Świat
Brytyjska technologia zastąpi rosyjski instrument w projekcie ExoMars
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) od lat pracuje nad misją, mającą na celu zbadanie Marsa pod kątem śladów życia. Realizacja projektu o nazwie ExoMars została opóźniona m.in. z powodu wojny na Ukrainie, gdyż zachodnie sankcje wykluczyły wykorzystanie w nim rosyjskiej technologii. Z ostatnich informacji wynika, że ESA znalazła zastępstwo jednego z kluczowych instrumentów łazika Rosalind Franklin.
ESA pracuje nad rozpoczęciem drugiego etapu europejskiej misji ExoMars, której celem jest poszukiwanie życia na Czerwonej Planecie. W marcu br. na łamach naszego portalu informowaliśmy o kolejnych testach urządzeń, które wezmą udział w projekcie. W ostatnich dniach z kolei, dowiedzieliśmy się, kto będzie odpowiedzialny za dostarczenie nowego instrumentu do łazika marsjańskiego, który zastąpi rosyjski element. ExoMars był wspólnym programem badawczym Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz rosyjskiej agencji Roskosmos, lecz po ataku Rosji na Ukrainę zachodnie sankcję wykluczyły tę współpracę.
ICYMI: we're providing more than £10m to replace a Russian-made instrument on the @ESA_ExoMars Rosalind Franklin rover. 🔴
— UK Space Agency (@spacegovuk) November 25, 2023
The new instrument, named Enfys, will be led by @AberUni with support from @MSSLSpaceLab, @RAL_Space_STFC and Qioptiq Ltd. 🛠️
👉 https://t.co/fmHjMPGS2F pic.twitter.com/r3bxBz2ETI
23 listopada br. Brytyjska Agencja Kosmiczna (UKSA) poinformowała, że to właśnie brytyjski zespół został wybrany do dostarczeniu nowego elementu, który zastąpi rosyjski spektrometr podczerwieni (ISEM) w łaziku marsjańskim Rosalind Franklin. Agencja dodała, ze na ten cel zostanie przeznaczona kwota w wysokości 10,7 mln GBP, czyli około 13,5 mln USD.
W komunikacie czytamy, że dzięki przeznaczonym funduszom, zespół kierowany przez Uniwersytet Aberystwyth w Walii zbuduje instrument o nazwie Enfys, który zidentyfikuje obszary na Marsie z „wysokim potencjałem dowodów życia”. Decyzja ma pozwolić także na utrzymanie terminu wyniesienia pojazdu w kierunku Marsa, którą na ten moment jest rok 2028.
Czytaj też
Warto zaznaczyć, że łazik marsjański Rosalind Franklin, został nazwany na cześć brytyjskiej biofizyk, specjalistki w dziedzinie rentgenografii strukturalnej i współodkrywczyni podwójnej helisy DNA. Brytyjska Agencja Kosmiczna podkreśla, że łączna kwota inwestycji rządowych w pojazd, za pośrednictwem Brytyjskiej Agencji Kosmicznej, wynosi teraz 377 mln GBP.
„Czy na Marsie istnieje życie? To pytanie było zadawane przez ludzkość od pokoleń, a ta brytyjska inwestycja jest ekscytującą okazją do lepszego zrozumienia czerwonej planety i być może w końcu odpowiedzi na to pytanie.” - skomentował decyzję Andrew Griffith, będący Ministrem nauki, badań i innowacji Wielkiej Brytanii.
Kolejny etap projektu ExoMars miał wystartować w 2022 r., ale biorąc pod uwagę także wcześniejsze problemy można uznać ten projekt za szczególnie pechowy. Pierwszy problem wystąpił w 2016 r. gdy w kierunku Marsa wystrzelono sprzęt pierwszej fazy wyprawy - sondę Trace Gas Orbiter oraz lądownik Schiaparelli, który jednak uległ zniszczeniu podczas próby lądowania w wyniku usterki systemu nawigacyjnego oraz błędnego odczytu wysokości. Po katastrofie demonstratora kolejne problemy trapiły system spadochronów lądownika Kazaczok, który siłą rzeczy musiały zostać dogłębnie sprawdzony.
Na opóźnienie miała również wpływ pandemia koronawirusa, która ostatecznie przyczyniła się od opóźnienia misji do 2022 r. Łazik miał zostać wyniesiony przy pomocy rosyjskiej rakiety Proton-M z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie razem z lądownikiem Kazaczok. Niestety rozpoczęta w lutym 2022 r. przez Rosję wojna na Ukrainie spowodowała znaczące zmiany w relacjach Roskosmosu z zachodnimi instytucjami, co uniemożliwiło udział rosyjskich technologii. W lipcu 2022 r. dyrektor ESA, Josef Aschbacher, poinformował o zakończeniu współpracy z Rosją w projekcie ExoMars i tym samym o zawieszeniu programu.
Czytaj też
Zbudowany przez firmę Airbus łazik Rosalind Franklin podczas swojej półrocznej misji ma przejechać kilka kilometrów na powierzchni Czerwonej Planety. Będzie on zbierał próbki, wiercąc na głębokość około dwóch metrów pod powierzchnią Marsa, a następnie wykorzysta instrumenty nowej generacji do analizy materiału w laboratorium pokładowym. Warto zaznaczyć, że w przełomowy projekt zaangażowani są naukowcy z całej Europy, w tym również z Polski.
Interesujesz się kosmosem i chciałbyś wiedzieć więcej na temat eksploracji, przemysłu, wojska i nowych technologii? Dołącz do grona naszej społeczności zapisując się do newslettera i zaobserwuj nas na social mediach, aby zawsze być na bieżąco!