowa kompletnych statków towarowych krytycznie zwiększyłaby udział europejskiego sektora kosmicznego w programach stacji kosmicznych." - komentuje Kuba Hajkuś.
"To bezpośrednio w Europie kształtowałyby się profile misji zaopatrzeniowych i ładunków dostarczanych w kosmos. Pytanie czy europejskie instytucje publiczne tę szansę wykorzystają? Nyx i Argo są rozwijane przez nowe firmy, a takie przedsięwzięcia wymagają znacznego finansowania. W Europie mogą liczyć na symboliczne wręcz dofinansowanie z publicznych środków w porównaniu do podobnych projektów w Stanach. Europejska Agencja Kosmiczna zawsze skupia się na współpracy ze swoimi najstarszymi partnerami, np. ArianeSpace, pozostawiając niewielkie środki na startupy." - dodał ekspert.